Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > II liga (wschód)
Pogrom w Brzesku, Okocimski rozbił Garbarnię w pył

Okocimski Brzesko - Garbarnia Kraków 5-0 (2-0)

1-0 Tomasz Ogar 1
2-0 Paweł Smółka 41
3-0 Paweł Smółka 67, karny
4-0 Wojciech Wojcieszyński 75
5-0 Paweł Smółka 82
Sędziował Michał Woś (Zamość). Żółte kartki: Wieczorek, Wojcieszyński - Piszczek, Iwan.

OKOCIMSKI: Kozioł, Wieczorek (87 Oświęcimka), Cegliński, Jacek, Wawryka - Baliga, Wojcieszyński, Pyciak (83 Szymonik), Krzak (68 Łytwyniuk) - Ogar, Smółka (85 Trznadel).
GARBARNIA: Żylski - Stokłosa, Piszczek, Pluta, Byrski - Sepioł (63 Barabasz), Iwan, Siedlarz, Fedoruk (46 Rado) - Leszczak (72 Kalicki), Praciak (46 Chodźko). 

Pewny awansu do I ligi Okocimski ledwo odebrał przed meczem puchary za ten sukces, a już strzelił pierwszą bramkę Garbarni. To była zapowiedź prawdziwego pogromu walczących o utrzymanie garbarzy. Skończyło się zaaplikowaniem im aż  pięciu goli.

Przed meczem odbyła się miła uroczystość. Okolicznościowe puchary dla drużyny, która w znakomitym stylu awansowała do I ligi, wręczali: przedstawiciele władz MZPN, prezes - red. Ryszard Niemiec oraz wiceprezes - Jerzy Kowalski, prezes Tarnowskiego OZPN - Zbigniew Jurkiewicz oraz prezes PPN Brzesko - Mirosław Nieć. Na ręce sternika Okocimskiego, Czesława Kwaśniaka, gratulowano sukcesu, który można potraktować być może nawet jako ewenement w skali światowej. Trudny i długi sezon dobiega końca, a konto porażek podopiecznych Krzysztofa Łętochy pozostaje nieskazitelnie czyste. Jeśli nic się nie zmieni, oby, przyjdzie pora na postawienie intrygującej kwestii: ileż takich sytuacji zdarzyło się w historii futbolu?

O podtrzymanie świątecznego nastroju w Brzesku błyskawicznie zadbał Ogar. Nadzwyczaj łatwo ograł na lewym skrzydle Stokłosę i korzystając z szeroko otwartej drogi do bramki Żylskiego spokojnie splasował piłkę w przeciwległym rogu. To zwiastowało dla Garbarni doprawdy ciężkie chwile, ale ledwie cztery minuty później powinno być 1-1. Marcin Siedlarz rzucił prostopadłe podanie do Praciaka, ten w idealnej sytuacji strzelił obok daleko wybiegającego Kozioła. Lecz przy okazji również tuż obok zewnętrznej strony słupka.

Okocimski  niemal natychmiast sięgnął po następne argumenty. Po „główce” Wojcieszyńskiego Żylski sparował piłkę na korner. Strzał Krzaka obronił jej bramkarz, a Garbarnia bardzo szczęśliwie przeżyła bombardowanie jej bramki. W dogodnym położeniu znalazł się Wieczorek, ale zwlekał z podjęciem decyzji o strzale. W 27. minucie żółtą kartką został ukarany Piszczek i powinien ją odesłać listem poleconym do Pluty. Piszczek bowiem zastawił ciałem piłkę od Smółki i czekał na wsparcie kolegi. Skoro jednak tej pomocy zabrakło, ratował się faulem. Symptomatyczny obrazek, definiujący jednoznacznie jak niewiele do zaoferowania mieli dziś „Brązowi”...

Często, a ściślej stanowczo zbyt często wystawiany na ciężkie próby Żylski brawurowo obronił „główkę” Jacka. Mocno dziwiła decyzja arbitra, który po sfaulowaniu Praciaka na 17. metrze od bramki Okocimskiego podyktował rzut wolny na korzyść gospodarzy. Trzeba jednak od razu mocno zaakcentować, że to wcale nie sędzia spowodował katastrofę „Garbarzy”. Przeciwnie, sami powinni uderzyć się we własne piersi. W 40. minucie groźnie szarżował Smółka, ale niebawem wykazał po centrze Wojcieszyńskiego szybszą reakcję startową od Stokłosy i zrobiło się 2-0.

W przerwie meczu trener gości, Krzysztof Bukalski, dokonał aż dwóch zmian w podstawowym składzie. To novum, zazwyczaj właściwy czas na rozpoczęcie manewrów kadrowych następował po godzinie meczu. Przez kwadrans z grą Garbarni było lepiej. W 60. minucie Iwan zagrał do Siedlarza, ten oko w oko z bramkarzem nie wykorzystał tej bardzo dogodnej okazji. Strzał był niecelny z powodu nadania piłce zbyt duże rotacji. Trzeba jednak pamiętać, że w tej fazie meczu Okocimski też nie próżnował, konkretnie Smółka i Wieczorek.

W 67. minucie arbiter wskazał na „wapno”, w konsekwencji karambolu Piszczka z Ogarem. Smółka z zimną krwią zmylił Żylskiego, jedyną kwestią do ustalenia pozostały rozmiary klęski Garbarni. Wprawdzie Żylski wygrał sytuację „sam na sam” z Ogarem, ale musiał być za moment bezradny, gdy właśnie Ogar idealnie dograł do Smółki. Ogar po chwili zaliczył jeszcze jedną asystę, tym razem skorzystał z niej Wojcieszyński.

Przy stanie 4-0 mógł kosmetycznie zmienić wynik Byrski. A jeszcze bardziej Rado, który lobując Kozioła w sposób bardzo zły technicznie wysoko przelobował bramkę. W tzw. międzyczasie Smółka oddał z pozoru niegroźny strzał lewą nogą i Żylski popełnił duży błąd. Ale i tak był jedynym jasnym punktem w drużynie, która per saldo nie miała nic do gadania. 

Okocimski bezdyskusyjnie potwierdził raz jeszcze, że jego pozycja absolutnego suwerena jest oparta na bardzo trwałym fundamencie. Szybkości, dynamice akcji, zaletach czysto atletycznych, poukładaniu gry, dyscyplinie taktycznej, bogactwie pierwiastków stricte piłkarskich. Suma tych parametrów daje naprawdę bardzo wysoką jakość. Wynosi team z Brzeska na zupełnie inne piętro jeszcze drugoligowych rozgrywek.

Garbarnia, nie licząc jesiennego kryzysu, przez znaczną część sezonu prezentowała się pod ręką trenera Bukalskiego nieźle. Teraz z każdą chwilą jest coraz gorzej. Wręcz fatalnie, exemplum przebieg dzisiejszego meczu w Brzesku. Takie klęski po prostu nie uchodzą, choć przecież nie od Brzeska zaczęła się równia pochyła. 

Ktoś z niej spadnie. To pewność, a nie teza wymagająca udowodnienia. Bo dowody pchają się same. Z każdym kolejnym meczem bez zdobywanych punktów i bramek. Nie licząc walkoweru za spotkanie z KSZO, do końca sezonu pozostały Garbarni dwie szanse. Zdecydowanie bardziej warto je poszanować, niż liczyć na regulaminowy cud.

JC                                   

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty