Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > II liga (wschód)
Puszcza w dziesiątkę strzeliła zwycięską bramkę w Rzeszowie

Stal Sandeco Rzeszów - Puszcza Niepołomice 1-2 (0-1)

0-1 Lizak 16
1-1 Przybyszewski 82
1-2 Kałat 90+2   
Sędziował Sławomir Pipczyński (Radom). Żółte kartki: Persona - Strózik, Lizak, Mizia, Janik, Kwedyczenko, Moskwik. Czerwona kartka - Janik (84, faul).
STAL SANDECO: Wietecha - Hus, Duda (46 Przybyszewski), Nakrosius, Klepczarek, Florian, Margol (75 M. Jędryas), Lisańczuk, Prokić, Dylewski (61 Persona), Stachyra.
PUSZCZA: Kwedyczenko - Zontek, Księżyc, Jurkowski, Morawski (30 Janik) - Strózik, Lizak, Olszak (69 Kałat), Nowak - Cholewiak  - Mizia (83 Moskwik).

- Chcieliśmy w tym meczu udowodnić, że porażka ze Stomilem była tylko wypadkiem przy pracy, że nie przez przypadek zajmujemy miejsce w czołówce II ligi. Zwycięstwo w Rzeszowie smakuje szczególnie, bo po tym jak w końcówce straciliśmy bramkę zrobiło się nerwowo. Nie umożliwiono nam przeprowadzenia zmiany. W dodatku graliśmy jeszcze chwilę w dziesiątkę i wydawało się, że i remis będzie dobrym rezultatem. A jeszcze zdążyliśmy zdobyć zwycięskiego gola. Nerwy były do końca, bo sędzia pokazał, że przedłuża mecz o 3 minuty, a graliśmy 6. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło - mówi trener Puszczy Dariusz Wójtowicz.  

Stal nie była łatwym rywalem. - Wiedzieliśmy, że tak będzie. Rzeszowski zespół walczy jeszcze o utrzymanie, a gdy objął go Ryszard Kuźma zyskał nowy bodziec do walki - mówi Wójtowicz.

Już w pierwszej części, choć skończyła się jednobramkowym prowadzeniem gości, gospodarze prowadzili równą grę. W 10 min po akcji Floriana mogli prowadzić. Ten wychodził sam na sam, ale nie zdecydował się na strzał, tylko na podanie do Dylewskiego, a ten strzelił obok celu. Za chwilę Stachyra uderzył nad poprzeczkę.


W 16 min Puszcza po raz pierwszy odgryzła się rywalowi i to od razu bramkowo. Lizak głową zamienił na bramkę dośrodkowanie Olszaka z prawej strony boiska.

Po przerwie Stal miała nawet optyczną przewagę, ale długo nic z niej nie wynikało. Dopiero w 82 min Przybyszewski - po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Klepczarka - głową pokonał wracającego do bramki Puszczy Kwedyczenkę.

Kiedy w 84 min Janik za faul na Jędryasie zobaczył czerwoną kartkę, wydawało się, że szczytem marzeń gości może być dowiezienie remisu do końca. A tymczasem w dziesiątkę udało się im zdobyć zwycięską bramkę. W doliczonym czasie Strózik przejął piłkę, zagrał do Kałata, ten minął wychodzącego z bramki Wietechę i posłał futbolówkę do bramki.


To była druga z trzech doliczonych minut, ale sędzia jeszcze przez kolejne trzy minuty nie kończył spotkania podnosząc adrenalinę trenerowi Puszczy...

DARO/mst    
                                       

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty