Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > II liga (wschód)
Punkty dla Okocimskiego, zmarnowany karny dla Garbarni

Garbarnia Kraków - Okocimski Brzesko 0-1 (0-0)

0-1 Smółka 49

 

Sędziowali: Rafał Sawicki oraz Marek Witoń i Sylwester Rolek (Tarnobrzeg). Żółta kartka Wawryka (O). Widzów 250.

GARBARNIA: Jękot - Mateusz Siedlarz, Piszczek, Cygal, Schacherer (71 Kalemba), Stokłosa (63 Fedoruk),  Chodźko, Sepioł, Rado, Leszczak (79 Kasprzak), Kozieł (88 Kawaler).

OKOCIMSKI: Kozioł - Szymonik, Cegliński, Jacek, Wawryka, Darmochwał (88 Krzak), Dynarek, Łytwyniuk (74 Baliga), Pyciak, Trznadel (66 Ogar), Smółka (84 Wojcieszyński).

 

 

Naprawdę trudno o jednoznaczną ocenę meczu. Lider tabeli zaksięgował w Krakowie następny komplet punktów, mniej więcej do 75. minuty będąc zespołem lepszym. W dramatycznej końcówce spotkania podopieczni Krzysztofa Łętochy pogubili się jednak totalnie i mieli wtedy mnóstwo szczęścia, że stan 1-0 dowieźli do ostatniego gwizdka. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich meczów z udziałem Garbarni, dziś rozlegającego się bez fałszywych tonów.

 

W 10. minucie był faulowany Rado, z wolnego dośrodkował Schacherer i zrobiło się bardzo groźnie na przedpolu Kozioła, bo w górę dynamicznie wyskoczył Piszczek. Jednak z każdą chwilą uwidaczniała się przewaga silniejszych fizycznie i potrafiących w tej fazie meczu utrzymywać się przy piłce piłkarzy z Brzeska. Równo po kwadransie gry Dynarek z odległości około 30 metrów potężnie wypalił i piłka uderzyła w górną krawędź poprzeczki. Za moment centrował Wawryka, Schacherer w ostatniej chwili uprzedził głową Smółkę. Po kornerze właśnie bodaj Smółka z bliskiej odległości niecelnie „główkował”.

 

W 29. minucie Pyciak strzałem z dystansu sprawdził wysoką formę Jękota. Prawie dziesięć minut później Trznadel znalazł się oko w oko z bramkarzem Garbarni, który zdołał uratować sytuację. Trener Łętocha nie krył zirytowania, nie tylko zresztą on był zdania, że Trznadel miał wystarczająco dużo czasu i miejsca na przyjęcie piłki. Ten sam zawodnik chwilę później wybrał inną metodę. Trznadel tym razem wcale nie spieszył się, metodycznie uporządkował teren, by z kilku kroków ... przestrzelić. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy bodaj jedyny błąd w całym spotkaniu, za to grubego kalibru, popełnił Piszczek, ale Pyciak mimo dogodnego położenia był wyraźnie niezdecydowany w podjęciu prostej decyzji.

 

Odpowiedzi ze strony Garbarni były rzadsze. W 31. minucie kiks przytrafił się Ceglińskiemu i stworzył się układ „2-1”. Kozieł cierpliwie czekał na podanie od Stokłosy, ale zagraniu trochę zabrakło precyzji Resztę dołożył Kozieł, który mimo wszystko szybciej powinien zdecydować się na oddanie strzału. Za chwilę z wolnego ładnie uderzał Schacherer, Kozioł był na posterunku. Cygal z kolei strzelał obok słupka, zaś mimo celnego uderzenia Chodźki dzielił go od bramki gości zbyt daleki dystans.

 

W 49. minucie Jękot skapitulował po wzorcowej akcji okocimian. Po łatwej stracie piłki przez „Garbarzy” w środkowej strefie boiska Trznadel zdyskontował błąd Schacherera i zaadresował podanie do Pyciaka. Ten idealnie wzdłuż bramki dograł do Smółki, który dopełnił formalności. W odpowiedzi szarżował Stokłosa, Rado strzelał z lewej nogi za wysoko. Za chwilę już celnie, ale Kozioł wyłapał piłkę. Identycznie było, gdy podjął próbę Kozieł. W 64. minucie akurat on znalazł się na ofsajdzie, czego nie mógł przeboleć Chodźko, przed którym droga do bramki drużyny z Brzeska mogła stać otworem.

 

W 72. minucie Okocimski groźnie skontrował, po zagraniu Smółki Ogar uderzał niecelnie. Smółka też próbował szczęścia, po strzale snajpera piłka przeszła obok słupka. Garbarnia postawiła sprawę va banque, choć pod przymusową absencję Marcina Siedlarza i Praciaka teoretycznie powinno jej zabraknąć armat. Ale...

 

W 84. minucie Kalemba crossowo zagrał do Fedoruka, którego szarża została powstrzymana faulem kilka metrów przed bramką gości. Arbiter wskazał na „wapno”, w dotychczasowych rozgrywkach był to pierwszy rzut karny podyktowany na korzyść „Brązowych”. Do piłki podszedł Mateusz Siedlarz i choć Kozioł leżał na murawie, to piłka wyraźnie przeszła nad poprzeczką.

 

Post factum każdemu łatwo być mądrym, ale też spora grupa obserwatorów była przekonana, iż egzekutorem „11” będzie ktoś dysponujący pewnym uderzeniem. Na przykład Kalemba.

 

W 87. minucie groźnie na przeciwną bramkę szarżował Ogar, ale to na przedpolu Kozioła miało za chwilę miejsce bardzo istotne zdarzenie. Oto, po centrze Kalemby, z bliskiej odległości oddał strzał głową Piszczek i piłka trafiła w słupek...

 

Krzysztof Łętocha ma pełne powody do radości, świetna passa Okocimskiego trwa. Choć krytycznych uwag co do sposobu rozegrania przez lidera finiszowego stadium dzisiejszego meczu z pewnością nie zabraknie. Imiennikowi Łętochy, Krzysztofowi Bukalskiemu pozostaje nadzieja, że zła karta, jaką ostatnio ciągną „Garbarze” wreszcie się odwróci. Ale co swoje, tak czy inaczej, trzeba wykorzystywać. Zwłaszcza karne.

 

Jerzy Cierpiatka

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty