Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > II liga (wschód)
„Brązowi” z punktem, ale przede wszystkim niedosytem

Krakowska Garbarnia miała dzisiaj wszelkie dane, aby wicelidera tabeli odesłać z kwitkiem. Mimo wyraźnej przewagi i kilku okazji „Garbarze” tylko zremisowali mecz, który absolutnie powinni wygrać.

 

Garbarnia Kraków - Jeziorak Iława 0-0

Sędziowali: Artur Ciecierski oraz Paweł Wroński i Kamil Chmielewski (Mazowiecki ZPN). Żółte kartki: Cygal, Marcin Siedlarz, Fedoruk - Kręt, Kowalski, Sulkowski. Czerwona kartka Kowalski (Jeziorak, 76, druga żółta). Widzów 300.

GARBARNIA: Żylski - Stokłosa, Piszczek, Pluta, Cygal, Fedoruk (72 Kozieł), Zelek (90+3 Kawaler), Sepioł (86 Kalemba), Chodźko (90 Kuźma), Marcin Siedlarz, Praciak.

JEZIORAK: Kręt - Kowalski, El Wahab, Kalkowski, Sulkowski (56 Kuciński) Sedlewski, Skokowski (63 Fiedosow), Pietroń, Imbiorowicz, Żaglewski (73 Kretow),  Klein (77 Kowalczyk).

Obawy przed wiceliderem tabeli trwały krótko, w początkowej fazie spotkania. Jeziorak rozpoczął agresywnie, ale jak się okazało był to tylko słomiany ogień. W 8. minucie mógł otworzyć wynik dla Garbarni Marcin Siedlarz, lecz zwlekał z oddaniem strzału. „Garbarze” opanowali sytuację w środku pola, byli coraz groźniejsi. Stokłosa z Praciakiem wywalczyli korner. Po innym rzucie rożnym niebezpiecznie strzelał z woleja Cygal, Kręt sparował piłkę, lecz wciąż było groźnie. Bowiem sekundy później ładnie przymierzył Fedoruk, Kręt raz jeszcze był na posterunku. W 37. minucie bramkarzowi Jezioraka dał zatrudnienie Chodźko, który miał jednak wystarczająco czasu i miejsca, aby będąc na pełnej szybkości uderzać ze znacznie bliższej odległości. Z kolei Marcn Siedlarz wprawdzie zakończy strzałem głową akcję z udziałem Fedoruka, lecz Kręt nie miał problemów z wyłapaniem piłki.

 

Goście w tej fazie meczu dwukrotnie zagrozili bramce Żylskiemu. Najpierw ociągał się z wybiciem piłki Cygal, co mogło zakończyć się źle, gdyby Sedlewski trafił w światło bramki. Natomiast w 44. minucie jedyny w całym spotkaniu, za to gruby błąd popełnił Piszczek, który przegrał pojedynek z dysponującym fantastycznymi warunkami fizycznymi Kleinem. Idący w sukurs koledze Pluta nie zażegnał niebezpieczeństwa i oko w oko z Żylskim znalazł się Żaglewski. Mógł zrobić wszystko, a przede wszystkim zwyczajnie posłać piłkę do siatki. Zauroczony modą na tzw. podcinki zawodnik Jezioraka wybrał taki właśnie wariant i posłał piłkę nad poprzeczką. Była to zdecydowanie najlepsza okazja w całym meczu, uwzględniając jego obie strony.

 

Po przerwie tylko Kalkowski dał zatrudnienie Żylskiemu, był to niebezpieczny strzał. W dwóch innych sytuacjach bardzo nieelegancko zachował się Klein, który brzydko sfaulował daleko wybiegającego z bramki Żylskiego i następnie Piszczka. Aż dziw bierze, iż Klein zakończył mecz zachowując czyste konto kartkowe... Garbarnia atakowała przez trzy kwadranse i jeszcze pięć minut doliczonego czasu gry. W 49. minucie został zablokowany strzał Praciaka, ale nie zauważono w tej akcji, że na prawym skrzydle był dobre ustawiony Fedoruk. Po kornerze świetnie „główkował” Chodźko, Kręt nie dał siŁ zaskoczyć. Antrakt w atakach stanowiło fatalne wykonanie przez Cygala rzutu wolnego, do sytuacji z ustawianej piłki należy się przyłożyć... W 54. minucie Praciak strzelał z półobrotu i ponad celem. To samo zrobił Marcin Siedlarz, którego wkrótce sfaulował Kowalski. Za kartkową recydywę (drugi żółty kartonik) musiał opuszczać murawę.

 

Grając z przewagą liczebną Garbarnia co chwila gościła na przedpolu Jezioraka. Po dynamicznym rajdzie tuż obok słupka uderzył Marcin Siedlarz, który niebawem znalazł się w bardzo dogodnej sytuacji. Egzekucja była o ułamek sekundy spóźniona i szansę diabli wzięli. W 86. minucie w słupek trafił z dystansu Cygal. Ostatnia szansa była konsekwencją rykoszetowej zmiany kierunku strzału Kalemby. Po kornerze powstało pod bramką Kręta kolosalne zamieszanie, lecz piłka jakoś do chciała wpaść do siatki. Przez ostatni kwadrans (uzwględniając doliczony czas gry) z rozciętym łukiem głowy grał defensor gości, Kalkowski.

 

Dzisiejszemu występowi podopiecznych Krzysztofa Bukalskiego towarzyszą ambiwalentne odczucia. Jeziorak, wbrew stanowi tabeli, okazał się bodaj najsłabszym rywalem z dotychczas goszczonych na Suchych Stawach. Było sporo sytuacji, choć w przeciwieństwie do Jezioraka (Żaglewski) nie stworzyli „Garbarze” jednej stuprocentowej okazji. Ale, statystycznie rzecz ujmując, choćby jedna z pozycji powinna być zamieniona na gola. I pewnie by do tego doszło, gdyby siła naporu była jeszcze większa. Pod przymusową nieobecność Mateusza Siedlarza (kartki) z dobrej strony pokazał się na prawej obronie Stokłosa. Potwierdził wysoką dyspozycję w dotychczasowych meczach Sepioł. Zelek raz jeszcze przekonał, jak bardzo warto w niego inwestować. Programowo błyskotliwy w dryblingach znów był Marcin Siedlarz. No i w drugim meczu z rzędu na „zero” zagrali bramkarz i blok defensywny, choć „wpadka” Piszczka tuż przed pauzą mogła zakończyć się bardzo źle.

 

Per saldo, w obozie „brązowych” dominuje niedosyt. A słowo „szkoda” odnosi się dużej szansy, która przepadła.

 

Jerzy Cierpiatka

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty