Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)
Lotnik przegrał w Piaskach Wielkich i stracił fotel lidera2009-11-22 16:35:00

Ostatni mecz rundy jesiennej w V lidze dostarczył wielu emocji i zakończył się niespodzianką. Tak bowiem trzeba nazwać zwycięstwo Orła Piaski Wielkie z Lotnikiem Kryspinów. Ten wynik oznacza, że kryspinowianie stracili fotel lidera na rzecz rewelacyjnej Przeciszovii.


Orzeł Piaski Wielkie - Lotnik Kryspinów 1-0 (1-0)

1-0 Łabuś 7
Sędziowali: Michał Krzyżak - Dariusz Mirek, Piotr Kaczmarek (wszyscy Kraków). Żółte kartki: Wolak, Połomski - Piszczek. Widzów 150.
ORZEŁ:
Betleja - Fiałek, Załęga, Wajda, Janus (46 Grzybczyk) - Bieńkowski, Łazarczyk, Wolak, Guzik - Połomski (90+3 Zawiła), Łabuś (55 Chryczyk).
LOTNIK: Miś - Jurek, Sendor, Pituła (49 Ciepły), Wrona (46 Komenda) - Domański, Bajorek, Satora, Giermek (60 Wolko) - Kwater, Piszczek.


To był mecz walki dwóch drużyn, które nie zamierzały oddać ani metra murawy. W 7 minucie gospodarze przeprowadzili atak lewym skrzydłem, po czym Połomski dośrodkował na pole karne. Obaj stoperzy gości przysnęli i nie pokryty Łabuś miał sporo czasu, aby "główką" umieścić piłkę w bramce. To był - jak się później okazało - decydujący moment spotkania.
Od chwili straty gola lotnicy całkowicie opanowali sytuację na boisku. Byli lepsi, szybsi i dokładniejsi, ale nie stwarzali zbyt wielu sytuacji bramkowych. Z kolei podopieczni Marka Holochera umiejętnie rozbijali ataki rywala - zwłaszcza przed polem karnym - i kiedy nadarzyła się okazja groźnie kontrowali. I właśnie w tym elemencie bili na głowę kryspinowian. W 60 minucie strzelał z bliska Grzybczyk, ale w ostatniej chwili został zblokowany. Po chwili wpadł w pole karne Łazarczyk i został powalony na murawę, lecz arbiter nie zareagował. W 68 minucie powinno być 2-0. Wolak w idealnej sytuacji mógł z futbolówką zrobić wszystko, tymczasem fatalnie "główkował" wysoko ponad bramką.
Lotnik nie miał zbyt wielu klarownych pozycji. W 10 minucie - po uderzeniu Piszczka - piłkę z linii bramkowej wybił Fiałek. W 67 minucie Piszczek "główkował" w poprzeczkę, a w dziesięć minut później Kwater - po dośrodkowaniu z prawej strony Komendy - strzelał głową, ale na posterunku był Betleja i efektowną paradą zażegnał niebezpieczeństwo.
- Spokojnie, nie tak nerwowo - krzyczał do swoich podopiecznych trener Mateusz Miś. Ci jednak  w decydujących momentach razili niedokładnością, a gdy była okazja do uderzenia - nie trafiali w światło bramki.
Andrzej Godny


orz1.jpg
orz2.jpg
orz3.jpg
orz4.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty