Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > I liga
Biednemu wiatr w oczy, Stal traci gola w ostatniej minucie

Dolcan Ząbki - Stal Stalowa Wola 1-1 (0-1)

0-1 Mihalewski 38
1-1 Stretowicz 90, karny

Sędziował Tomasz Cwalina (Gdańsk). Żółte kartki: Wasilewski, Lebioda, Trela, Gilar. Czerwona kartka: Lebioda (86, za drugą żółtą). Widzów 600.
DOLCAN:
Misztal - Stawicki, Dadacz, Korkuć, Unierzyski - Stańczyk (46 Stretowicz), Kosiorowski, Lech, Hinc - Ziajka (66 Imeh), Tataj.
STAL: Wietecha - Szymiczek, Maciorowski, Piszczek, Lebioda - Trela, Czpak, Uwakwe, Gilar (82 Michalczuk) - Mihalewski (75 Drozd), Wasilewski.

 

 

Biednemu wiatr w oczy. Stal rozegrała jeden z lepszych meczów, ale sensacyjnych 3 punktów nie zgarnęła, bo w ostatniej minucie straciła gola z karnego. - Walczyłem o piłkę, na sto procent nie sfaulowałem rywala! - zarzekał się pomocnik gości Cezary Czpak. Sędzia Tomasz Cwalina wiedział lepiej.

Trener Janusz Białek opanował nerwy i na temat pracy arbitra wypowiadać się nie chciał. Rozczarowania malującego się na twarzy ukryć jednak nie zdołał. Trudno się dziwić - pod jego wodzą stalowcy potrafią sprawiać niespodzianki, ale w lidze jeszcze nie wygrali. Tymczasem po spotkaniu takim, jak w Ząbkach, można się załamać.
Dolcan nie przypominał w sobotę drużyny, przed którą padł jesienią Widzew i Górnik Zabrze. Rewelacji sezonu z najlepszym strzelcem Maciejem Tatajem. - Tak już jest, że nie potrafimy grać z zespołami, które głównie bronią dostępu do własnej bramki. Zadania nie ułatwiało nam również grząskie i zniszczone boisko - utyskiwał opiekun Dolcana Marcin Sasal.
Stalowcom bardziej się chciało, więc i sytuacji piłkarze z Podkarpacia mieli więcej. Za wyjątkiem końcówki
spotkania, bo miejscowi ruszyli do ataku dopiero, gdy widmo porażki zaczęło zaglądać im w oczy.

W 38 minucie zapachniało sensacją. Po dośrodkowaniu Piotra Gilara Ukrainiec Ihor Mihalewski głową wpakował piłkę do siatki. Potem ładnie z dystansu strzelał Krzysztof Trela, szansę na gola miał również Krystian Lebioda. Obrońca Stali meczu nie dokończył - w 86 minucie obejrzał drugą żółtą kartkę.
Końcówka spotkania była niewiarygodna. W 78 minucie sędzia dostrzegł zagranie piłki ręką przez obrońcę Stali Piotra Szymiczka i wskazał na "wapno". Pewny siebie Tataj strzelił źle, w środek bramki. Dokładnie tam, gdzie stał Tomasz Wietecha. Do drugiego karnego najlepszy snajper Dolcana już się nie zabierał - zostawił piłkę rezerwowemu Andrzejowi Stretowiczowi, a ten huknął nie do obrony.

Aleksander Lupa

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty