Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > I liga
Zmotywowani, ale tylko do pierwszej straty

Stal Stalowa Wola - Górnik Łęczna 3-1 (1-0)

1-0 Nazaruk 25
2-0 Sołdecki 57
3-0 Surdykowski 74
3-1 Szymiczek 90
Sędziował Jarosła
w Chmiel (Warszawa), Żółta karta: Bartoszewicz. Widzów 500.
STAL: Wierzgacz – Szymiczek, Maciorowski, Lebioda, Nyszka – Łętocha (67 Michalczuk), Litwiniuk, Gilar (55 Uwakwe), Czpak – Wasilewski, Gęśla (72 Drob)
GÓRNIK: Wierzchowski – Tomczyk, Benevente, Bartkowiak, Radwański – Nazaruk, Bartoszewicz, Sołdecki (80 Wójcik), Niżnik, Niedziela (70 Szymanek) – Surdykowski

Spotkanie rozpoczęło się od stuprocentowej sytuacji dla Stali. Po dalekim podaniu od Maciorowskiego sam na sam z Wierzchowskim znalazł się Wasilewski, ale bramkarz Górnika okazał się lepszy. W odpowiedzi strzał Bartłomieja Niedzieli z 18 metrów nieznacznie minął bramkę Stali, a przy strzale Sołdeckiego interwencją popisał się Wierzgacz.

W 21. minucie kolejną szanse mieli miejscowi, ale w ogromnym zamieszaniu pod polem karnym górników nie potrafili wykorzystać żadnej z kilku prób pokonania Wierzchowskiego. Sytuacja ta zemściła się 4 minuty później, kiedy to po mocnej wrzutce Radwańskiego zamykający całą akcję Nazaruk wślizgiem skierował piłkę do bramki, dając prowadzenie gościom.

Po strzeleniu bramki łęcznianie mieli okres dobrej gry, którego jednak nie potrafili skwitować bramką. W końcowych minutach pierwszej połowy do głosu próbowali dość jeszcze gospodarze, jednak ich sytuacje nie przełożyły się na okazje bramkowe.

W 57 min dośrodkowanie Niżnika trafiło na 5 metr do Surdykowskiego, ten "główką" zgrał futbolówkę do Sołdeckiego, który bez problemu pokonał Wierzgacza.

W 61. minucie oglądaliśmy kopię akcji z początku spotkania, kiedy to Wasilewski znalazł się sam na sam z Wierzchowskim, zakończoną ponownie z tym samym rezultatem. Zamiast kontaktowej bramki dla Stali w 71. minucie powinno być 3-0 dla Górnika, ale Sołdecki z 5 metrów trafił w poprzeczkę. Trzy minuty później było już po meczu bowiem po mocnym strzale Surdykowskiego z 20 metrów piłka najpierw trafiła w poprzeczkę, a potem wpadła do bramki.
W 90. minucie honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył Piotr Szymiczek, który strzałem z 18 metrów pokonał Wierzchowskiego.

Tomasz Płaza/gornik-leczna.com

Powiedzieli po meczu

Trener Górnika Łęczna, Mirosław Jabłoński:
- Jadąc tutaj byliśmy w trudnej sytuacji, bo wypadło nam ze składu czterech podstawowych zawodników i mieliśmy pewne obawy o to, jak sobie poradzimy. Jestem pełen podziwu dla zespołu gospodarzy i dla trenera Białka, że udało mu się zmotywować swóją drużynę do takiej gry. Po dziesięciu minutach mogliśmy przegrywać 0-1, ale na całe szczęście świetnie dzisiaj bronił Kuba Wierzchowski, który wybronił kilka sytuacji sam na sam. Wiedzieliśmy, że będzie to mecz walki i wygra go ten zespół, który będzie skuteczniejszy i, jak się okazało, byliśmy to my, choć również mieliśmy po swojej stronie kilka niewykorzystanych szans. Cieszę się, że udało nam się przeprowadzić kilka ciekawych akcji i dobrze rokuje to na przyszłość.

Trener Stali Stalowa Wola, Janusz Białek:
- Na pewno nie chcieliśmy dziś ułatwić przeciwnikowi zadania i to było widać od pierwszych minut. Natomiast po raz kolejny powtórzył się scenariusz, gdy wypracowujemy sobie sytuacje do zdobycia bramki - sam na sam z bramkarzem i po raz kolejny nie potrafimy tego wykorzystać i tym samym ustawić sobie meczu. Mój zespół gra zmotywowany do momentu, kiedy pierwszy traci bramkę i tak też było dzisiaj, gdy pierwszy gol podciął nam skrzydła i straciliśmy wiarę w możliwość odrobienia strat. Naszym największym mankamentem jest w dalszym ciągu brak skuteczności w najprostszych sytuacjach.

ASInfo

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty