Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > I liga
Z nowym kontraktem Aleksander strzela podwójnie, Sandecja zwycięska2009-10-10 18:30:00

Żaden rywal nie znalazł jeszcze recepty na pokonanie Sandecji na jej boisku. Mogło się wydawać, że może to uczynić KSZO, prowadzone przez mającego dotąd patent na sądeczan krakowskiego trenera Roberta Kasperczyka, ale i jego zespół wyjechał z Nowego Sącza bez zdobyczy. Po dwóch bramkach Arkadiusza Aleksandra i jednej Dariusza Gawęckiego Sandecja wygrała 3-0.


Sandecja Nowy Sącz – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3-0 (2-0)

-0 Aleksander 40
2-0 Aleksander 43
3-0 Gawęcki 88
Sędziował Grzegorz Stęchły z Jarosławia. Żółte kartki: Bębenek, Choruzi - Kardas, Matuszczyk, Basta. Czerwona kartka: Wróbel (82, zagranie piłki ręką poza polem karnym). Widzów 3000.
SANDECJA
: Różalski – Makuch, Frohlich, Cios, Borovićanin – Zawadzki (89 Niane), Gawęcki, Bębenek, Berliński – Piegzik (83 Choruzi), Aleksander (72 Chlipała).
KSZO: Wróbel – Szymonik, Ciesielski, Kardas, Matuszczyk – Kajca (72 Frańczak), Wtorek (46 Folc), Sobczyński (63 Basta), Robaszek – Cieciura, Dziewulski.

 

W przeddzień meczu Aleksander przedłużył o kolejne pół sezonu kontrakt z Sandecją, wstępnie podpisany tylko do końca tego roku teraz obowiązuje do czerwca przyszłego. I widać  pewność jutra miała dobry wpływ na napastnika, który zdobył  w spotkaniu KSZO od razu dwa gole, a dotąd miał na koncie tylko dwa w sądeckich barwach.

Początek meczu nie zapowiadał łatwego zwycięstwa gospodarzy. Goście posiadali lekką przewagę. W 16. minucie bliski zdobycia bramki dla KSZO był Kajca. Znakomicie spisał się jednak Różalski, broniąc mocne uderzenie zawodnika przyjezdnej drużyny. Z upływem czasu akcje Sandecji stawały się coraz groźniejsze. Najpierw pojedynek sam na sam z Wróblem przegrał Gawęcki. Po chwili piłka po strzale Piegzika odbiła się od słupka. Wreszcie w końcówce pierwszej połowy w roli głównej wystąpił Aleksander. W krótkim okresie czasu dwukrotnie pokonał bramkarza KSZO.

 

W 40. minucie po podaniu ze środka pola Bębenka na czystą pozycję wyszedł Gawęcki. Pomocnik gospodarzy minął już bramkarza gości i skierował piłkę do lepiej ustawionego Aleksandra, który z łatwością umieścił futbolówkę w siatce.
W 43. minucie Aleksander wykorzystał dokładnie podanie od Zawadzkiego i w sytuacji sam na sam z Wróblem zdobył drugiego gola. Pierwszy strzał napastnika Sandecji zdołał odbić bramkarz KSZO, ale wobec dobitki był bez szans.


Po zmianie stron Sandecja kontrolowała wydarzenia na boisku. Goście nie potrafili stworzyć groźnej sytuacji na strzelenie kontaktowego gola. W 83. minucie na czystą pozycję wyszedł Chlipała. Bramkarz gości próbował ratować sytuację wybiegając poza pole karne. Przy próbie interwencji zatrzymał piłkę ręką. Sędzia bez wahania pokazał Wróblowi za to zagranie czerwoną kartkę. Goście mieli już wyczerpany limit zmian, dlatego miejsce między słupkami musiał zająć zawodnik z pola. Swoimi bramkarskimi umiejętnościami wykazywał się obrońca Szymoniak. Już w 84 min w efektowny sposób obronił rzut wolny wykonywany przez Gawęckiego. Jednak pomocnik gospodarzy w 88 min znalazł drogę do bramki, po dośrodkowaniu Zawadzkiego popisał się celną "główką", ustalając wynik spotkania. Była to szósta bramka Gawęckiego w tym sezonie.

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Wójtowicz (trener Sandecji): - Spodziewaliśmy się, że rywal postawi twarde warunki i rzeczywiście tak było. Duże znaczenie dla losów spotkania miała końcówka pierwszej połowy, w której zdobyliśmy dwa gole. Po zmianie stron spisywaliśmy się trochę gorzej. Jednak w kilku wcześniejszych meczach nasza gra była dobra, a schodziliśmy z boiska w roli pokonanych. W piłce nożnej za ładną grę nikt punktów nie daje. Dlatego cieszy wysokie zwycięstwo nad KSZO. Teraz czeka nas spotkanie z Wisłą w Płocku. Nadszedł czas na pierwszą bramkę i punkty w meczach wyjazdowych. Zastanawiam się co musi się stać, żeby drużyna się przełamała. Nie wiem może nie powinienem jeździć na wyjazdowe spotkania. Potrzebujemy punktów bo liga jest bardzo wyrównana.


Robert Kasperczyk (trener KSZO): - Wiedzieliśmy jak groźna jest Sandecja na własnym boisku. Dlatego zagęściliśmy środek gry, gdzie z naszej strony wystąpiło trzech defensywnych zawodników. Wszystko szło dobrze do momenty, gdy sami zaczęliśmy sobie strzelać gole. Tak właśnie oceniam stracone bramki pod koniec pierwszej połowy. Proste błędy kosztowały nas bardzo wiele. Nie miałbym żadnych pretensji do zawodników gdyby dali z siebie wszystko. Natomiast w kilku przypadkach zaangażowanie niektórych piłkarzy KSZO pozostawia wiele do życzenia. Mamy spory materiał do przemyśleń przed następnymi spotkaniami. Sandecja była zespołem lepszym i zasłużenie wygrała.

LIM




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty