W meczu na szczycie Wiślanka nie miała nic do powiedzenia, została rozgromiona u siebie przez Czarnych, a mogła przegrać jeszcze wyżej.

Wiślanka Grabie - Czarni Staniątki 0-4 (0-1)

0-1 Gaudyn 28
0-2 Gaudyn 48
0-3 Gawlik 60
0-4 M. Drobniak 85
CZARNI: Machlowski - Perdał, Starowicz, Błachacz, Maciaszek - W. Klima, Rożek, Gruszka (55 Satała), Gawlik (80 Łach) - Sikora (70 M. Drobniak), Gaudyn (75 P. Drobniak).

Do przerwy było 1-0 dla zespołu ze Staniątek. Po akcji prawą stroną nastąpiło podanie na dalszy słupek do Sikory, który dograł do Gaudyna, a ten głową umieścił piłkę w siatce. Zaraz po przerwie Gaudyn znów celnie główkował, znów z podania Sikory. Sikora zanotował wkrótce trzecią asystę w tym meczu - ze środka pola zagrał do Gawlika, a ten w sytuacji "sam na sam" strzelił obok bramkarza po "długim". Wynik ustalił na 5 minut przed końcem M. Drobniak, który "wjechał" w pole karne i uderzył w "krótki" róg.

- Mecz stał na bardzo dobrym poziomie, wyższym niż A-klasowy. Wiślanie w pierwszej połowie nie mieli właściwie żadnej sytuacji, po przerwie dwa razy nam zagrozili. My nie wykorzystaliśmy wielu okazji, ale nie ma co narzekać gdy się wygrywa 4-0. Mieliśmy dobrą taktykę na ten mecz, zwycięstwo bardzo cieszy - skomentował Piotr Gruszka, grający trener Czarnych.

rst