W drugim meczu hokejowego turnieju EIHC w Sanoku reprezentacja Polski wygrała z Ukrainą 6-3 i w sobotę zagra o pierwsze miejsce z drugą drużyna Rosji. Dzisiejsze spotkanie - podobnie jak czwartkowe z Holandią - nie było wielkim widowiskiem. Na trybunach puste miejsce, praktycznie żadnego dopingu, a zainteresowanie ze strony mediów znikome. I tak będzie, jeśli PZHL nadal zechce omijać Kraków, Oświęcim czy Śląsk. Taka jest jednak zapewne związkowa strategia, więc nie będziemy się specjalnie wtrącać.
Inne zagadnienie to przekaz telewizyjny z koszmarnym komentarzem, który raczej zniechęca niż zachęca do oglądania. Mówienie o tym wszystkim, co widać na ekranie i ciągłe przypominanie o spalonym na linii niebieskiej - jakby był na innym kolorze - mocno denerwuje. No cóż, hokej ciągle nie ma w naszym kraju szczęścia i dopóki nie dojdzie do radykalnych zmian personalnych, to będziemy traktować tę dyscyplinę z przymrużeniem oka. A tak nawiasem mówiąc wystarczyło mniej więcej w tym samym czasie przełączyć się na Canal+ i potyczkę Wisły z Legią, a można było się przekonać, że to zupełnie inna bajka...
(gst)