Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Wadowice)
Piłkarze Unii Oświęcim stracili boisko2010-09-07 16:22:00

W ciągu minionego weekendu piłkarze Unii Oświęcim stracili boisko. Nie było to wynikiem powodzi czy innego kataklizmu, tylko jest związane z imprezami towarzyszącymi obchodom święta miasta. Stadion piłkarski był areną koncertów i miejscem dla lunaparku. Skoro przetoczyło się przez niego kilka tysięcy ludzi, nic dziwnego, że przypomina jedno wielkie błotniste bajoro.


Kiedy w poniedziałkowy ranek oświęcimscy działacze zjawili się na obiekcie MOSiR nie mogli uwierzyć własnym oczom. Nie było boiska, tylko błotnista maź. Na wtorkowy ranek zwołali konferencję prasową, by podjąć publiczną dyskusję, czy stadion sportowy jest rzeczywiście najlepszym miejscem do organizowania wielkich imprez masowych. - Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie jesteśmy przeciwni imprezom masowym, bo sami w nich uczestniczymy, ale uważamy, że organizatorom święta miasta zabrakło wyobraźni - rozpoczyna Janusz Chwierut, prezes MKS Unia Oświęcim. - Skoro w tygodniu poprzedzającym święto miasta cały powiat walczył z powodzią, a prognozy na weekend też zapowiadały opady deszczu, to jeśli nie dało się przenieść imprez w inne miejsce, to można było postarać się o zabezpieczenie murawy, jak to choćby robi się na Stadionie Śląskim w Chorzowie, gdzie obywają się większe imprezy od oświęcimskiej. Przez zaniedbania organizatora święta miasta 200 piłkarzy nie ma gdzie trenować i grać swoich meczów mistrzowskich. Owszem, jedno spotkanie możemy zagrać gościnnie na boisku jednego z okolicznych klubów, ale takie granie na dłuższą metę wymaga rozliczeń finansowych, co uderzy w klubową kasę. Poza tym, zmiany miejsca spotkań mistrzowskich to korekta godzin, na co wymagane są zgody nie tylko organów prowadzących rozgrywki, ale także i przeciwników. Może jak boisko uda się zwałować, to za kilka tygodni może uda się na nim zagrać, ale będzie to mecz na glinie. Na pewno do wiosny trawa na boisku nie wyrośnie. Jako klub korzystający z usług MOSiR, a odprowadzający do jego kasy rocznie około 4 tysięcy złotych, nie mamy wpływu na organizowane przez MOSiR imprezy, ale jako klienci mamy prawo oczekiwać świadczenia usług na wysokim poziomie - dodaje prezes oświęcimskiego klubu.

We wtorek juniorzy starsi MOSiR Unia Oświęcim w meczu ligi wojewódzkiej mieli podjąć krakowską Wisłę. - Trudno w ciągu kilku godzin wynająć boisko jednego z klubów Oświęcimia, czyli choćby "Soły", znajdującej po drugiej stronie rzeki Soły czy w Brzezince. To dlatego stanęło na tym, że mecz przeciwko Wiślakom przyszło nam zagrać na bocznym boisku. Ładny młodzi krakowianie będą mieli obraz Oświęcimia, kiedy ujrzą w miejscu głównej płyty jedno wielkie bajoro i walący się wokół boiska mur, a mecz przyjdzie im zagrać gdzieś w krzakach. To z pewnością nie jest dobry wizerunek miasta. Jak nas widzą, tak nas potem opiszą. Póki co, musimy zrobić wszystko, by nasze boczne boisko zostało odebrane do gry na poziomie klasy okręgowej, by seniorzy nie musieli się tułać po obcych boiskach i dezorganizować kalendarza rozgrywek. Sytuacja jest dynamiczna i najważniejsze dla nas jest na razie rozegranie meczu juniorów z Wisłą i środowej potyczki seniorów z Brzeziną Osiek. Przecież na dzisiaj żaden sędzia nie dopuści do gry na takim "boisku", jakie zostało po święcie miasta - kończy prezes oświęcimskiego klubu.

Mateusz Migalski


bo_1.jpg
bo2.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty