Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Młoda Wisła nie miała problemów z Lechią2011-05-07 16:40:00

Wisła Kraków pokonała w meczu 25. kolejki Młodej Ekstraklasy Lechię Gdańsk 2-0. Biała Gwiazda miała na murawie miażdżącą przewagę, szczególnie w drugiej części gry, kiedy goście mieli problem z opuszczeniem własnej połowy.


Młoda Ekstraklasa: Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 2-0 (1-0)

1-0 Czekaj 11
2-0 Szewczyk 73

Sędziował Marcin Szczupak (Częstochowa). Żółte kartki: Czekaj – Żabko, Zbrzyzny. Widzów 270.
WISŁA: Kurto – Skołorzyński (77 Cyzio), Czekaj, Nalepa, Cygal – Stanek (82 Czapa), Masiuda, Brud, Chrapek, Jeleń – Uryga (72 Szewczyk).
LECHIA: Barczak (88 Lis) – Żabko, Gawroński, Zbrzyzny, Przybylski (46 Drutel) – Wrzask (68 Kamiński), Frankowski, Kiełdanowicz, Szamp, Kujtkowski (82 Czerwiński) – Wojciechowski.

W pierwszej części gry gdańszczanie tylko raz zagrozili bramce, w której stał Filip Kurto. Uderzenie Wojciechowskiego było jednak niecelne. Przy całej swojej przewadze Młoda Wisła rzadko jednak dochodziła do sytuacji podbramkowych. Kolegów z ofensywy musiał więc wyręczyć środkowy obrońca Michał Czekaj, który wobec braku zagrożenia na swojej połowie kilka razy włączył się do akcji ofensywnych. Za pierwszym razem skończyło się to golem. W 11. minucie Czekaj przejął piłkę jeszcze na połowie przeciwnika, ruszył z nią naprzód, wymienił podanie na jeden kontakt z Michałem Chrapkiem i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Lechii.

Strzelec gola dla Białej Gwiazdy był także najbliższy podwyższenia rezultatu. Po akcji przeprowadzonej według tego samego schematu tym razem Czekaj uderzył tuż koło słupka. Prócz sytuacji obrońcy Młodej Wisły w pierwszej części gry na uwagę zasługiwały jeszcze dwa uderzenia Adriana Stanka oraz sytuacja Kamila Jelenia, który po podaniu z lewej strony z 5 metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W drugiej części obraz gry nie uległ praktycznie zmianie. Zmiana była jedynie taka, że Biała Gwiazda na boisku panowała jeszcze bardziej niepodzielnie. Lechia nie opuszczała swojej połowy, nie stworzyła ani jednej okazji, za to Wisła szans na gola miała dużo więcej niż w pierwszej części gry. Po podaniach ze stałych fragmentów gry bliscy zdobycia bramki byli Czekaj i Nalepa. Dwa razy groźnie strzelał Chrapek, w tym raz w słupek. Żeby padła jednak druga bramka dla Wisły, trzeba było zaczekać do momentu, aż na murawie pojawił się Michał Szewczyk. Kilkanaście sekund po pojawieniu się na murawie wykorzystał on bardzo dobre podanie z prawej strony i z kilku metrów wpakował piłkę siatki. Ten sam zawodnik miał jeszcze kilka okazji do podwyższenia rezultatu, ale jego uderzenia przechodziły minimalnie nad poprzeczką bramki Lechii.

wisla.krakow.pl




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty