Mimo trzybramkowego prowadzenia Garbarni i podwójnego osłabienia Cracovii zwycięstwo podopiecznych Roberta Włodarza stanęło pod dużym znakiem zapytania, bowiem Pasy zdołały strzelić dwa gole. W końcu jednak Garbarze zdołali przybić pieczęć na zasłużonym zwycięstwie.

MLJS: Garbarnia Kraków - Cracovia 4-2 (1-0)

1-0 Mirończuk 6
2-0 Kasprzak 58
3-0 Kawaler 61
3-1 Nawrocki 70
3-2 Nawrocki 75
4-2 Kawaler 86
Sędziowali Mariusz Kucia oraz Piotr Turcza i Szymon Słapiński. Żółte kartki: Kasprzak - Denert, Ścieszka, N. Piszczek, Krzeczowski. Czerwone kartki: Ścieszka (59, druga żółta), Potańczyk (68).
GARBARNIA: Kościelnik - Bajołek (85 Talkowski), Wlazło, Piechówka, Malarz, Kwit, Stolarski (80 Dudzicki), Kuśmierczyk, Mirończuk (75 Mrożek), Kasprzak (68 Pytel), Kawaler.
CRACOVIA: Krzeczowski - N. Piszczek, Herdecki (25 Zieliński), Potańczyk, Denert, Kłusek, Zontek, Ścieszka, Nawrocki, R. Piszczek, Darowski (55 Mazanek).

Wynik otworzył Mirończuk, który skorzystał z asysty Kawalera. W 58. minucie Kasprzak strzelił z 25 metrów z wolnego, piłka skozłowała i Krzeczowski skapitulował po raz drugi. Za chwilę wyleciał z boiska Ścieszka. Wcześniej otrzymał żółtą kartkę za krytykowanie orzeczeń sędziowskich, w drugim przypadku za faul.

Kiedy Kawaler strzelił wkrótce gola na 3-0 wydawało się, że wygrana Garbarni jest niezagrożona. Tym bardziej, iż po brutalnym sfaulowaniu Kasprzaka został wyrzucony z murawy Potańczyk. I nagle zaczęły się dziać rzeczy niesamowite. Najpierw duży błąd popełnił Piechówka i Nawrocki zaskoczył Kościelnika. Pięć minut później znów Nawrocki trafił do siatki, tym razem z najbliższej odległości. Trener Włodarz mógł odetchnąć z ulgą dopiero po kontrakcji i  przelobowaniu Krzeczowskiego przez Kawalera. Asystował przy tym golu Wlazło.

- Przeżyliśmy dziś huśtawkę nastrojów. Najważniejsze jednak, że punkty zostały na Rydlówce - powiedział kierownik drużyny Garbarni, Jerzy Wojciechowski, który jak zwykle służył nam szeroką informacją.

cst