Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > I liga
Niedosyt w Nowym Sączu: tylko remis Sandecji na inaugurację (video)2011-03-05 16:56:00

Tylko punkt to zysk Sandecji z pierwszego meczu wiosny w I lidze. Podopieczni Mariusza Kurasa zremisowali z GKP Gorzów 1-1. - Inaczej wyobrażałem sobie debiut, myślałem tylko i wyłącznie o zwycięstwie. Byliśmy faworytem, w dodatku mecz się nam dobrze ułożył. W pewnym sensie jestem rozczarowany tym punktem - żałował po meczu Mariusz Kuras.


Sandecja Nowy Sącz - GKP Gorzów 1-1 (1-0)

1-0 Borovićanin 6
1-1 Drozdowicz 61

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółte kartki: Woźniak, Chmiest,  Kowalczyk.
SANDECJA: Kozioł - Borovicanin, Frohlich, Zbozień, Woźniak - Gawęcki, Berliński (71 Aleksander), Kowalczyk, Cebula (13 Trochim) - Eismann (80 Janić), Chmiest.
GKP GORZÓW: Ulman - Ilków-Gołąb, Markowski, Grocholski, Jasiński (62 Małkowski) - Kaczmarczyk, Ciach, Łuszkiewicz, Drozdowicz - Łudziński (81 Górski), Banasiak.

Przeżywający spore kłopoty organizacyjne Gorzowski Klub Piłkarski był rywalem Sandecji w pierwszym meczu wiosny w I lidze. Jeszcze tydzień temu nie było pewne, czy gorzowianie przystąpią do rozgrywek, wsparcie z Urzędu Miasta Gorzowa na (500 tysięcy zł) rozwiązało doraźnie ich kłopoty, ale i tak na koncie klubu jest pokaźny dług. Zespół Krzysztofa Pawlaka jak na te zawirowania radził sobie w Nowym Sączu więcej niż przyzwoicie, choć nie tak jak w pierwszej rundzie, gdy u siebie pokonał sądeczan 3-0. Tym razem sytuację kontrolowała Sandecja, ale nie przełożyło się to na większe zdobycze punktowe. Ambitnie grający goście zapracowali na remis.

W składzie sądeczan, wbrew obawom kibiców - znalazł się kapitan Jano Froehlich, narzekający w tygodniu na dokuczliwe zapalenie nerwu piszczelowego. I pokazał się w pierwszych minutach, czyszcząc przedpole Kozioła w pierwszych minutach. Gorzowianie wyglądali jakby nie mieli strachu przed wyżej notowanym rywalem, ale dość krótko. W 6 min gospodarze objęli prowadzenie. Po kontrze zespołu Borovićanin z prawej strony chciał raczej wrzucić  piłkę w pole karne, a niespodziewanie mógł sobie zapisać trafienie. Piłka, której lot chyba źle obliczył bramkarz, wpadła do bramki, odbijając się jeszcze od słupka. Przez następne chwile GKP musiał odpierać napór sądeczan i robił to na tyle skutecznie, że dotrwali z 1-bramkową stratą do przerwy (w 16 min  lków-Gołąb minimalnie pomylił się z 30 metrów, w 40 min strzał Łukasiewicza obronił Kozioł). Jeszcze w pierwszej połowie trener Mariusz Kuras musiał dokonać pierwszej zmiany - kontuzjowanego Cebulę szybko zastąpił Trochim.

Drugą połowę zaczęła Sandecja z animuszem, ale gdy nie potrafiła udokumentować kwadransa przewagi dostała cios od Drozdowicza. Pozostawiony bez opieki piłkarz GKP głową po dośrodkowaniu z lewej strony pokonał Kozioła i goście niespodziewanie odrobili stratę. To zmobilizowało sądeczan. W 66 min Trochim z 16 metrów przymierzył w poprzeczkę, nie zdążył do dobitki Eismann. W 75 min kibice już widzieli piłkę w bramce - Trochim główkował po rzucie rożnym, piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców GKP. Szarżowali jeszcze na bramkę GKP Kowalczyk i Aleksander, ale bez powodzenia.
Sandecja już nie potrafiła zrobić pożytku z przewagi, a uważnie grający w defensywie goście nie dali sobie odebrać remisu. To ich sukces w Sączu. Dla Sandecji to raczej strata dwóch oczek.

ST

Dwóch sądeczan z urazami po meczu z GKP

Sandecja oprócz punktowych poniosła także straty kadrowe. Na początku meczu boisko musiał opuścić Konrad Cebula. - Miałem problem z przywodzicielem. Przy uderzeniu w piłkę poczułem ból i przy każdym następnym podaniu czułem, że się nasila. Wolałem nie ryzykować i poprosiłem o zmianę – mówił po spotkaniu Cebula. - Czy to coś groźnego, będę wiedział dopiero w poniedziałek. Mam nadzieję, że nie, bo przyznam szczerze, trochę mnie to podłamało. Liczę na szybki powrót do zdrowia. Ubolewanie z powodu straty Konrada Cebuli na konferencji wyrażał trener Mariusz Kuras. – Bardzo mi żal Konrada, ponieważ przepracował on równo cały okres przygotowawczy, od pierwszego do ostatniego dnia i nie opuścił żadnych zajęć. Tutaj nagle po kilku minutach zostało to przekreślone – mówił trener.
Także Pavel Eismann opuszczał boisko z grymasem na twarzy. - Ucierpiał w jednym ze starć. Nie wygląda to na groźny uraz, a jedynie na mocne stłuczenie mięśnia – uspokajał po meczu kierownik Sandecji Maksymilian Cisowski. – Takie starcia zawsze są bardzo bolesne, ale nie niosą za sobą większych konsekwencji – dodawał.

sandecja.pl

 

Konferencja prasowa Mariusza Kurasa i Krzysztofa Pawlaka




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty