Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > I liga
Wyparło zatrzymał Termalikę w Łodzi, wynik nie mówi prawdy2011-05-14 22:19:00

Niewykorzystany przez Łukasza Szczoczarza rzut karny był kluczowym momentem meczu ŁKS-u z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Goście długimi fragmentami przeważali w starciu z liderem tabeli, ale mieli mniej szczęścia w sytuacjach podbramkowych. Do tego w bramce ŁKS-u świetnie spisywał się Bogusław Wyparło, który obronił nawet "jedenastkę". Raz pomogła mu poprzeczka.


Łódzki KS - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2-0 (0-0)

1-0 Smoliński 50
2-0 Bykowski 90+2, karny

Sędziował Tomasz Garbowski. Żółte Kartki: Klepczarek - Mysona, Kubowicz, Trafarski, Pawlusiński.
ŁKS: Wyparło – Klepczarek, Łabędzki, Mowlik, Woźniczka – Kosecki (82 Kujawa), Kłus, Smoliński (62 Kaczmarek), Bykowski, Romańczuk – Mięciel.
TERMALICA: Budka – Mysona, Baran, Cios, Lipecki – Piątek, Kubowicz (56 Pawlusiński), Szczoczarz (63 Trafarski), Cichos, Szałęga – Rybski, Szczoczarz (63 Trafarski).

 

ŁKS-u zaczął groźnie - w 3 min Smoliński prostopadłym podaniem zwiódł całą obronę niecieczan, a Mięciel wyłożył piłkę Koseckiemu. Ten trafił jednak w bramkarza. Termalica nie przestraszyła się tej demonstracji mocy lidera - - wkrótce znakomity strzał Szałęgi jeszcze lepiej wybronił Bogusław Wyparło, wypiąstkował piłkę zmierzającą w okienko bramki łodzian. Bramkarz ŁKS-u jeszcze kilka razy ratował swój zespół, pracując na miano bohatera meczu.

Dwie minuty po szansie Termaliki znów oko w oko z Budką stanął Kosecki, górą okazał się bramkarz Termaliki. W 30 min dośrodkowanie Romańczuka nie zostało przecięte przez żadnego z gospodarzy i ten manewr o mało co nie zaskoczył bramkarza z Niecieczy. Piłka została sparowana na rzut rożny, a tuż po chwili po raz kolejny mogła trafić do siatki gości. Wolej Marcina Mięciela pofrunął jednak tuż nad poprzeczką. Przed przerwą do głosu doszli niecieczanie – Wyparło najpierw jednak sprytnie minął napastnika Termaliki, potem zaś obronił strzał Szczoczarza.

Pięć minut po przerwie lider objął prowadzenie - po akcji Mięciela lewą stroną i dograniu piłki w pole karne plasowanym uderzeniem sprzed pola bramkowego Budkę pokonał Smoliński. Termalica miała szansę natychmiast się odrodzić. Dwie minuty później  Smoliński sfaulował w polu karnym Piątka i goście dostali rzut karny. Szczoczarz już do niego podchodząc nie wyglądał pewnie. Wziął duży rozbieg i strzelił w lewy róg, dokładnie tam, gdzie rzucił się Wyparło. Bramkarz ŁKS-u wybił piłkę i zyskał pewność, że nic go w tym meczu nie złamie. Niecieczanie przejęli inicjatywę, częściej byli przy piłce, a im bliżej było końca meczu tym częście przebywali na połowie rywali. W 79 Trafarski uderzył mocno w krótki róg. Chwilę później po raz kolejny zapachniało remisem, tym razem jednak w golkipera łodzian trafił były gracz ŁKS-u, Karol Piątek.W 84 min w poprzeczkę trafił Krzysztof Lipecki, potem zaś z rzutu wolnego huknął Pawlusiński, znów wykazywał się Wyparło.

W doliczonym czasie gry ŁKS podwyższył wynik, a nieszczęście Termaliki zaczęło się od błędu Budki, który źle wybił piłkę, bo trafił naciskającego na niego Mięciela, który przejął piłkę i ciągnął na bramkę. Goście ratowali się faulem na napastniku ŁKS-u, za co sędzia podyktował rzut karny. Maciej Bykowski strzelił lepiej niż Łukasz Szczoczarz i było 2-0.

- Było trochę roboty - mówił po meczu skromnie jego bohater Bogusław Wyparło. Podkreślał, że wspólnie z kolegami zdawał sobie sprawę, że mecz z Termaliką, mimo jej odległego miejsca w tabeli, może być ciężki. - W Niecieczy też bardzo ciężko nam się grało - przypominał Wyparło.

- W kolejnym meczu pokazujemy, że umiemy grać na wyjazdach, ale nie umiemy zdobywać punktów. Musimy teraz wygrać arcyważny mecz z KSZO, bo na razie jesteśmy pod kreską. Za ładną grę nikt nam punktów nie da, a my chcemy uratować I ligę w Niecieczy - mówił po meczu pomocnik Termaliki Dariusz Pawlusiński.

DARO

Zdaniem trenerów:

Piotr Wrześniak, trener Termaliki Bruk-Betu Niecieczy: - Przyjechaliśmy do Łodzi wygrać mecz. Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest dobrze zorganizowanym, bardzo silnym zespołem, dlatego zastosowaliśmy taką taktykę. Niestety znowu źle weszliśmy w mecz. Od początku spotkanie się nie układało po naszej myśli, zawodnicy ŁKS-u dyktowali warunki, ale potem z minuty na minutę nasza gra wyglądała coraz lepiej. Niestety moi zawodnicy przebudzili się kiedy przegrywaliśmy już 0:1. W drugiej połowie po straconej bramce przejęliśmy inicjatywę, było widać w naszej grze determinację i chęć wywalczenia chociażby remisu. Mieliśmy swoje sytuację, trafiliśmy nawet w poprzeczkę, ale to nie wystarczyło. Obie bramki straciliśmy po prostych, niewymuszonych błędach. Przegraliśmy ważny mecz, ale nie składamy broni. Będziemy walczyć o utrzymanie do samego końca.

Andrzej Pyrdoł, trener ŁKS-u
: - Chciałem pogratulować trenerowi Wrześniakowi – jego drużyna zmusiła ŁKS do dużego wysiłku. Muszę też podziękować naszym piłkarzom, którzy mimo bardzo odczuwalnej na boisku presji zdołali wygrać. Pomimo tego, że nasze mecze nie są piękne, pomimo zarzutów niektórych gazet pod moim adresem, wywalczyliśmy kolejne trzy punkty. Dzisiaj chyba najlepszy mecz po objęciu przez mnie zespołu zagrał Bogusław Wyparło – obroniony przez niego rzut karny był niezwykle istotny. Jeszcze raz dziękuję mojemu zespołowi i cieszę się, że kibice mogli oglądać dwie bramki.

lkslodz.pl


bykowski.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty