Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > I liga
Sandecja urwała ekstraklasowcowi punkt po kontrowersyjnym karnym (zobacz bramki)2011-05-28 20:10:00

Ile brakuje Sandecji do tego, żeby włączyć się w walkę o ekstraklasę - na to pytanie miał odpowiedzieć mecz sądeczan ze świeżym beniaminkiem Ekstraklasy - ŁKS-em. Jak brzmi odpowiedź? Trochę brakuje, choć gospodarze uratowali remis. Tyle, że dzięki kontrowersyjnemu rzutowi karnemu, a w pierwszej połowie meczu popełniali karygodne błędy, które karcił bramkami Jakub Kosecki.


Sandecja Nowy Sącz - Łódzki KS 2-2 (1-2)

0-1 Kosecki 21
1-1 Gawecki 29
1-2 Kosecki 35
2-2 Kukol 90
, karny
Sędziował Marek Karkut (Warszawa). Żółte kartki:  Gawęcki, Chmiest,  - Mowlik, Klepczarek, Kujawa. Czerwona kartka - Mowlik (89, 2. żółta).
SANDECJA: Kozioł - Fechner, Frohlich, Midzierski, Berliński (70 Szeliga) - Kukol, Gawęcki (77 Janić), Trochim, Eismann - Kowalczyk (46 Cebula), Chmiest.
ŁKS: Wyparło - Klepczarek, Łabędzki, Mowlik, Woźniczka (61 Kaczmarek) - Kosecki, Mączyński (87 Gieraga), Smoliński, Romańczuk - Bykowski, Kujawa.

Słabości sądeczan w pierwszej połowie obnażał bez umiaru Jakub Kosecki. Syn sławnego taty strzelił Sandecji dwie bramki, a mógł jeszcze więcej, bo sądeczanie pilnowali go co najmniej niefrasobliwie, a młodzian miał taki dzień, w którym czego się dotknął mogło się zamieniać w bramki.

Ale groźniej zaczęli gospodarze. W 6 min Eismann z prawej strony wykonywał rzut wolny wrzucił piłkę w pole bramkowe, nikt nie zdołał jej przejąć i uderzyć, ale  Gawęcki przebiegając przed Wyparłą na tyle zasłonił mu piłkę, że mogła wpaść mu do bramki. Bramkarz ŁKS-u instynktownie wygarnął futbolówkę w ostatniej chwili.


Zobacz bramki z meczu Sandecja - ŁKS

 

W 15 min z rzutu rożnego Mączyński dośrodkował piłkę w pole karne, a stojący tylem do bramki przy krótkim słupku Kujawa głową  posłał piłkę w słupek. W 21 min ŁKS objął prowadzenie - po wrzutce w pole karne Sandecji, Frohlich wybił piłkę głową do .. Woźniczki, ten głową odegrał ją do ustawionego z boku pola karnego Koseckiego. Pomocnik ŁKS-u z 11 metrów między nogami Kozioła posłał piłkę do bramki. Sandecja chciała się szybko odgryźć - w  24 min Fechner dośrodkował w pole karne, a tam "główką" po koźle nieznacznie nad poprzeczkę posłał piłkę Chmiest. Za chwilę znów sam na Kozioła wyszedł Kosecki, wybił piłkę nogami bramkarz ŁKS-u. W 29 min sądeczanie wyrównali - Gawęcki skorzystał z  z rykoszetu od jednego z łodzian i natychmiast bez przyjmowania uderzał piłkę, trafił do bramki z dziwnym fałszem, którym zaskoczył Wyparłę.


ŁKS, choć już cel w lidze osiągnął nie odpuszczał. - Chcemy wygrać tę ligę - tłumaczył potem gracz gości Damian Seweryn . Kosecki jeszcze raz umknął obrońcom w 32 min, ale jego strzał wybił Kozioł. Potem poradził sobie ze uderzeniem Mączyńskiego, ale sądeczanie w tej części gry nie ustrzegli się kolejnego błędu, który skończył się bramką. Po rzucie rożnym piłkę z boku pola karnego dostał Kosecki, nikt mu nie przeszkadzał, gdy stamtąd przymierzył idealnie przy dalszym słupku. Piłka odbiła się od jego wewnętrznej strony i wpadła do siatki. Piłkarze Sandecji rozglądali się po sobie szukając winnego drugiej wpadki, która młodemu napastnikowi ŁKS-u dawała takie pole do popisu.  A w 42 min Kosecki jeszcze raz mógł pogrążyć gospodarzy. Po rzucie rożnym uderzał tuż nad poprzeczką.

Druga połowa stała na słabszym poziomie, mniej było tak klarownych sytuacji jak w pierwszej, ale wciąż nie dawał o sobie zapomnieć Kosecki. W 72 min wystawił Kozioła na wielką próbę, mierząc pod poprzeczkę. Wybił piłkę stamtąd bramkarz Sandecji z dużym trudem. Kiedy wydawało mi się, że ŁKS wywiezie z Sącza trzy punkty, sytuację zmieniła szarża Chmiesta w pole karne. Przecisnął się pod końcową linię i gdy schodził do środka pola karnego zatrzymał się na Mowliku i upadł. Sędzia uznał, że łodzianin przeszkodził nieprzepisowo rywalowi i ukarał go drugą żółtą kartką, a Sandecji przyznał rzut karny. Wykorzystał go strzałem w prawy róg Kukol. Wyparło wyczuł jego intencje i nawet zdołał dotknąć piłki rękami, ale jej nie zatrzymał.

 

Szkoda tej pierwszej połowy, w której mieliśmy więcej sytuacji, ale popełnialiśmy takie błędy, że szkoda słów - żałował po meczu kapitan gospodarzy Jano Frohlich. Marcin Smoliński, piłkarz ŁKS-u zdecydował źle oceniał decyzję sędziego: - Karnego nie było, a sędzia jeszcze pokazał przy tym czerwoną kartkę. Nie wiem za co - zastanawiał się.

MST

 

Zdaniem trenerów:

Andrzej Pyrdoł, ŁKS: - Mecz rozgrywany w trudnych warunkach, dobrze, że ten deszcz przestał padać przed meczem, ale widać było, że poruszanie się niektórych zawodników po boisko nie takie jak zwykle. Ostatnie dwa mecze pozostawiły ślad na naszej grze. Byliśmy bliscy zwycięstwa, ale w końcówce zabrakło nam koncentracji. Niestety rzut karny, którego nie oceniam, zdecydował o wyniku 2-2. Gratuluję trenerowi Kurasowi zespołu, wiedzieliśmy, że czeka nas tu trudne spotkania.


Mariusz Kuras, Sandecja: - Gratuluję Łodzi, trenerowi Pyrdołowi zespołu w esktraklasie, To był mecz, w którym do końca próbowaliśmy walczyć o ty, by zremisować, Bramki przyszły ŁKS-wi za łatwo, po naszych ewidentnych błędach w kryciu przy stałych fragmentach gry. Widowisko, biorąc pod uwagę sytuację obu zespołów,  było zadowalające.


karnysandecja.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty