Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Cracovia w Lubinie: punkt i dwie ofiary

Zagłębie Lubin - Cracovia 0-0

Sędziował Robert Małek (Zabrze). Żółte kartki: Kędziora (11, przepychanka z Polczakiem - Polczak (11, przepychankla z Kędziorą), Tupalski (45, za dyskusję z sędzią), Mierzejewski (66, faul).
ZAGŁĘBIE: Isailović - Kapias, Stasiak, M. Bartczak, Costa - G. Bartczak, Ekwueme, Hanzel - Kędziora, Micanski - Traore (82 Plizga).
CRACOVIA: Merda - Mierzejewski, Polczak (42 Tupalski), Wasiluk, Sasin - Sacha, Szeliga, Goliński (29 Suworow), Moskała - Matusiak, Ślusarski.

Cracovia zremisowała bezbramkowo w Lubinie z Zagłębiem w meczu 24. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Podopieczni Oresta Lenczyka zdobywając punkt przełamali serię porażek, ale doznali strat kadrowych. Michał Goliński i Piotr Polczak boisko opuszczali na noszach.

 

- W sytuacji, w której się obecnie znajdujemy mecz z Zagłębiem będzie dla nas odpowiedzią czy jest aż tak źle, jeśli chodzi o naszą grę, formę poszczególnych zawodników oraz dyscyplinę na boisku. Rozdaliśmy już tyle punktów, że czas skończyć z prezentami - mówił przed meczem z Zagłębiem trener Cracovii Orest Lenczyk. Choć opowiadał, że ma dwóch równorzędnych bramkarzy, Marcin Cabaj za błąd z meczu z Jagiellonią zapłacił zajmując miejsce na ławce rezerwowych. Zastąpił go - dodajmy  bardzi udanie - Łukasz Merda. W ataku Cracovii po raz pierwszy  po kontuzji w podstawowym składzie wyszedł Bartosz Ślusarski, partnerował mu Radosław Matusiak.

Zagłębie chyba od początku chciało Lenczykowi udowodnić, że jest z Cracovią źle. Postraszyło, postraszyło i też wpadło w nijakość. W 7 min akcją lewą stroną Martinsa Ekwueme i jego dośrodkowanie do Mouhamadou Traore pachniały bramką. Traore próbował wślizgiem wepchnąć piłkę do siatki, ale był tam, gdzie trzeba, Merda. Za chwilę poważnie przeegzaminował go z rzutu wolnego Mateusz Bartczak, końcami palców bramkarz Cracovii wybił piłkę nad poprzeczkę. Przez 20 pierwszych minut goście nie oddali strzału na bramkę... Groźny, sądząc z nazwisk duet Matusiak -  Ślusarski, nie był widoczny, ten drugi pokazał się w 23. minucie, ale tylko po to, żeby sędzia odgwizdał spalonego.


Nie wyglądała dobrze gra gości, a jeszcze w 25 min dodatkowy powód do frasunku dał trenerowi Lenczykowi Michał Goliński. Po starciu z Łukaszem Hanzelem został zniesiony z boiska na noszach. Nie wrócił już na boisku - zmienił go Aleksandru Suworow.

Tymczasem na boisku defensorzy Cracovii drżeli, gdy pojawiał się przed nimi Iljan Micanski. Imponujący wiosną skutecznością Bułgar za pierwszym razem padł, udając, że sfaulował go Polczak (24. min), za drugim razem zmusił rywali do wybicia piłki na oślep.

 

Rosła przewaga Zagłębia, momentami Cracovii broniła się nawet ośmioma zawodnikami. Dramatycznie skomplikowała się jej sytuacja, gdy w 39 min po starciu głów Polczaka i Traore, obrońca Cracovii zalał się krwią. Też na noszach opuścił boisko, wszedł za niego Łukasz Tupalski.

W 43 min Traore jeszcze raz próbował zaskoczyć Merdę, bez skutku. Pierwszą połowę Cracovia zakończyła bez oddania strzału... Ale Zagłębie też nie zachwyciło, z optycznej przewagi nie potrafiło zrobić żadnego pożytku.

 

Nic w obrazie gry nie zmieniła przerwa. Przez kwadrans po niej najwięcej wpisów pojawiało się w statystyce fauli. W 60 min Cracovia dokonała jednak istotnego przełomu - Tomasz Moskała oddał pierwszy strzał na bramkę Zagłębia, kompletnie niecelny...


W 73 min Zagłębie stworzyło ... Cracovii znakomitą sytuację strzelecką. Po wrzutce Ślusarskiego w pole karne Mateusz Bartczak fatalnie się machnął i zamiast wybić po prostu podał piłkę stojącemu 5 metrów przed bramkę bez asysty rywala Matusiakowi. Ten nie popisał się jednak refleksem. Strzelał, ale tak, że Isailović sobie bez najmniejszego trudu poradził. W 75 min bramkarz Zagłębia mógłby nie interweniować tak udanie, gdyby tylko piłka po strzale głową Ślusarskiego rzeczywiście leciała w sam górny róg bramki, a nie obok niego.

 

Cracovii podobał się i bezbramkowy wynik. Przez kilkanaście ostatnich minut już szanowała piłkę, przedłużając czas gry. Taka okazja jak ta główkowa Sachy z 84 min po rzucie wolnym, po której piłka poleciała obok bramki, była tylko niespodziewanym darem losu. Podobnie jak kolejna - po kiksie Moskały, który z kilkunastu metrów nie trafił w bramkę, tylko wykręcił piłkę dziwnie. Kręcąc się trafiła do stojącego po lewej stronie Matusiaka, jego strzał został zablokowany.

 

W trzeciej z trzech doliczonych minut Cracovia mogła stracić i punkt. Micanski z 6 metrów główkował pod poprzeczkę, świetną interwencją uratował zespół Merda.

 

Jeśli kibice Cracovii będą chcieli odnaleźć po tym meczu symptomy poprawy w grze Pasów, to uznają na pewno, że jest takim postawa bramkarza, który na pewno zostanie w podstawowym składzie przynajmniej na kolejny mecz.  Merda interweniował kilka razy o wiele pewniej niż Cabaj, w ostatniej minucie wyrósł na bohatera zespołu.

Punkt po serii porażek krakowianie też zapewne uznają za dający nadzieję. Nie wiadomo natomiast, jak zakończą się urazy Golińskiego i Polczaka. - Szkoda, szkoda, mieliśmy może i jedną sytuację, moją, ale mogliśmy wygrać. Łatwiej mi się gra w ataku mając za partnera Bartka Ślusarskiego - przyznawał po meczu Radosław Matusiak.

Zagłębie wciąż nie zostało wiosną pokonane, ale Grzegorz Bartczak żałował: - Straciliśmy dwa punkty, a nie zdobyliśmy jeden. Mecz na remis, ale nie jesteśmy z niego zadowoleni. W pierwszej połowie dobrze to wyglądało, w drugiej, jakbyśmy się zamienili z Cracovią koszulkami...

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty