Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
To nie Prima aprilis - Cracovia przegrała trzeci kolejny mecz!

Cracovia - Jagiellonia Białystok 0-1 (0-0)

0-1 Jezierski 67
Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Żółte kartki: Sasin, Baran - El Mehdi. Widzów 2500.
CRACOVIA:
Cabaj - Mierzejewski, Polczak, Wasiluk, Sasin - Sacha (71 Ślusarski), Baran, Łuczak (84 Owsiannikow), Goliński - Suworow, Matusiak.
JAGIELLONIA:
Sandomierski – Alexis, Skerla, Cionek, El Mehdi - Jezierski (78 Lewczuk), Grzyb, Hermes, Lato - Burkhardt (8 Grosicki), Frankowski (66 Bruno).

Nietypowo, bo w czwartek rozgrywany był mecz 23. kolejki Ekstraklasy pomiędzy Cracovią i Jagiellonią. "Pasy" nadal nie mogą zaskoczyć, stąd nie dziwi trzecia kolejna porażka. Sytuacja krakowskiej drużyny staję się coraz mniej ciekawa.

 

Cracovia przegrała trzeci kolejny mecz i nie jest wytłumaczeniem, że zagrała bez kontuzjowanego Pawlusińskiego i pauzującego za czerwoną kartkę Klicha. Tuż przed spotkaniem niesprawne (?) zraszacze nawodniły murawę i sądzono, że widowisko zyska przez to na atrakcyjności. Czy tak jednak będzie? Okazało się po 90 minutach że nie. Niespodzianką było wybiegnięcie Cracovii w czarnych koszulkach! Na tradycyjne biało-czerwone pasy nie zgodził się arbiter, bowiem za bardzo zlewały się z żółto-czerwonymi trykotami gości. Teoretycznie to drużyna z Białegostoku powinna przebrać stroje, ale nie przywiozła pod Wawel drugiego kompletu, stąd zmiana u gospodarzy.
Pierwsze minuty nie były szczęśliwe dla Jagiellonii, bowiem już w 5 minucie wysoko wyskoczył Łuczak i trafił przypadkowo ręką w nos Burkhardta. Nos został złamany, pojawiło się sporo krwi, stąd szybka zmiana. Od początku krakowianie osiągnęli przewagę, ale nie wypracowali klarownych okazji. W 10 minucie lewą stroną przedarł się rozgrywający 100. mecz w ekstraklasie Matusiak i dośrodkował, ale wprost w ręce Sandomierskiego. Po chwili rzut rożny egzekwował Suworow i wydawało się, że osamotniony Wasiluk z bliska wpakuje piłkę do siatki. Defensor krakowski źle obliczył lot futbolówki i tylko ją głową trącił.
Po 20 minutach "Jaga" widząc bezradność miejscowych zdecydowała się na bardziej otwartą grę. Nie przełożyło się to na sytuację bramkowe. Akcje z obu stron rozgrywane było bardzo wolno, przejrzyście, więc bramkarze nie mieli nic do roboty. W 33 minucie Grosicki wrzucił piłkę na dłuższy słupek do Frankowskiego. Ten z pięciu metrów huknął z woleja i trafił w stopę wracającego Sasina! To była najlepsza dotąd okazja spotkania. Cztery minuty później rzut rożny wykonywał Lato, El Mahdi "główkował" i futbolówkę wybił z linii stojący przy słupku Mierzejewski. W doliczonym czasie gry znów Mierzejewski musiał ratować sytuację po główce... Wasiluka.
- Brakuje gry, ustawiliśmy się za bardzo defensywnie - powiedział pomocnik "Pasów" Wojciech Łuczak.
- Typowa walka o utrzymanie, a stawka paraliżuje ruchy, zwłaszcza Cracovii. Po pierwszej połowie optycznie lepsze wrażenie sprawiali goście - stwierdził były trener obu klubów Artur Płatek, który obecnie zajmuje się szkoleniem dzieci.


Druga połowa zaczęła się od świetnej akcji Suworowa i jego mocnego strzału z ok. 20 metrów. Mołdawianin mocno podkręcił futbolówkę, a ta poszybowała tuż obok słupka. Później oba zespoły dążyły do zmiany rezultatu, jednak nie dochodziły do czystych sytuacji. Warto odnotować akcje z 60 minuty. Strzelali Grosicki i Matusiak, ale w obu przypadkach piłka po rykoszetach opuściła plac gry. Pięć minut później soczyście przymierzył z dystansu bez przyjęcia Hermes i trafił wprost w ręce Cabaja. Za moment golkiper Cracovii popełnił fatalny błąd; po lekkim strzale (18 metrów) z lewej strony pola karnego w wykonaniu Grosickiego tak dziwnie łapał piłkę, że ta wypadła z rąk i nadbiegający Jezierski nie upilnowany przez Mierzejewskiego i Polczaka z bliska dopełnił formalności.
W tej niekorzystnej sytuacji trener Lenczyk wpuścił na murawę Ślusarskiego, który przez wiele miesięcy pauzował z powodu kontuzji. Po dwóch niepełnych spotkaniach w Młodej Ekstraklasie Bartek po raz pierwszy od dawna zagrał w pierwszej drużynie.

W 79 minucie cudowną akcję przeprowadzili na prawej stronie Lewczuk z Norambueną. Wymieniali futbolówkę z klepki, a zawodnicy "Pasów" tylko temu się przyglądali. A całe wydarzenie sfinalizował uderzeniem obok słupka Grosicki. W końcówce to miejscowi powinni atakować, aby przynajmniej uratować remis, jednak nic takiego nie nastąpiło i to Jagiellonia miała przewagę kontrolując wydarzenia na murawie. W 90 minucie Grosicki nie trafił do bramki z kilku metrów, a powinno być 0-2.

Cracovia oddała osiem strzałów, ale ani jednego celnego!

- Wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji. Przegraliśmy drugi kolejny mecz u siebie, więc cóż mogę powiedzieć? Mogę się cieszyć jedynie z powrotu do ekstraklasy - powiedział Bartosz Ślusarski.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty