Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa

Polonia Warszawa - Arka Gdynia 2-1 (0-1)

0-1 Ława 20
1-1 Piątek 58
2-1 Gołębiewski 72
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Budziński, Bednarek (Arka). Czerwona kartka: Budziński (dwie żółte).

POLONIA: Gliwa - Mynar (85. Sokołowski), Dziewicki, Jodłowiec, Brzyski, Zasada (46. Piątek), Mayoral, Trałka, Mierzejewski, Gołębiewski, Nikolić (46. Gancarczyk).
ARKA: Witkowski - Kowalski, Szmatiuk, Ulanowski, Bednarek, Budziński, Bożok (74. Wilczyński), Ława, Mrowiec, Labukas (65. Trytko), Tshibamba (83. Mawaye).

Cenne zwycięstwo na własnym stadionie odnieśli w sobotę zawodnicy Polonii Warszawa. "Czarne Koszule" w bardzo ważnym dla układu dolnej części tabeli meczu pokonały 2-1 Arkę Gdynia i tym samym opuściły ostatnie miejsce.
Drużyna z Gdyni po pierwszej połowie prowadziła 1-0, a pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Bartosz Ława. Później jednak to gospodarze przejęli inicjatywę i sporą przewagę udokumentowali zdobyciem dwóch goli.

Bohater meczu: Adrian Mierzejewski (Polonia Warszawa)
Pomocnik "Czarnych Koszul" po raz kolejny był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Tym razem nie tylko był bardzo aktywny i nękał rajdami defensorów Arki, ale i popisał się dwoma ładnymi asystami, po których bramki zdobyli Łukasz Piątek i Daniel Gołębiewski.

Tak padły bramki:

0-1 Ława 20
Doskonała akcja Arki. Na lewej stronie dwóch obrońców ograł Miroslav Bożok, podał przed pole karne do dobrze ustawionego Bartosza Ławy, a ten pięknym strzałem nie dał szans Michałowi Gliwie.
1-1 Piątek 58
Adrian Mierzejewski wpadł w pole karne z prawej strony i wyłożył piłkę wbiegającemu na 11. metr Łukaszowi Piątkowi. Z jego mocnym uderzeniem nie mógł poradzić sobie Witkowski.
2-1 Gołębiewski 72
Po zamieszaniu w polu karnym piłkę opanował Mierzejewski, ładnie podał do Daniela Gołębiewskiego, który strzałem głową dał "Czarnym Koszulom" zwycięstwo.

Pasieka: Oddaliśmy Polonii zwycięstwo

- Mecz trwa 90 minut. Moi zawodnicy o tym zapomnieli i oddali zwycięstwo Polonii - mówił Dariusz Pasieka. Jego Arka Gdynia przegrała w Warszawie, mimo że do przerwy prowadziła 1-0.
W historii ligowych spotkań Polonii z Arką Gdynia piłkarze ze stolicy u siebie nie wygrali nigdy. I tym razem na to się nie zanosiło, gdy w pierwszej części spotkania zastępujący kontuzjowanego Sebastiana Przyrowskiego młody bramkarz Michał Gliwa przepuścił uderzenie Bartosza Ławy z dystansu. Do tej pory gdynianie wyprzedzali w tabeli warszawian o cztery punkty. Gdyby Arka pokonała Polonię to jej przewaga na osiem kolejek przed końcem rozgrywek byłaby już ogromna. Tak jednak się nie stało.
- Nie ulega wątpliwości, że w pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę. Praktycznie nic nie można było drużynie zarzucić. Strzeliliśmy gola, trafiliśmy w poprzeczkę. W przerwie mówiłem jednak zawodnikom, że mecz trwa 90 minut. Po przerwie niepotrzebnie oddaliśmy przeciwnikom inicjatywę. A wiadomo, że jak zostawi się rywalom tyle miejsca to nie ma co się dziwić, że wracamy do domu z zerowym kontem punktowym. Sami jesteśmy sobie winni. Musimy z tej porażki wyciągnąć wnioski. Szkoda tej porażki, bo sytuacja w tabeli mogła wyglądać zupełnie inaczej. Postaramy się odrobić te punkty za tydzień, z Polonią Bytom - powiedział trener Arki Gdynia.

Bakero: Wygrana to dla Polonii łyk tlenu

- Wygranie tego meczu było dla nas kluczowe. Bez tego trudno byłoby utrzymać się w lidze - powiedział trener Polonii Warszawa, Jose Maria Bakero po zwycięstwie nad Arką 2-1. Do przerwy goście prowadzili 1-0.
- Moi zawodnicy przystąpili do tego spotkania świadomi jego wagi. Byli bardzo zdenerwowani, spięci. Arka to wykorzystała, ale później zaczęliśmy grać swoje, została wykonana bardzo dobra praca defensywno-taktyczna. Do tej pory szczęście było przy rywalach. Tym razem stało się inaczej. To nam szczęście sprzyjało. Pod względem piłkarskim był to nasz najgorszy występ na wiosnę, a wygraliśmy po raz pierwszy od świąt Bożego Narodzenia. Nareszcie zagraliśmy skutecznie. W drugiej połowie mieliśmy trzy okazje i dwie wykorzystaliśmy. Ta wygrana to jak łyk tlenu - powiedział Jose Mari Bakero. - Moi zawodnicy włożyli w ten mecz sporo zdrowia. Najwięcej Radek Mynar, który po uderzeniu piłką właściwie stracił przytomność i musiał opuścić boisko. Na wszelki wypadek noc spędzi w szpitalu - dodał.
Dzięki temu zwycięstwu Polonia doszła Arkę w tabeli na punkt i nadal ma szanse na utrzymanie się w Ekstraklasie.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty