Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 2-0 (1-0)

1-0 Lewandowski 27
2-0 Mikołajczak 62

Sędziował Robert Małek. Żółte kartki: Injac, Lewandowski  - Ruz Norambuena, Hermes, Lato, Burkhardt, Grosicki.
LECH: Burić - Injać, Bosacki, Djurdjevic, Gancarczyk, Bandrowski, Mikołajczak (69 Chrapek), Kriwiec, Stilić (87 Bereszyński), Zapotoka (62 Możdżeń),  Lewandowski.
JAGIELLONIA: Sandomierski - Ruz Norambuena, Skerla, Cionek, El Mahdi (42 Grosicki) - Bruno Coutinho, Hermes, Grzyb, Lato - Frankowski, Burkhardt (70 Jezierski).

Grano na fatalnym boisku, ale w niezłym tempie. Jagiellonia była dla Lecha wymagającym rywalem, tylko o wiele mniej skutecznym. Gospodarze prowadzili od 27 minuty, gdy Stilić odegrał  piłkę spod linii końcowej do Mikołajczaka, a ten posłał dobre dośrodkowanie na 8. metr, gdzie świetnie wyskoczył do główki" nienaciskany przez rywali Lewandowski. Precyzyjnie posłał piłkę w róg bramki.
Tuż przed przerwą doszło do sporej przepychanki na boisku. Cionek kopnął Lewandowskiejgo, ten nie by dłużny, sędzia Małek skwitował tę scysję żółtymi kartkami dla obu, a mógł być bardzie bezwględny.

Lech podwyższył prowadzenie w drugiej połowie. Pauzującego za kartki Sławomira Peszkę zastąpił w tej sytuacji godnie 23-letni Mikołajczak. Dostawił nogę do strzału Bartosza Bosackiego, po którym piłka odbijała się rykoszetami w polu karnym i pognał eksplodując radością w stronę kibiców, jakby chciał wyraźnie zaznaczyć, że to na jego konto trzeba wpisać trafienie.
Jagiellonia nie wypracowała gola, a w drugiej połowie znakomitą szansę miał Frankowski, ale minimalnie przestrzelił. Mógł też liczyć na gwizdek sędziego po tym, jak trafił go w nogi w polu karnym Bosacki, ale się gwizdka nie doczekał.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty