Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Wisła zwycięska, Marcelo zdjął ciężar

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 3-0 (0-0)

1-0 Marcelo 65

2-0 Jirsak 86

3-0 Boguski 87

Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz) . Żółte kartki: Wołąkiewicz (faul). Widzów 5000.
WISŁA: Pawełek – Alvarez, Głowacki, Marcelo, Diaz – Kirm (62 Łobodziński), Sobolewski, Ba (62 Jirsak), Piotr Brożek (77 Boguski) – Małecki, Paweł Brożek.
LECHIA: Kapsa – Bąk, Kozans, Wołąkiewicz, Mysona – Bajić (77 Surma) – Pietrowski, Nowak – Rogalski, Wiśniewski – Zabłocki (64 Dawidowski).

 

- Jestem optymistą, bo moi zawodnicy stwarzają sobie sytuacje. Trzeba je tylko skonkretyzować – mówił podczas piątkowej konferencji prasowej Kasperczak. Jego słowa nie znalazły potwierdzenia w ciągu otwierającego kwadransa, w którym zagrożenie wynikało wyłącznie z nieporozumień defensorów z bramkarzami. W 23. minucie o centymetry chybił Piotr Wiśniewski, manewrując wcześniej Juniora Diaza tuż za obrębem pola bramkowego.

W chaosie lepiej odnajdywali się ofensywnie usposobieni goście, ale po jednym z rzutów rożnych narazili się na niezwykle niebezpieczny kontratak. Kibice z zapartym tchem wypatrywali podania pędzącego z piłką Pawła Brożka do Issy Ba, ale próba zakończyła się zupełnym niepowodzeniem. Zdarzenie to pobudziło jednak wiślaków, poprzez co przed przerwą wypracowali sobie dogodne pozycje strzeleckie. W najlepszej z nich pomylił się Patryk Małecki, a na tablicy wyników pozostawał bezbramkowy remis.

Perspektywy na drugą połowę malowały się marbeh, bowiem Wisła nie stwarzała zagrożenia atakiem pozycyjnym, będącym główną opcją do zdobycia gola. Marazm w grze mieli przełamać Tomas Jirsak i Wojciech Łobodziński, wchodząc na blisko 30 minut. Okazało się to trafnym posunięciem trenera Henryka Kasperczaka. Drugi z nich wypracował rzut wolny, po którym pada długo wyczekiwana bramka dla Wisły.  Małecki z rzutu wolnego (goście uważali, że Wisła powinna dostać w tej sytuacji tylko wrzut z autu)  posłał piłkę w pole karne, przedłużył ją głową Paweł Brożek, a Marcelo z 10 metrów wpakował nogą do celu. To był jego 7. gol w tym sezonie. Wśród krakowskich piłkarzy zapanowała euforia, tymczasem rywale musieli się otworzyć, co pozwoliło na bardziej przestrzenne rozgrywanie akcji.

Na kolejne trafienie – wyjątkowej urody – trzeba było poczekać do 86. minuty, kiedy Tomas Jirsak przechytrzył niepewnie interweniującego Pawła Kapsę, który opuścił posterunek i wybiegł poza pole karne. Wykorzystał to Jirsak, spokojnie przygotował techniczny strzał, po którym piłka odbijając się od poprzeczki przekroczyła linię bramkową. Kilka sekund po wznowieniu gry wynik ustalił Rafał Boguski, obsłużony idealnym podaniem z prawej strony przez Pawła Brożka.

 

 

Zdaniem trenerów:

Henryk Kasperczak, Wisła: – Porównałbym ten mecz do środowego, chociaż skład rywali został zmieniony, co nasz zaskoczyło. Byli odpowiednio zorganizowani i sprawiali nam szczególnie dużo problemów w akcjach ofensywnych. Ciążyła na nas wielka presja. Na początku myśleliśmy o jednej bramce, kiedy ona padła, zespół złapał rytm i prezentował ciekawy styl. Cieszę się ze zwycięstwa, bo daje nam nadzieję na poprawę formy. Rywale, chociaż nie grają o mistrzostwo, mieli więcej pewności  w swoich poczynaniach. Na pewno brak skuteczności w pierwszej połowie był problemem mentalnym. Ale pozytywna jest determinacja. My trenerzy nie mamy magicznej pałeczki i nie wyciągniemy z kapelusza skutecznych napastników. Trzeba zaufać tym, którzy tutaj są. Jeśli chodzi o Wojtka Łobodzińskiego, który dał niezłą zmianę, musi nabrać pewności w indywidualnych pojedynkach, a na pewno spełni nasze oczekiwania. Ma duże predyspozycje, by stać się klasowym zawodnikiem na swojej pozycji. Właśnie skrzydła są strefą, w której musimy rozwijać akcje.

Tomasz Kafarski, Lechia Gdańsk: – Nie mogę być zadowolony, bo nic nie zapowidało, że przegramy 0-3. Dodatkowo mieliśmy okazję, po której powinna paść bramka. Przypadkowy stały fragment gry przesądził o losach meczu. Przyjechaliśmy po trzy punkty i wystawiłem zawodników, którzy w tym momencie są najlepiej dysponowani. Na pewno nie jest tak, że koncentrujemy się wyłącznie na Pucharze Polski. Jeśli chodzi o Tomasza Dawidowskiego... widać, uzdrowiliśmy go jodem. Nie ma żadnych przeciwwskazań, aby zaczynał mecze w podstawowym składzie.

 

Powiedzieli po meczu:

Małecki: Psychiczny luz
Gdybym wykorzystał jedną z sytuacji w pierwszej połowie, wcześniej zeszłoby z nas ciśnienie. Kiedy jednak udało się nam zdobyć bramkę, złapaliśmy psychiczny luz i zaczęliśmy grać jak stara dobra Wisła – komentował z ulgą Patryk Małecki wyczekiwaną wygraną Wisły nad Lechią.
Według niego przeciwnicy prezentowali niewygodny styl: - Grali bardzo defensywnie, a przeciwko takim drużynom jest zawsze ciężko.
Małecki wykonywał większość stałych fragmentów gry. W pierwszej połowie bez powodzenia. - Powiedziałbym, że szło mi dramatycznie! Najważniejsze, że w końcu udał się jeden z nich. Paweł Brożek idealnie przedłużył do Marcelo, a ten musiał już tylko dostawić głowę – cieszył się, dodając, że musi poświęcić spora czasu egzekwowaniu rzutów wolnych. 

Głowacki: Zwycięskie cierpienia
Arkadiusz Głowacki nie ukrywał  ulgi, jaką odczuł po pierwszym wiosennym zwycięstwie. – Ostatnio mieliśmy dobre początki, a w drugich połowach nam nie szło. W przerwie pomyślałem, że może to się odwróci. Udało się nam to osiągnąć determinacją – stwierdził.
Defensor nie chciał zastanawiać się nad mankamentami w grze: – Dzisiaj po prostu cieszymy się z punktów i pierwszej bramki, bo „cierpieliśmy” nawet po jej zdobyciu.
Zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że zaprezentowany styl odbiegał od ideału. Jak sam mówi potrzebny jest teraz odpoczynek i analiza „na chłodno” meczu przeciwko Lechii. W kolejnych powinno być łatwiej, bo zniknie nerwowość towarzysząca po niepowodzeniach.
Trener najczęściej powtarza, abyśmy reagowali pozytywnie. I w końcu się udało – przytoczył z uśmiechem ulubione stwierdzenie Henryka Kasperczaka. – Czy zmienił się w ciągu pięciu lat? Wcale. Najpierw byłem zaskoczony, widząc go w klubie, a później bardzo się ucieszyłem – zakończył.

 

Robert Błaszczyk

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty