Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Skorża w tarapatach, Wisła przegrała z Arką

Wisła Kraków – Arka Gdynia 0-1 (0-1)

0-1 Tshibamba 35

Sędziowali Robert Małek (Katowice) oraz Krzysztof Myrmus i  Marcin Lis. Żółta kartka: Małecki (próba wymuszenia faulu). Mecz bez widzów.
WISŁA:
Pawełek – Alvarez, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek – Małecki, Sobolewski, Diaz (63. Jirsak), Kirm (63. Christov) – Paweł Brożek, Boguski (73. Łobodziński)
ARKA: Bledzewski (46. Witkowski) – Kowalski, Szmatiuk, Siebert, Bednarek – Wilczyński (90. Lyubenov), Budziński, Ława, Bożok – Trytko, Tshibamba.

Pozycja trenera Wisły Macieja Skorży zagrożona. Jego podopieczni przegrali w Krakowie na Suchych Stawach z Arką Gdynia 0-1 w 19. kolejce piłkarskiej ekstraklasy. Po błędzie Marcelo w 35. minucie gola zdobył Tshibamba, wiślacy nie potrafili tej straty odrobić. To druga porażka Wisły wiosną.

 

Nie wiedzie się wiosną piłkarzom Wisły Kraków. W swoim pierwszym meczu na stadionie Hutnika ulegli Arce Gdynia 0-1, a zmorą okazała się znów skuteczność. Jeśli forma nie ulegnie poprawie, o obronie mistrzowskiego tytułu będzie można zapomnieć.

Pierwszy gwizdek poprzedziła minuta ciszy za zmarłych długoletnich reprezentantów Wisły - Jarosława Giszkę i Ryszarda Wójcika. Po niej piłkarze ruszyli do rywalizacji na przyzwoicie przygotowanej murawie. Mimo pustych trybun motywacji nie brakowało, ponieważ obie ekipy liczyły na zdobycz punktową po nieudanej inauguracji wiosny.

Po zaledwie dwóch minutach w znakomitej sytuacji znalazł się Paweł Brożek. Zdecydował się na zwód, co pozwoliło nadbiegającemu defensorowi przyjezdnych na skuteczną interwencję. Kopię sytuacji widzieliśmy kilka chwil później, ale występujący w głównej roli Andraż Kirm wypracował zaledwie rzut rożny.

W 20. minucie o centymetry chybił Junior Diaz, uderzając kontrującą piłkę. Był to ostatni pozytywny akcent Wisły w pierwszej połowie. Kolejny kwadrans należał do rywali, czego dokumentacją było trafienie Joela Tshibamby. Czarnoskóry napastnik wykorzystał błąd Marcelo, który tak wybijał piłkę, że trafił w rywala. Ten przejął piłkę i na raty pokonał Mariusza Pawełka.

W jej bramce Arki pojawił się po przerwie Witkowski (zastąpił Bledzewskiego, który miał problemy z barkiem) i był bohaterem ostatnich minut meczu, gdy obronną ręką wychodził ze starć z wiślakami. Arka nie zamierzała w drufiej części meczu bronić wyniku. Przemysław Trytko doszedł do dośrodkowania Miroslava Bożoka, a jego uderzenie bez przyjęcia przeleciało nad poprzeczką. Wiślacy wciąż nie mogli wypracować sobie klarownej sytuacji, a jeśli już podanie dotarło do adresata, ten nie robił z niego użytku. – Trenerze, wpuścić drugiego napastnika! – domagali się nieliczni widzowie. Maciej Skorża spełnił życzenia, desygnując Georgi Christova. Obok niego pojawił się Tomas Jirsak, który miał być lekarstwem na nerwowe poczynania w środku pola.

Po 70 minutach przebudził się Patryk Małecki. Dwukrotnie nastraszył Norberta Witkowskiego (zastąpił w przerwie Andrzeja Bledzewskiego), który końcówce popisał się kolejną efektowną interwencją. Na niej skończyły się emocje, bowiem grająca z nożem na gardle Wisła nie potrafiła wykrzesać z siebie nic więcej.
Druga porażka z rzędu to dla Wisły już stan alarmowy. Nieuniknione są dywagacje o losie trenera Skorży. Przyznawał to po spotkaniu kapitan zespołu Arkadiusz Głowacki, który wierzył jednak, że Wisła wyjdzie z kłopotów obronną ręką i bez trzęsienia ziemi.

Robert Błaszczyk

MACIEJ SKORŻA: Najważniejsze to odzyskać skuteczność

- Znaleźliśmy się w niewesołej sytuacji i musimy się w niej odnaleźć. Naszym zadaniem jest odzyskanie skuteczności. W dwóch meczach nie strzeliliśmy ani jednej bramki, chociaż mieliśmy sporo okazji. Gdybyśmy strzelili jako pierwsi, być może inaczej wyglądałoby to spotkanie. Wyglądamy słabo, jeśli chodzi o zgranie. Brakuje nam płynnej gry. Mamy momenty przestojów i nieporozumień. Na pewno nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej z meczu na mecz.

Dariusz Pasieka: Wierzyłem w moich zawodników

Dariusz Pasieka, trener Arki:
- Nie ulega wątpliwości, że się cieszymy, bo zdobyliśmy ważne punkty. Być może dla niektórych jest to niespodzianka, ale ja wierzyłem w moich zawodników. Pierwszy gol ustawił mecz. W drugiej połowie mieliśmy jeszcze jedną znakomitą okazję, kiedy Przemysław Trytko nie trafił w bramkę. Dopisywało nam szczęście, a także dyspozycja Norberta Witkowskiego. W przerwie musiał zastąpić Andrzeja Bledzewskiego, który doznał kontuzji.

Boguski: Zaważyła jedna sytuacja

- Chyba nie było widać, że ustępujemy rywalom szybkościowo lub zaangażowaniem. Po prostu na wyniku zaważyła jedna sytuacja – skwitował Rafał Boguski. Napastnik Wisły przebywał na boisku przez 75 minut. W pierwszej połowie starał się zawiązywać akcje z Pawłem Brożkiem, ale niewiele z nich wynikało. - Jesteśmy po kontuzjach. Wielu z nas opuszcza część treningów w wyniku drobnych urazów - doszukiwał się przyczyn słabej dyspozycji.

- W efekcie brakuje nam wspólnych zajęć, a to odbija się na wynikach - dodał. Podobne wnioski snuł na konferencji prasowej trener Maciej Skorża. Narzekał na brak płynności w grze, wynikający właśnie z niezgrania.

Ława: Tęskniliśmy za trawą

Pokonanie Wisły wprawiło piłkarzy Arki w znakomite nastroje. - Takie mecze dodają wiary, ale od utrzymania dzieli nas jeszcze wiele meczów – stwierdził jeden z bohaterów gdyńskiego klubu, Bartosz Ława. - Wisła starała się grać w piłkę. Usypiała nas i liczyła, że w końcu strzeli bramkę. W naszych poczynaniach nie było finezji, ale wybijaliśmy ją z rytmu. Możemy być zadowoleni z realizacji zadań taktycznych, zwłaszcza w defensywie – podkreślił, odnosząc się do stylu, w jakim zespół odniósł zwycięstwo.

Decydujące trafienie padło łupem Joela Tshibamby. Napastnik mający za sobą występy w NEC Nijmegen i FC Oss potwierdził swój ponadprzeciętny talent, udanie podejmując walkę z występującymi w krakowskiej obronie rutyniarzami: - Cieszymy się z przełamania Joela. Przed tygodniem nie wykorzystał trzech dogodnych sytuacji, dzisiaj w pełni się zrehabilitował.

Arka korzysta z boiska ze sztuczną nawierzchnią, która nie do końca odpowiada zawodnikom. - Od obozu w Turcji nie graliśmy na trawie. Jak na tę porę roku jest ona rzeczywiście niezła, stąd wyczekiwaliśmy tego meczu - pochwalił na koniec jakość płyty na stadionie Hutnika.
rb

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty