Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Ekstraklasa wróciła na Suche Stawy, Legia w dziesiątkę ograła Cracovię

Cracovia - Legia Warszawa 1-2 (1-0)

1-0 Pawlusiński 10
1-1 Szałachowski 68
1-2 Grzelak 70

Sędziowali Tomasz Mikulski oraz Piotr Sadczuk i Andrzej Głowacki (wszyscy Lublin).
Żółte kartki: Baran (faul), Mierzejewski (za przepychanki) , Tupalski (faul) - Choto (faul), Szala (faul), Rzeźniczak (za przepychanki), Borysiuk (faul).
Czerwona kartka - Choto (26,  niesportowe zachowanie).
Widzów 2,5 tys.

CRACOVIA
: Cabaj - Mierzejewski (79 Kaliciak), Tupalski, Wasiluk Derbich - Sacha, Baran (64 Klich), Polczak, Pawlusiński (79 Moskała) -   Suworow -  Matusiak.
LEGIA: Mucha - Wawrzyniak, Szala, Choto, Rzeźniczak - Radović,  Iwański, Borysiuk (75 Giza), Rybus (66 Szałachowski) -  Mięciel (34 Kiełbowicz) -  Grzelak.

Ekstraklasa wróciła na Suche Stawy i to od razu mocnym akordem. Cracovia podejmowała walczącą o mistrzostwo Polski Legię Warszawa. Po pierwszej połowie prowadziła, ale grający w dziesiątkę, bez ukaranego czerwoną kartką Dicksona Choto, warszawianie w dwie minuty zdobyli dwa gole i wywieźli z Krakowa zwycięstwo 2-1.

 

- Cracovia ładnie przegrała - podsumował spotkanie trener Pasów Orest Lenczyk. Podkreślał, że jego podopieczni beztrosko zmarnowali szansę, jaką dała im gra w przewadze od 26 minuty, gdy z czerwoną kartką zszedł Dickson Choto. Cracovia prowadziła wtedy z Legią 1-0 i wydawało się, że jest w wymarzonej wręcz sytuacji. Legia przetrwała do przerwy z takim wynikiem, a potem z nawiązką odrobiła stratę.  - Zdołaliśmy wygrać charakterem, ambicją, może też   przygotowanie fizyczne pomogło nam odwrócić losy meczu - oceniał szkoleniowiec warszawskiego zespołu Jan Urban. - Legia pokonała nas mądrością swoich zawodników - dodawał Lenczyk.

 

A wszystko dobrze się dla krakowian zaczęło. W zespole "Pasów" udanie zaczął debiutancki występ Aleksandru Suworow. W 10 min Mołdawianin przejął piłkę za środkową linią,  podciągnął z nią  i przymierzył z 30 metrów. Mucha odbił ją na słupek, po czym futbolówka wróciła w pole do nadbiegającego Pawlusińskiego. Ten pewnym, mocnym strzałem trafił do bramki.  1-0!

 

Aleksandu Suworow, Cracovia / fot. Jacek Kwiatkowski

Aleksandru Suworow (z lewej) zaliczył udany

debiut w Cracovii,chociaż porażka mogła mu zepsuć nastrój

 

To nie była pierwsza szansa Cracovii.  W 2 min Radosław Matusiak zerwał się obrońcom i mknął sam na bramkę, w biegu nie zdołał się zebrać do strzału, ostatecznie przeszkodził mu w spożytkowaniu szansy Dickson Choto.

W 13 min groźnie było pod bramką Marcina Cabaja.  Po centrze Jakuba Wawrzyniaka strzelał Bartłomiej Grzelak, obok słupka.

W 17 min Legię ratował Miroslav Radović, który wybijał piłkę z linii bramkowej po strzale Łukasza Tupalskiego, oddanym głową po rzucie rożnym.

 

Sytuację legionistów mocno skomplikowało zachowanie Choto.  W 26 min dostał żółtą kartkę za faul, a decyzję skomentował wybitnie niesportowym - według sędziego Tomasza Mikulskiego  -  gestem wobec asystenta. Mimo protestów legionistów arbiter sięgnął po czerwony kartonik, nie poprzedzając go wcześniej drugim żółtym. Legia musiała odtąd grać w dziesiątkę. Poziom emocji w warszawskim zespole wyraźnie wzrósł, co za chwilę odczuł Szala, upomniany żółtą kartką za kolejny faul.

 

Trener Jan Urban musiał zareagować korektami w składzie. Za napastnika Marcina Mięciela wprowadził dla wzmocnienia defensywy Tomasza Kiełbowicza. Legia nie postawiła jednak na totalną obronę. Szans próbowała szukać w błędach rywali, choćby tych, które popełniał chyba niedobrze czujący się w roli defensywnego pomocnika Piotr Polczak. Groźne były też w wykonaniu gości rzuty rożne, ale akurat przy nich nieźle reagowali krakowianie, wśród nich Marcin Cabaj.

 

Po kilku minutach przyczajenia Cracovii, gdy inicjatywę miała Legia, gospodarze skończyli pierwszą połowę mocnym akcentem. Marek Wasiluk mocno uderzył z 30 metrów, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od jednego z legionistów i z wielkim trudem spod poprzeczki wybił ją Mucha.

 

Cracovia zaczęła drugą połowę, próbując od razu wysoko zaatakować Legię. Szybko pressing dał efekt, Radosław Matusiak nie zdołał jednak spożytkować dośrodkowania z prawej strony. Z 8 metrów strzelił wysoko nad bramkę. W 49 min niespodziewanym rajdem popisał się Polczak, naciskany przez obrońców zdołał się i tak wedrzeć w pole karne. Gdy strzelał płasko po ziemi, wydawało się, że to będzie kompletnie niegroźne, a jednak piłka trafiła w słupek, Mucha tylko odprowadził ją wzrokiem.

 

Na dobre noty ostro pracował Suworow. W 55 min kolejne świetne uderzenie Mołdawianina z ponad 30 m z lewej strony boiska zmusiło bramkarza Legii do pokazania kunsztu. Ratował się wybiciem piłki na róg. Po nim poprawiał kolejnym mocnym strzałem, ale już niecelnym Arkadiusz Baran.

Cracovia prowadziła grę, w 62 min groźną wrzutkę Polczaka z prawej strony zneutralizował Rzeźniczak, wybijając piłkę na róg.

Suworow był inicjatorem kolejnej bramkowej szansy krakowian. Rzucił świetną piłkę na lewo do Pawlusińskiego, ten przerzucił ją na drugą stronę, zamykający akcję Sacha trafił w poprzeczkę. Co zrobiła Cracovia potem, to już trudno zrozumieć. Dwie szybkie kontry Legii dały jej równie szybkie, bo zdobyte w dwie minuty, bramki.

 

Najpierw, w  68 min, legioniści wymanewrowali na lewej stronie Mateusza Klicha i błyskawicznie, po podaniu Kiełbowicza, piłkę wpakował do siatki Szałachowski, który dwie minuty wcześniej pojawił się na boisku. Jeszcze Cracovia nie okrzepła po tym ciosie, gdy dwie minuty później po kolejnej kontrze Legia prowadziła 2-1. Strata Łukasza Derbicha na lewej stronie skończyła się w finale podaniem Szałachowskiego przed linię obrońców, które Bartłomiej Grzelak lobem nad wychodzącym Cabajem zamienił na  drugiego gola.

 

Chyba zbyt łatwo podopieczni Lenczyka założyli, że już samo liczebne osłabienie rywali wystarczy do utrzymania skromnego prowadzenia. Być może za ten minimalizm karał ich los. W 80 min wydawało się, że gol dla "Pasów" musi paść. Na czystej pozycji był Polczak, ale strzelił z paru metrów prosto w Muchę. W 83 min niecelnie uderzał z kolei debiutujący w Cracovii Krzysztof Kaliciak.

 

Cracovia nie uratowała już choćby punktu, w niefrasobliwy sposób nie wykorzystała wielkiej szansy. Nie pomogły zmiany przeprowadzone przez Lenczyka. Urban miał o wiele lepszego nosa. Jego zmiennicy - Kiełbowicz i Szałachowski walnie przyczynili się do wygranej Legii.

 

W drużynie Oresta Lenczyka nie było kontuzjowanego Michała Golińskiego. Legia przyjechała do Krakowa bez swojej nowej gwiazdy, Chińczyka Dong Fangzhuo.

 

Mecz oglądał selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda.

Kłopoty z prądem...

Jeszcze na kilka godzin przed meczem organizatorzy mieli poważny problem - dostawca energii groził, że odetnie jej dopływ na Suche Stawy. Problem udało się rozwiązać. Sztuczne światła zabłysnęły w porę, tylko gdy włączono tablicę świetlną wysiadł prąd w głównym budynku, z czym też udało się uporać.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty