Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Ujek nie wykorzystał rzutu karnego

PGE GKS Bełchatów - JAGIELLONIA Białystok 1-1 (0-1)

0-1 Bruno 31
1-1 Ujek 53
Sędziował Mirosław Górecki (Katowice). Żółte kartki: Małkowski - Lewczuk. Widzów 3500.

GKS: Sapela - Fonfara, Cecot, Lacić, Popek - Małkowski (71 Korzym), Gol (82 Tosik), Rachwał, Cetnarski - Wróbel, Ujek.
JAGIELLONIA: Gikiewicz - Staňo, Lewczuk (89 Cionek), Skerla, Zawistowski, Hermes, Norambuena, Bruno, Gevorgian (64 Jarecki) - Grosicki (82 Jezierski), Frankowski.

 

Nie było to wielkie widowisko, a wpływ na to miała słaba postawa gospodarzy. Dla Jagiellonii kolejny punkt jest sporym wyczynem, wszak rozpoczęła sezon z dziesięcioma minusowymi oczkami.
Goście objęli prowadzenie w 31 minucie. Świetnym prostopadłym podaniem z głębi pola do Kamila Grosickiego popisał się Paweł Zawistowski. "Grosik" w polu karnym dograł piłkę do Bruno, który pewnym strzałem po ziemi pokonał Łukasza Sapelę. Wyrównanie padło dopiero po zmianie stron. Mariusz Ujek wygrał pojedynek główkowy z obrońcami "Jagi" i wpakował futbolówke do siatki rywali.
W 77 minucie bełchatowianie stanęli przed wielką szansą. Pavol Staňo sfaulował w polu karnym Macieja Korzyma i sędzia podyktował "jedenastkę". Ujek przymierzył mało precyzyjnie i Rafał Gikiewicz obronił.
Spotkanie z wysokości trybun oglądał selekcjoner reprezentacji Polski U-23, Stefan Majewski.

Jarecki: pochwały dla Gikiewicza

Dariusz Jarecki pojawił się w sobotę na boisku zmieniając Wahana Gevorgiana, który był niewidoczny w spotkaniu z PGE GKS Bełchatów. Według pomocnika Jagiellonii Białystok wywalczony punkt cieszy, choć można było pokusić się o komplet oczek.
- Nie wiem, jak nasza gra wyglądała z perspektywy trybun, ale stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji. Po jednej z nich zdobyliśmy bramkę. Szkoda straconego gola, ponieważ do przerwy prowadziliśmy 1:0, graliśmy dobrą piłkę, a po stałym fragmencie gry rywale doprowadzili do remisu - mówił po spotkaniu Jarecki.
- Wejście miałem niespecjalne, ponieważ niedługo po moim pojawieniu się na boisku GKS miał rzut karny. Tutaj słowa pochwały należą się Rafałowi, który wybronił ten strzał. Wcześniejszy mecz mu nie wyszedł, ale tą interwencją w pełni się zrehabilitował. W czasie treningów nie skupialiśmy się na tym fragmencie gry, bo kto mógł się spodziewać, że sędzia odgwiżdże rzut karny? Ważne, że został on obroniony, a tym samym wywieźliśmy z Bełchatowa jeden punkt - zakończył.

Grosicki: cenny punkt

Kamil Grosicki był jednym z wyróżniających się zawodników spotkania. W jego ocenie zespół Michała Probierza był lepszy, ale remis wywalczony na wyjeździe to korzystny wynik.
- Punkt zdobyty na obcym boisku jest na pewno bardzo cenny. Jednak przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo i to chyba było widać na murawie. Mieliśmy wiele dogodnych okazji strzeleckich, ale zdobyliśmy tylko jedną bramkę. Wydaje mi się, że przeważaliśmy w grze ofensywnej. W końcowym rozrachunku wywalczyliśmy remis, który nas zadowala i na pewno nie krzywdzi. Mamy dwa mecze u siebie, z Koroną i ze Śląskiem. W obu chcemy zdobyć komplet punktów. Nie ma na co patrzeć, czy to Wisła, Lech, a może Śląsk. Wystartowaliśmy z minus dziesięcioma punktami i musimy szukać wszędzie możliwości do odrobienia strat - powiedział po meczu napastnik "Jagi".

Zdaniem trenerów

Michał Probierz, Jagiellonia:
- Patrząc po statystykach, powinniśmy być zadowoleni, że wreszcie po jedenastu wyjazdowych spotkaniach bez punktu udało nam się go wywieźć z Bełchatowa. Było to spotkanie, w którym bardzo łatwo stwarzaliśmy sobie dogodne okazje strzeleckie, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Bardzo długo się zastanawiałem, kogo wystawić do stałych fragmentów gry, aby pilnował Mariusza Ujka. Zdawałem sobie sprawę z zagrożenia, jakie ten zawodnik czyni. Raz błąd został popełniony, co on wykorzystał. Później mogliśmy przegrać to spotkanie, ale Gikiewicz naprawił błąd z ubiegłego tygodnia i dzisiaj obronił rzut karny.
Rafał Ulatowski, trener PGE GKS Bełchatów:
- Powinnością gospodarza jest zainkasować trzy punkty. Po falstarcie w Bytomiu kibice, którzy zgromadzili się dziś na stadionie, pewnie spodziewali się, że zgarniemy całą pulę. Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że ten wynik mógł ułożyć się w dwie strony. W pewnym momencie goście mogli prowadzić 2-0, a wtedy trudno byłoby nam wrócić do gry. Zrobiło się 1-1, a za chwilę po rzucie karnym Ujka mogło być 2-1 dla nas. Dlatego kibice kochają piłkę nożną, bo to jest nieprzewidywalna loteria.

ASInfo

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty