Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Niedzielan strzela gola Wiśle, Piotr Brożek odpowiada - i to jak! Mistrz zwycięski

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1-3 (0-0)

1-0 Niedzielan 59

1-1 Piotr Brożek 66

1-2 Marcelo 78 1-3 Małecki 90

Sędziowali: Hubert Siejewicz oraz Konrad Sapela, Radosław Siejka (Białystok). Żółte kartki: Diaz (53, faul), Jirsak (63, faul), Cantoro (71, faul). Widzów 10 000.
RUCH: Pilarz - Nykiel, Stawarczyk, Sadlok, Brzyski - Grzyb, Baran, Straka (90 Scherfchen), Janoszlka (75 Zając) - Niedzielan, Sobiech.

WISŁA: Pawełek - Alvarez, Marcelo, Jop, Piotr Brożek - Kirm, Cantoro, Diaz, Małecki (90+3 Leszczak) - Jirsak (632 Boguski), Ćwielong (63 Łobodziński).

Wisła Kraków pokonała Ruch Chorzów 3-1 (0-0) w meczu 16. kolejki ekstraklasy. Wprawdzie Andrzej Niedzielan dał prowadzenie Ruchowi Chorzów, ale później krakowska Wisła odpowiedziała aż trzema trafieniami. Na listę strzelców kolejno wpisali się: Piotr Brożek, Marcelo i Patryk Małecki. Ekipa Macieja Skorży grała w Chorzowie coraz lepiej i w końcu pozbawiła gospodarzy wszelkich złudzeń. Wisła znów ma pięć punktów przewagi nad warszawską Legią.

 

Stary, jeszcze przedwojenny zegar marki „Omega” odmierzał przy ul. Cichej 6 chwile chwały „Niebieskich”. Zasłużony chronometr poszedł wreszcie do lamusa, są czynione starania, aby stał się cennym eksponatem Muzeum Miejskiego.

 

Już nowy zegar natomiast mógł błyskawicznie odnotować strzelenie gola przez podopiecznych Waldemara Fornalika. Oto zaledwie w 35. sekundzie na bramkę Mariusza Pawełka energicznie szarżował Andrzej Niedzielan. Napastnik, który krótkiego epizodu w barwach „Białej Gwiazdy” nie będzie wspominać przyjemnie, jednak nie zdobył 7. bramki w pierwszej części sezonu. Pawełek szybko wybiegł z bramki, zaś w sukurs wydatnie przyszedł mu Piotr Brożek, który lekkim wytrąceniem Niedzielana z rytmu biegu nie pozwolił mu na posłanie piłki do siatki.
Zwiastowało to nie lada emocje w meczu starych firm. Do tej gry sentymentów swoją drogą przygotowali się oldboje Ruchu, którzy w 30. i 20. rocznice fetowania przez chorzowski klub tytułów mistrza Polski (1979, 1989) rozegrali towarzyski mecz. A później jeszcze zaprosili do wspólnej fotki szefa Parlamentu Europejskiego, prof. Jerzego Buzka, który od dawna nie kryje, że jest wielkim sympatykiem Ruchu.

Aktualni piłkarze chorzowscy osiągnęli w pierwszych dwudziestu minutach wyraźną przewagę nad liderem tabeli, choć zapisy odnośnie posiadania piłki zupełnie tego nie potwierdzały. Wprawdzie w 4. minucie Patryk Małecki chytrze rzucił crossowe podanie do Marcelo, po którego płaskim dośrodkowaniu Krzysztof Pilarz desperacko uprzedził szarżującego Juniora Diaza, lecz był to wyjątek od reguły. A stanowiło ją znacznie lepsze operowanie piłką przez gospodarzy, którzy ponadto nie mieli większych problemów z jej odbiorem. W 10. minucie Wojciech Grzyb doskonale zagrał do Gabora Straki, ten wprawdzie przyjął futbolówkę na pierś, ale bez orientacji, żeby samemu zaatakować bramkę Pawełka. Dwie minuty później i po wyrzucie piłki z autu Niedzielan w tempo zagrał głową do Łukasza Janoszki i ten zdecydował się na natychmiastowy strzał. Strzał niecelny, zdecydowanie lepszym pomysłem byłoby podanie do idealnie ustawionego Grzyba.

Wisła nie ponosiła strat, choć pod jej bramką mnożyły się proste błędy. Źle ustawiali się obaj stoperzy. Zdarzyło się na przykład tak, że Marcelo i Mariusz Jop jednocześnie znaleźli się w okolicach kornerowej chorągiewki, pozostawiając bez kontroli centrum pola bramkowego. W innej sytuacji Marcelo ryzykownie wycofał piłkę do Pawełka, który ryzykownie „nabił” ją rozpędzonego Niedzielana. Zresztą Pawełek też nie był bez grzechu, choćby po fatalnym wyekspediowaniu futbolówki lewą nogą wprost na aut boczny. Zdecydowanie najlepszą akcję przeprowadzili wiślacy w 34. minucie, bezpośrednio po kiksie popełnionym przez Grzyba. Małecki podał w lewo do Tomasa Jirsaka, ale ten nie zdołał pokonać Pilarza, który błyskawicznie skrócił kąt strzału.
W trakcie pierwszej połowy oddano zaledwie jeden celny strzał, zresztą bardzo słaby i fatalnej jakości. Taki stan rzeczy absolutnie nie przystawał ani do wielu fascynujących bojów między obiema drużynami, ani ich obecnych pozycji w tabeli.

Po zmianie stron zaczęło się od dośrodkowania Tomasza Brzyskiego, Pawełek ratował się piąstkowaniem. W 53. minucie Diaz bezpardonowym wejściem w Artura Sobiecha zrobił mu dziurę w getrze, a próbujący ratować sytuację Jirsak taktycznie sfaulował Niedzielana. Obu winowajców słusznie spotkała kara w postaci żółtych kartek. Znacznie smutniejsze konsekwencje wynikają z tego faktu dla Diaza, który po zainkasowaniu 4. żółtej kartki może już rozpocząć urlop zimowy. W 59. minucie Ruch przeprowadził akcję jak się patrzy. Sobiech uruchomił prostopadłym podaniem Niedzielana, który na oczach bezradnego Pablo Alvareza spokojnie ulokował obok Pilarza piłkę w siatce. 
Ten stan rzeczy nie utrzymał się długo. Siedem minut później Wisła zrewanżowała się kombinacją naprawdę z najwyższej półki. Piotr Brożek zagrał do Wojciecha Łobodzińskiego, ten miękko zacentrował na głowę Małeckiego, który z kolei obdarował Piotra Brożka nader cennym prezentem. Nastąpił nieuchronny strzał do siatki z kilku metrów, a warto pamiętać, że po zainicjowaniu tej doskonałej akcji zdążył Piotr Brożek przenieść się w miejsce, z którego skutecznie sprawę sfinalizował. Za moment Łobodziński stworzył okazję Małeckiemu, który jednak najwyraźniej stracił koncept w decydującej chwili. Małecki po przerzuceniu piłki na lewą nogę zdecydował się na strzał, niecelny... 
W 71. minucie na liście ukaranych znalazł się Mauro Cantoro, który nieprzyjemnie potraktował Janoszkę. Dla losów meczu zdecydowanie istotniejsze znaczenie miało jednak to, co nastąpiło w 78. minucie. Arbiter Hubert Siejewicz podyktował rzut wolny na korzyść Wisły. Ten stały fragment gry egzekwował Piotr Brożek i potwierdził, że był dziś znakomicie dysponowany. Po idealnym dośrodkowaniu nagle przed Pilarzem wyrósł Marcelo i pewnie uderzył głową do siatki.

Sześć minut przed upływem regulaminowego czasu gry powinno być po zabawie. Interesująca wymiana podań między Alvarezem i Łobodzińskim postawiła Boguskiego w znakomitym położeniu. Boguski strzelił bardzo mocno, ale parada Pilarza była wysokiej klasy. W przeciwieństwie do wysoce niecelnej dobitki Kirma.

Ale to wcale nie był koniec meczu. W 90. minucie z rewelacyjnej strony pokazał się Diaz, który po długiej ucieczce przed defensorami Ruchu po profesorsku wyłożył piłkę Małeckiemu. Ten zaś nieuchronnie splasował piłkę w lewym rogu bramki chorzowian.  Mecz do pauzy słaby. Im bliżej końca notowania Wisły rosły gwałtownie. Grała coraz lepiej, w decydującej fazie wręcz doskonale. Wygrała ciężki mecz tyle bezdyskusyjnie, co absolutnie zasłużenie. Popisową partię rozegrał Piotr Brożek. Dzięki tej wygranej rywale do tytułu znów stracili dystans.

Jerzy Cierpiatka

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty