Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > Ekstraklasa
Cracovia sensacyjnie wygrała derby w Sosnowcu

WISŁA KRAKÓW - CRACOVIA 0-1  (0-0)

0-1 Goliński 50

Sędziują Paweł Gil (Lublin) oraz Piotr Sadczuk i Marcin Borkowski (wszyscy Lublin). Żółte kartki: Małecki (60, faul na Golińskim), Marcelo (75, faul na Pawlusińskim)- Mierzejewski (53, faul na Jirsaku), Cabaj (90+1, gra na czas). Widzów  3000.
WISŁA
: Pawełek - Alvarez, Jop, Marcelo, Piotr Brożek (72 Boguski) - Łobodziński (56 Ćwielong), Jirsak, Diaz, Kirm (86 Leszczak) - Paweł Brożek, Małecki.
CRACOVIA: Cabaj - Mierzejewski, Polczak, Wasiluk, Derbich - Sacha, Szeliga, Goliński, Klich (61 Cebula), Pawlusiński (90+3 Kłus) - Matusiak (86 Kaszuba).

Rywali dzieliła przepaść w tabeli, mają też zupełnie inne cele na ten sezon, ale w meczu derbowym każdy walczył o zwycięstwo. Wisłę przybliżyłoby ono do mistrzostwa Polski, Cracovię oddaliło od strefy spadku. Dla gości i remis miał być jednak cenną zdobyczą. Zwycięstwo to więcej niż mogli oczekiwać przed meczem.

 

Pierwsze minuty miały charakter rozpoznawczy, wiślacy częściej zapuszczali się w okolice pola karnego Cracovii, ale nie próbowali strzelać, tylko przesunąć akcję - poprzez rozgrywanie piłki - jeszcze bliżej bramki. Cracovia skupia się na przerywaniu akcji rywali i chce kontrować. Tak właśnie "Pasy" stworzyły pierwszą groźną sytuację w meczu - po kontrze w 12. minucie sam na Pawełka wyszedł Matusiak, ale bramkarz Wisły obronił jego strzał. Zbyt długo napastnik Cracovii szukał optymalnego ułożenia nogi  do strzału. To była znakomita szansa, wielu takich może nie być, chociaż "Pasy" mogą liczyć na błędy rzadko razem występujących stoperów Wisły Jopa z Marcelo.

 

W 20. minucie Cracovia stworzyła sobie szansę po rzucie wolnym - mocno z 40 metrów piłkę zagrał z niego w pole karne Pawlusiński. Próbował ją przejąć Wasiluk, ale przy próbie strzału naciskany przez Diaza posłał piłkę wysoko nad bramkę.

Trochę zaskakujące te pierwsze 20 minut - Cracovia łatwiej utrzymywała się przy piłce, wiślacy, aby ją odebrać, często faulowali, jakby spóźniając się z interwencjami.

 

W 24. minucie mistrzowie Polski przeprowadzili pierwszą znakomitą akcję. Małecki pognał lewą stroną, spod końcowej linii wycofał piłkę do nadbiegającego Kirma, ten strzelił z 11 metrów, ale Cabaj znakomicie się spisał wybijając futbolówkę, poszła jeszcze na bok z powrotem do Małeckiego, stojącego jednak na spalonym.

W 27. minucie Małecki błysnął jeszcze raz - przejął piłkę zgraną głową przez Łobodzińskiego, podciągnął z nią  parę metrów i bardzo groźnie uderzał lewą nogą z 17 metrów. Piłkę zmierzającą do bramki przy lewym słupku wybił z pewnym trudem Cabaj.

Na kolejną niezłą szansę trzeba było czekać do 34. minuty, znów Małecki z lewej strony wycofywał piłkę do Kirma, ten chciał ją jeszcze lekko pchnąć do Pawła Brożka, wyczyścił jednak przedpole Cabaj.

Równie dobrze spisał się w 38. minucie, gdy po ostrej wrzutce w pole karne Paweł Brożek bardzo groźnie główkował, bramkarz Cracovii pewnie chwycił piłkę.

 

Za chwilę po kontrze Matusiak przetestował czujność Pawełka, który był na posterunku.  W 41. minucie pachniało rzutem karnym, w szesnastce przepychał się z Wasilukiem Paweł Brożek i padł. Sędzia nie gwizdnął, mimo żywej gestykulacji wiślaka, oczekującego karnego. Za parę chwil Jirsak znakomitym strzałem z 17 metrów wystawił Cabaja na kolejną wielką próbę. Bramkarz "Pasów" wybił piłkę na poprzeczkę, a potem odbitą od niej piłkę chwycił pewnie, ratując swój zespół przed czyhającym jeszcze na szansę w pobliżu prawego słupka Pawłem Brożkiem.

Sędzia Gil doliczył do pierwszej połowy dwie minuty, upłynęły na walce, ale nie przyniosły bramek.

 

Pierwsza część meczu zaskakująco wyrównana, biorąc pod uwagę potencjał obu zespołów. Wisła nie grała tak jak zwykle - krótkimi podaniami,  z dużą wymiennością pozycji, sięgała raczej po prostsze środki - długie podania, a z tymi na razie radzili sobie obrońcy i bramkarz Cracovii.

 

Opóźniło się rozpoczęcie drugiej połowy, bo delegat PZPN Wiesław Wieczorek zażądał ściągnięcia jednego z transparentów  wywieszonych przez kibiców Wisły (tylko oni są na stadionie). Ponieważ się z tym ociągali, pobiegł do nich w roli negocjatora Paweł Brożek. Wreszcie gra z kilkuminutowym opóźnieniem się zaczęła. Rywale wyszli na drugą połowę bez zmian w składach.

 

Znakomity początek miała ta część gry dla Cracovii -  w 50. minucie po ostro bitym rzucie wolnym przez Pawlusińskiego, piłka trafiła w pole karne do Sachy, ten tylko się przepchnął z obrońcą i umożliwił przejęcie piłki przez Golińskiego, który obrócił się z nią  i mocnym strzałem z paru metrów nie dał szans Pawełkowi. Niespodziewanie Cracovia objęła prowadzenie.

 

Walczyć Wisła, walczyć - zaczęli skandować kibice w Sosnowcu. Mistrzowie Polski przy tak mądrze grającym rywalu rzeczywiście musieli wykrzesać więcej sił, by myśleć o korzystnym rezultacie. Takie pomysły jak ten Alvareza, który znów długą wrzutką w pole karnym zachęcił do "główki:" Małeckiego (64. minuta) mogły nie być skuteczne, Cabaj nie miał kłopotów z wyłapaniem piłki zmierzającej  w środek bramki.

Trener Maciej Skorża w 72. minucie posłał na boisko Rafała Boguskiego, specjalistę od strzelania Cracovii bramek. Zapewne liczył, że przełamie niemoc wiślacką, Boguski dołączył w ataku do Pawła Brożka. I rzeczywiście nieco żywiej wyglądała ofensywa Wisły, ale Cracovia wciąż dobrze się broniła. Cały zespół Oresta Lenczyka był  w defensywę zaangażowany, wiślacy nie potrafili znaleźć na to recepty.

W 83. minucie Wisła miała jedną z niewielu szans. Rzut wolny z 40 metrów, który znów nie zrobił "Pasom" żadnej krzywdy, podobnie jak strzał Ćwielonga w 85. minucie, minimalnie niecelny. Minęła 86. minuta, zszedł z boiska utykając Matusiak, zastąpił go Kaszuba.

 

89. minuta - jedna z ostatnich szans Wisły, po bardzo ładnie rozegranej akcji, Paweł Brożek klatką piersiową zgrał piłkę Boguskiemu, a ten przymierzył tuż obok słupka, Cabaj tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Zaraz jeszcze jedną szansę miał Boguski. Piłkę głową zagrał mu naciskany przez Marcelo Polczak, a wiślak podbił futbolówkę nad wysuniętym z bramki Cabajem, ale osiadła tylko na górnej siatce.

Cztery minuty doliczył arbiter do 90. Orest Lenczyk zostawił sobie jeszcze jedną zmianę - Pawlusińskiego zastąpił Kłus.

Cracovia dowiozła skromne prowadzenie do końca meczu. Wygrała większą determinacją, konsekwentnym realizowaniem założeń taktycznych. Na drodze do jej bramki stał dobrze dysponowany Marcin Cabaj. Siła wiślackiej ofensywy nie porażała, zmagający się z kłopotami zdrowotnymi Paweł Brożek nie był widoczny, Patryk Małecki pokazał się parę razy, ale bez efektów, końcówkę ożywił Rafał Boguski, wracając jednak do formy po długiej przerwie nie mógł bardziej pomóc zespołowi.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty