Zapewne Issa Ba i Georgi Christow inaczej wyobrażali sobie swoje debiuty w Wiśle Kraków. Senegalczyk pojawił się na boisku w 70. minucie. Pozostawił po sobie jednak niezłe wrażenie.

Ba spędził z drużyną prawie cały okres przygotowawczy, ale nie był brany pod uwagę przy wyborze wyjściowego składu, bowiem w tygodniu poprzedzającym inaugurację rozgrywek nabawił się lekkiego urazu. Na ostatnie 20 minut zmienił Tomasa Jirsaka i wyraźnie przeobraził grę w środku pola. Wycofywał się po podania od defensorów, potrafił stworzyć przewagę i szukał prostopadłych dograń. W zestawieniu z czeskim rozgrywającym wyróżnia go kreatywność, do której dokłada opanowanie.

Gorsze wrażenie pozostawił po sobie Christow, ale jego występ próbował usprawiedliwiać trener Maciej Skorża. – Jeśli napastnik nie strzela gola, ocenia się go negatywnie. Ale on dowiedział się na godzinę przed meczem, że zagra w pierwszym składzie – skomentował cytowany przez oficjalną stronę klubu. Bułgara ominęły testy, gdyż jego osiągnięcia z rodzimej ligi miały być wystarczającą rekomendacją. Swoich zalet nie zdążył jeszcze zaprezentować, niemniej charakterystyką gry przypomina Pawła Brożka, a posturą Rafała Boguskiego. Czy jest on zatem spełnieniem oczekiwań Skorży, wypatrującego silnego napastnika z umiejętnościami zastawiania się i rozprowadzania „tyłem” do bramki?
rb