Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > B klasa (Myślenice)

Jawor Jawornik - Dukla Bysina 0-0

Sędziował Grzegorz Bochenek. Żółte kartki: Węgrzyn  – Figuła.
JAWOR:
Machalski – M. Łapa I, Woźniak, Cudak, Węgrzyn – Morlak, S. Łapa, Piskorz, Wójcik (46’ Siuta), M. Podoba – Hudaszek.
DUKLA: Kasperek – Druzgała, Pachoń, Figuła, Światłoń (84 P. Garbień) – Chanek, Górecki (63 Kutka), P. Zięba, Szatan – M. Zięba, Zarabski (55 Hanusiak).

Z dużym respektem przystąpił do meczu z faworyzowaną Duklą Jawor. Trener zadecydował o defensywnym ustawieniu 4-5-1, na szpicy zagrał Hudaszek, a specjalne zadanie w destrukcji dostał Woźniak. Miał wyłączyć z gry najlepszego strzelca wicelidera, Marka Ziębę i z tego zadania wywiązał się koncertowo. W bramce gospodarzy debiut zaliczył Mateusz Machalski, który z racji kontuzji Komorowskiego i czerwonej kartki Ocetkiewicza (będzie pauzował jeszcze w meczu z Dziecanovią) stanął między słupkami.

Obie drużyny napotkały bardzo trudne warunki na boisku, ostatnie opady deszczu i mecz Górki – Beskid rozgrywany godzinę wcześniej spowodował, że było grząsko, w kilku miejscach stały kałuże, w których zatrzymywała się piłka, a przedpola bramek przypominały bagno.

Na boisku nie było widać różnicy, jaka wynika z pozycji w tabeli, gra była wyrównana z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Dukla nie zachwyciła, wszyscy spodziewali się po ekipie z Bysiny lepszej gry, ale skazywany na pożarcie Jawor walczył o każdy metr boiska i nie zostawiał miejsca na rozwinięcie skrzydeł gościom. Co prawda w 10. minucie piłka wylądowała w bramce Jawora po strzale Światłonia, ale pomocnik Dukli w chwili podania był na spalonym. Nie oglądaliśmy wielu celnych strzałów, bo obydwie formacje defensywne rozbijały pewnie ataki przeciwnika.

 

Najlepszą okazję do zdobycia bramki w pierwszej odsłonie miał w 42. minucie Hudaszek, który po podaniu od Wójcika w uliczkę wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale zamiast w bramkę trafił w biodro golkipera i piłka przeturlała się obok słupka. Godne odnotowania były też minimalnie niecelne uderzenia z narożnika pola karnego Światłonia z Dukli i Morlaka z Jaworu oraz o włos przegrany pojedynek biegowy Hudaszka z bramkarzem w 37. minucie, ten ostatni desperackim wybiegiem zastopował w ostatniej chwili napastnika miejscowych.

Na początku drugiej połowy pogubiła się grająca do tej pory pewnie defensywa miejscowych i Dukla miała dwie dobre okazje, po jednym ze strzałów piłka skozłowała przed Machalskim na nierówności terenu, bramkarz Jaworu zdołał sparować piłkę… barkiem na rzut rożny. W drugim przypadku piłka po rzucie rożnym zatrzymała się w kałuży przed bramką, ale najwięcej przytomności umysłu zachował bramkarz nakrywając ją ciałem. Po chwili gospodarze zwarli szyki i znów zamurowali dostęp do bramki. Piłkę meczową miał w 50. minucie Hudaszek, który znów po podaniu Morlaka wyszedł sam na Kasperka, ale drugi raz przegrał pojedynek. Piłka odbita od nogi bramkarza Dukli minimalnie minęła słupek.

Bliski zdobycia bramki dla Jawora był też w 65. min Morlak, który z 18 metrów przymierzył minimalnie niecelnie. Później do głosu doszli goście i to oni osiągnęli zdecydowaną przewagę, Jawor cofnął się praktycznie całą drużyną, bardzo rzadko niepokojąc rywala kontratakami. Za to w polu karnym gospodarzy kotłowało się co chwila, ale z racji tego, że koncentracja obrońców była na najwyższym poziomie graczom wicelidera nie udało się oddać groźnego strzału w światło bramki.

 

Najbliżsi powodzenia piłkarze Dukli byli w 73. minucie, gdy po rzucie wolnym P. Zięby z 35 m piłka dostała poślizgu, ale młody bramkarz Jaworu popisał się refleksem i sparował piłkę na rzut rożny. W pełnej emocji i nerwów końcówce oba zespoły domagały się rzutu karnego, ale bardzo dobrze prowadzący zawody arbiter nie dał się nabrać na teatralne upadki w „szesnastce”.
globusnc

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty