Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Nie upilnowali grającego trenera

Jawor Jawornik - Iskra Głogoczów 1-0 (0-0)

1-0 Robert Piskorz 54
JAWOR:
Ocetkiewicz – Cudak, M. Łapa I, Woźniak – Morlak, S. Łapa, Piskorz, Wójcik (71 J. Podoba), M. Łapa II (64 Światłoń)– Hudaszek, M. Podoba.

W pierwszej połowie były w zasadzie tylko cztery akcje godne uwagi: w 27 min po solowej akcji M. Podoba zakręcił obrońcą, strzelił jednak zbyt słabo; minutę później ten sam zawodnik po ładnej wymianie podań z Hudaszkiem i Morlakiem minimalnie chybił z 12 metrów; W 37 min nieprzyjemny strzał z rzutu wolnego pewnie wyłapał Ocetkiewicz, a w 44 min „patelnię” od M. Podoby zmarnował Morlak. Poza tym na boisku kibice oglądali głównie walkę, walkę i jeszcze raz walkę. Goście po lepszym początku, gdy osiągnęli niewielką przewagę, spoczęli na laurach i skupili się na kontratakach, które pewnie rozbijała obrona Jaworu. Jawor z kolei próbował konstruować akcje, ale celowniki miejscowych były dziś ustawione bardzo daleko od bramki.

Druga połowa była znacznie ciekawsza, a zaczęła się od ataków gospodarzy. Zepchnięci do obrony goście umiejętnie się bronili, ale w 54 min nie upilnowali w polu karnym Piskorza. Pięknym podaniem z lewego skrzydła popisał się Hudaszek, a grający trener Jaworu wbiegł między dwóch obrońców i wykorzystując ich bierność przyjął piłkę i z „dużego palca” wpakował ją do siatki z kilku metrów.

Minutę później rozochocony strzelec bramki o mało nie zaskoczył bramkarza z rzutu wolnego swoim firmowym atomowym strzałem z 40 metrów. Goście pogubili się całkowicie i w 56 min po efektownym zagraniu piętą M. Łapy II idealną okazję miał Wójcik, ale zamiast woleja wybrał strzał głową z 8 metrów. O mały włos nie zemściło się to na gospodarzach. Jedyny raz w tym meczu defensywa Jaworu zgubiła krycie i napastnik popędził od połowy sam na sam z bramkarzem, Ocetkiewicz błysnął jednak doświadczeniem, wyczekał rywala i w odpowiedniej chwili wygarnął mu piłkę spod nóg. To była w zasadzie ostatnia groźna akcja przyjezdnych. Co prawda próbowali oni szczęścia po rzutach rożnych czy długich wrzutach z autu, ale poza zamieszaniem w polu karnym nie skutkowało to groźnym strzałem. Raptem dwa razy udało się im spróbować uderzeń w kierunku bramki, ale były one na tyle lekkie, że bramkarz Jaworu nie musiał się wysilać, aby je złapać.

Jawor, schowany za podwójną gardą, kontrolował grę od czasu do czasu próbując użądlić po raz drugi. Najbliżsi szczęścia byli Hudaszek po prostopadłym podaniu S. Łapy, jego strzał poszybował jednak wysoko nad poprzeczką oraz Piskorz, który huknął z narożnika pola karnego w "krótki" róg, ale bramkarz Iskry zdołał wypiąstkować piłkę.

W końcówce meczu było bardzo dużo emocji, niestety niekoniecznie sportowych. Po jednym z rzutów rożnych, w 89 min, bramkarz Jaworu został zaatakowany przez rywala pomimo że miał już piłkę w rękach. Nie wytrzymał nerwowo i sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość – efektem była słuszna czerwona kartka i osłabienie drużyny. Goście, którzy nie mieli do tej pory pomysłu na sforsowanie zasieków obronnych Jaworu nic twórczego już nie wymyślili i mecz zakończył się minimalnym zwycięstwem gospodarzy.
globusnc

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty