Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Sprawiedliwy remis

Orzeł Nowa Wieś – Jawor Jawornik 1-1 (0-1)

0-1 Piskorz 34
1-1 Wrona 50
ORZEŁ:
Denis – Dyrda, Kurek, Marszalik,Wojnarowski – Pudlik, Żaba (78 Nosal), Jamka, Wrona – Sędzik, Stanek (72 Kosałka).
JAWOR: Ocetkiewicz – Siuta, M. Łapa I, Węgrzyn, Cudak – M. Podoba I (83 J. Podoba), Morlak, Piskorz, M. Łapa II (56 S. Łapa) – Hudaszek (79 Pilch), Wójcik (70 Światłoń).

Mecz lepiej rozpoczął Jawor, częściej utrzymywał się przy piłce i jako pierwszy zagroził bramce gospodarzy, ale strzał z wolnego Hudaszka na róg sparował bramkarz. Orzeł skupił się na grze obronnej i skoncentrował się na kontratakach.

Najgoręcej pod bramką miejscowych było po rzutach rożnych, ale ani w 15. ani w 19. minucie nie udało się gościom  wykorzystać powstałego w polu karnym zamieszania. Po 20 minutach obraz gry zmienił się diametralnie, graczy Jaworu chyba przytkało, bo to Orzeł zaczął stwarzać sytuacje i zepchnął przyjezdnych do obrony. Celowniki gospodarzy były jednak rozregulowane, a gdy piłka trafiała w bramkę, to wprost w ręce dobrze ustawionego bramkarza. Dwie akcje mogły jednak skończyć się bramką, pierwsza w 25. minucie po nieporozumieniu M. Podoby z bramkarzem. Pudlik ubiegł tego ostatniego, ale M. Łapa I wyjaśnił sytuację zdecydowanym wejściem. Druga sytuacja, po której Jawor może mówić o sporym szczęściu miała miejsce w 30. minucie, gdy Wrona huknął z wolnego z 30 metrów – piłka nabrała dziwnej rotacji i minęła słupek o kilka centymetrów.

Tymczasem zamiast bramki dla Orła padł gol dla gości. Po kontrataku, na środku boiska faulowany był Morlak. Do bramki było ok. 45 metrów, mimo to Piskorz zdecydował się na strzał z rzutu wolnego – piłka po potężnym uderzeniu z lewej nogi zatrzepotała po chwili w siatce. Bramkarz, oślepiony słońcem i zmylony nadaną przez grającego trenera Jaworu rotacją, zdołał jedynie dotknąć futbolówki.

Orzeł podrażniony ruszył do ataków, ale strzały jego napastników mijały bramkę w bezpiecznej odległości. Najbliżej szczęścia miejscowi byli w 36. minucie, gdy zbyt krótko wybitą piłkę po rzucie rożnym przejął na 16. metrze Kurek, strzelił bez zastanowienia, ale pomylił się nieznacznie. Jawor w tym czasie wyprowadzał nieliczne kontry, ich skutkiem był niecelny strzał z 25 m Hudaszka i kilka rzutów wolnych – po jednym z nich, wykonywanym tradycyjnie przez Piskorza, wbiegający Węgrzyn przegrał powietrzny pojedynek z bramkarzem Orła.

Zgodnie z przewidywaniami, na początku drugiej odsłony do ataków rzucili się gospodarze. Szybko, bo już po 5 minutach, wyrównali. Wrona ładnym strzałem z rzutu wolnego w "długi" róg pokonał Ocetkiewicza, który jeden jedyny raz popełnił błąd w tym meczu - przy strzale zrobił krok w niewłaściwą stronę i zabrakło mu kilku centymetrów, żeby zastopować piłkę. Chwilę później strzelec wyrównującej bramki mógł dać prowadzenie Orłowi – w bliźniaczej sytuacji tym razem „poszukał” krótkiego rogu, ale piłka po poprzeczce opuściła plac gry. W 54. minucie zadrżały serca kibiców Jaworu gdy znowu Wrona oszukał obronę, wpadł w pełnym biegu w pole karne, minął nawet bramkarza, ale kąt był już zbyt ostry, żeby wpakować piłkę do siatki.

Po 10 minutach nareszcie otrząsnęli się goście i to oni przejęli inicjatywę. Dwoił się i troił Morlak, szczęścia z rzutu wolnego próbował Pioskorz, ten sam zawodnik po przejęciu piłki w środku pola uderzył soczyście z 25 m, ale tym razem bramkarz zachował czujność. W 59. minucie z boku pola karnego rzut wolny wykonywał Hudaszek, piłka wylądowała w objęciach bramkarza. W 66. minucie Piskorz wymanewrował obrońców i z linii końcowej sprytnym lobem… trafił w poprzeczkę. I to było praktycznie wszystko co zwojował w tym meczu Jawor.

Ostatnie 20 minut to już dominacja miejscowych. Może na ten fakt miała wpływ fatalna kontuzja Hudaszka, który został bezpardonowo potraktowany przez obrońcę i z podejrzeniem złamania nogi został zawieziony do szpitala? Może zabrakło sił? W każdym razie Orzeł zamknął gości na ich połowie i prostopadłymi podaniami za plecy obrońców próbował strzelić rozstrzygającą bramkę. Najbliżej tego był w 76. minucie, gdy po długim wrzucie z autu i totalnym zamieszaniu w polu karnym S. Łapa ofiarnie przyjął na ciało strzał najgroźniejszego gracza gospodarzy Wrony.

Jeszcze w 90+3. minucie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Kosałka złym przyjęciem zmarnował dobre podanie z głębi pola. Ocetkiewicz przytomnym wybiegnięciem z bramki skrócił kąt i w sytuacji sam na sam zdołał sparować strzał. Jawor miał też swoją szansę na wygranie meczu, ale w 88. minucie bramkarz gospodarzy Denis efektowną robinsonadą wybił nie mniej efektowny strzał Morlaka z 18 m.

Mecz zakończył się chyba sprawiedliwym remisem. Obie drużyny miały swoje szanse, najlepsze po stałych fragmentach gry, ale tylko po razie zdołały pokonać bramkarza rywali.
(globusnc)

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty