Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Jawor się utrzymał (i Orzeł też)

Iskra Głogoczów - Jawor Jawornik 0-1 (0-0)

0-1 Piskorz 90
Żółte kartki: Buraczek – J. Podoba.
ISKRA G.: M. Chrobak – Stankiewicz, Buraczek, K. Chrobak, Moryc – Wierzba, Pękala, Starowicz, Szwajdych – Tylek, Księżarczyk oraz Wójcik, Starowiec, Ziarko.
JAWOR: Ocetkiewicz – M. Łapa II, M. Łapa I, Węgrzyn, Pilch – M. Podoba, J. Podoba (80 P. Cudak), Piskorz, Siuta (46 M. Kiełbowicz) – Hudaszek, F. Cudak.

Pora rozegrania meczu okazała się bardzo niefortunna, o godzinie 16 panował niesamowity upał, ciężko było wytrzymać siedząc w cieniu, a co dopiero biegając po boisku. Działacze obu zespołów rozstawili wzdłuż linii bocznych wiadra z zimną wodą, do których co rusz w poszukiwaniu ochłody udawali się gracze obu drużyn.

Mecz lepiej zaczął Jawor, grał spokojnie piłką, ale nie zdołał zagrozić bramce Iskry. Po 10 minutach to gospodarze doszli do głosu i już do końca pierwszej odsłony to oni dyktowali warunki na boisku. Dłużej utrzymywali się przy piłce, notowali mniej strat i stwarzali więcej zamieszania na przedpolu rywala. Tyle tylko, że poza strzałem Tylka z ostrego kąta wypiąstkowanym przez Ocetkiewicza i główką Wierzby po rzucie rożnym, po której piłkę sprzed linii wybił asekurujący bramkarza przy słupku Pilch nie oddali więcej groźnych strzałów. Obrona Jaworu zagrała dużo lepiej niż w środowym starciu z Krzemieniem i nie pozwalała na dojście do klarownych sytuacji. Strzały spoza pola karnego były albo zbyt anemiczne albo bardzo niecelne. Jawor grał trochę nerwowo, próbując długimi piłkami na szybkiego F. Cudaka zaskoczyć rosłą obronę rywala, ale defensywa gospodarzy wspierana dalekimi wyjściami z bramki M. Chrobaka radziła sobie bez zarzutu. Jedyna godna uwagi sytuacja to strzał głową Siuty po rzucie rożnym, po którym piłka przeszła wzdłuż bramki. Z biegiem czasu tempo gry słabło, gdyż obu drużynom dawał się we znaki tropikalny upał. Więcej ruchliwości wykazywali gracze Iskry, stąd ich dominacja. Jak się później okazało, zapłacili za to w drugiej połowie.

Po przerwie obraz gry uległ diametralnej zmianie, gracze Jaworu uspokoili nerwy i zaczęli wykorzystywać równą jak stół nawierzchnię boiska grając wreszcie krótkimi podaniami. Przesunięty na prawą pomoc F. Cudak rozruszał trochę tę stronę boiska, na lewej flance pojawił się Kiełbowicz. Do ataku został przesunięty M. Podoba. Efektem tych posunięć były dwie stuprocentowe sytuacje Hudaszka. Za pierwszym razem pobiegł on samotnie na spotkanie bramkarza po prostopadłym podaniu Piskorza i nieudanej pułapce ofsajdowej Iskry. Będąc w polu karnym wybrał jednak siłowy strzał i fatalnie spudłował. Chwilę później po zamieszaniu w środku pola J. Podoba po raz kolejny wypuścił w bój swego kolegę, a ten mając piłkę na nodze i wybiegającego przed pole karne bramkarza nie trafił lobem z 20 metrów do opuszczonej bramki. Lepszym rozwiązaniem było chyba ominięcie golkipera i spokojny strzał  do pustej bramki. Jawor nie załamał się takim obrotem sprawy i próbował strzałów z dalszej odległości, ale uderzenie Piskorza z 16 m przeszło obok słupka, a przymiarka J. Podoby z tej samej odległości była zbyt słaba. Bardzo ruchliwy z przodu Hudaszek napsuł dużo krwi obrońcom i ci ostatni często musieli się uciekać do faulu chcąc zatrzymać akcje napastnika przyjezdnych.

Iskra przez pierwszy kwadrans, zaskoczona nagłą zwyżką formy gości, pogubiła się nie mogąc skonstruować sensownej akcji. Później odgryzała się kontratakami, a w końcówce nawet przejęła inicjatywę. Najwięcej kłopotów sprawiał przyjezdnym ruchliwy Moryc, ale poza strzałem z 12 m z ostrego kąta nic groźnego nie zdziałał, zbyt często wybierał indywidualne popisy zamiast zagrać do wychodzących na pozycję partnerów. Najlepszą szansę na objęcie prowadzenia gospodarze mieli w 70. minucie gdy z rzutu wolnego technicznie po "długim" rogu uderzył Wierzba, ale Ocetkiewicz z niemałym trudem zdołał sparować piłkę.

Były też małe kontrowersje, gdy w polu karnym padł Moryc po starciu z bramkarzem Jaworu; gospodarze domagali się karnego, ale bardzo dobrze prowadzący te zawody arbiter chyba słusznie jedenastki nie odgwizdał. Uznał, że była to walka bark w bark, z czym rzecz jasna Iskra nie mogła się pogodzić. Po drugiej stronie boiska też miała miejsce sporna sytuacja, gdy po kolejnym podaniu Piskorza za plecy obrońców szarżującego Hudaszka przy oddawaniu strzału zaatakował wślizgiem obrońca. W piłkę nie trafił, a w nogi chyba i owszem, ale tu też na nic zdały się protesty Jaworu, bo sędzia nakazał grać dalej.

Działo się to w 90. minucie meczu, piłkę z „piątki” wybił bramkarz, na środku boiska wślizgiem odebrał ją rywalowi wprowadzony kilka minut wcześniej P. Cudak, podał do Piskorza, a grający trener Jaworu widząc wysuniętego z bramki M. Chrobaka huknął bez zastanowienia. Piłka, ku rozpaczy gospodarzy, wysokim łukiem wpadła za plecy desperacko cofającego się bramkarza i zatrzepotała w siatce. W interwencji na pewno przeszkodziło golkiperowi ostre słońce, ale z drugiej strony jego wysoka gra na przedpolu została ukarana. Załamani gospodarze rzucili się jeszcze do desperackiego ataku, ale jako że nerwy są złym doradcą nie zdołali oddać nawet strzału na bramkę.

Bramka Piskorza była bardzo ważna, bo dzięki niej Jawor zapewnił sobie oraz Orłowi Nowa Wieś ligowy byt. Przewaga obu tych drużyn w tabeli nad Iskrą Głogoczów wynosi odpowiednio 6 i 7 punktów, a graczom z Głogoczowa zostały do rozegrania tylko dwa mecze. Dodatkowo Orzeł ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Nie jest jeszcze przesądzone czy z klasy B spadają dwie drużyny czy też, jak w zeszłym roku, jedna. Ale faktem jest, że dzięki trafieniu Piskorza zarówno Jawor, jak i Orzeł mogą ze spokojem rozegrać pozostałe spotkania w tej rundzie.

globusnc

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty