Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej
Podhale z Tychami w niedzielę o finał!2010-03-05 20:24:00 AnGo

Hokeiści Cracovii nadal czekają na finałowego rywala. GKS Tychy wygrał w piątek we własnej hali półfinałowe spotkanie z Podhalem i w tej sytuacji decydujący mecz odbędzie się w niedzielę w Nowym Targu (godz. 15.15, transmisja w TVP Sport).


Potyczka w stolicy Podhala odbędzie się z udziałem widzów, wszak burmistrz Nowego Targu - Marek Fryźlewicz - uznał, że brak jest podstaw do wprowadzenia zakazu rozgrywania spotkań z udziałem publiczności, czego domagała się policja. Wprawdzie swoje trzy grosze może jeszcze dorzucić PZHL, ale wydarzenia miały miejsce poza obiektem, więc kibice mogą być raczej spokojni.

GKS Tychy - Podhale Nowy Targ 5-3 (0-1, 2-0, 2-2)

0-1 Bakrlik - Baranyk - Dutka 6:43
1-1 Witecki 33:37
2-1 Parzyszek - Śmiełowski 37:16
3-1 Paciga - Proszkiewicz - Garbocz 39:17 w przewadze
3-2 Malasiński - Bakrlik 40:41 w osłabieniu
4-2 Krzak - Bagiński 42:11 w przewadze
4-3 Bakrlik - Baranyk – Ivičič 45:54 w przewadze
5-3 Parzyszek 52:36
Sędziowali: Zbigniew Wolas, Grzegorz Porzycki (obaj Oświęcim) - Tomasz Przyborowski, Marek Syniawa (obaj Krynica-Zdrój). Kary: 16 - 35 min. Widzów 3500. Stan rywalizacji 3-3 (z bonusem dla Podhala).
GKS:
Sobecki – Gonera (2), Majkowski; Bacul, Parzyszek, Witecki – Kotlorz (2), Jakeš (6); Proszkiewicz, Garbocz, Paciga – Sokół, Mejka; Bagiński, Krzak (6), Woźnica – Śmiełowski, Matczak; Wołkowicz, R. Galant, Maćkowiak.   
PODHALE:
Zborowski – Dutka, Suur (7+20); Baranyk (2), Voznik, Bakrlik (2) – Ivičič (2), Sroka; Kapica, Kolusz, Kmiecik – D. Galant, Łabuz; Malasiński, Dziubiński, Sulka – Ziętara, Bryniczka, Gaj.

Podhale w 7 minucie objęło prowadzenie po kontrze Bakrlika z Baranykiem. Ten pierwszy znalazł się sam przed Sobeckim i nie zmarnował okazji. Nowotarżanie grali uważnie w obronie i wydawało się, że kontrolują wydarzenia. Do czasu. W 34 minucie dziecinna strata krążka w środkowej strefie sprawiła, że Witecki pojechał sam na Zborowskiego i pewnie umieścił krążek w siatce. Niespełna cztery minuty później było już 2-1 dla gospodarzy. Bulik przegrał Kolusz, strzelał z linii niebieskiej Śmiełowski, a Parzyszek z bliska dobił. W 37 minucie i 48 sekundzie Suur ostro zaatakował Sokoła, który stracił kask i padając  na lód uderzył głową. Po tym wydarzeniu na taflę poleciały różne przedmioty i mecz przerwano. Podhalanie zeszli do szatni, bo kierownik techn. drużyny, Stanisław Pala, dostał butelką w głowę. Końcowe 132 sekundy tercji dograno przed ostatnią odsłoną. Ponieważ obrońca Podhala został odesłany do szatni, goście przez 5 minut musieli grać w osłabieniu. Bilans tego okresu był korzystny dla GKS-u, bowiem strzelił dwa gole, ale i jednego stracił po akcji Bakrlika i trafieniu w górny róg Malasińskiego. Warto jeszcze odnotować jeden z wielu błędów sędziów; w 42 minucie Paciga rzucił na bandę D. Galanta i choć faul był umyślny i kwalifikował się na karę meczu, panowie z Oświęcimia go nie dostrzegli!
W 46 minucie Bakrlik w przewadze znalazł się przed Sobeckim i wpakował krążek do bramki obok głowy golkipera. Wydawało się, że będzie dramatyczna końcówka, ale wystarczył szkolny kiks Łabuza i Parzyszek skorzystał z prezentu.  W końcówce podhalanie grali bez bramkarza. Były sytuacje na strzelenie kontaktowej bramki, ale zamiast tego doszło do bójki.

– Mecz toczył się w nerwowej atmosferze – powiedział II trener Podhala,  Marek Ziętara. – Pierwsza tercja była dobra w naszym wykonaniu. Gra nam się rozsypała po karze Suura. Zmieniła obraz gry. Nie dość, że mamy braki kadrowe, to zmuszeni byliśmy eksperymentować, przesunąć Sulkę do tyłu. Bramki na 3-1 i 4-2 zdecydowały o losach spotkania. Obie zostały strzelone po ewidentnych faulach na D. Galancie i Dutce. Arbitrzy się ośmieszyli przed wielotysięczną telewizyjną widownią. W tak ważnym meczu, decydującym o grze w finale, uznali dwie bramki po faulach na naszych zawodnikach. Do tego czasu cały czas byliśmy w grze. Przy stanie 4-3 indywidualny błąd Łabuza rozwiał wszelkie nadzieje.

AG/LES


O 5. miejsce:

Aksam Unia Oświęcim - Stoczniowiec Gdańsk 0-3 (0-1, 0-2, 0-0)

0-1 Chmielewski 11:49
0-2 Vitek 25:15 w przewadze
0-3 Chmielewski - Vitek 30:37

Sędziowali: Jacek Rokicki - Wojciech Kolusz, Robert Długi (wszyscy Nowy Targ). Kary: 18 - 16 minut (w tym 2 minuty techniczne). Widzów 1000. Rewanż w niedzielę w Gdańsku.
AKSAM UNIA: Szydłowski - A. Kowalówka, Gallo (2); Klisiak, Jakubik (2), Wojtarowicz - Kasperczyk, Javin (2); Buczek  (2), Stachura, Modrzejewski (4) - Cinalski, Połącarz (2); Szewczyk, Adamus (4), Twardy oraz Bibrzycki.
STOCZNIOWIEC: Odrobny - Skrzypkowski, Mateusz Rompkowski (2); Jankowski (2), Ziółkowski, Furi - Kostecki, B. Wróbel; Steber, Skutchan (2), Rzeszutko - Maj, Smeja (4); Vitek, M. Wróbel (4), Chmielewski - Steber, Maciej Rompkowski, Wróblewski.

 

Zamiast hitu kibice w Oświęcimiu zobaczyli wciskanie kitu przez miejscowych hokeistów, którzy tylko na początku pierwszej tercji stwarzali pozory walki, dając zgromadzonym w hali nadzieję na zwycięstwo.
W 4 min Połącarz mocno uderzył z połowy tercji, a potem Szewczyk przegrał pojedynek z Odrobnym. Była 7 minuta...
Jak się wygrywa pojedynki z bramkarzem, pokazał miejscowym młody Aron Chmielewski, który po błędzie Kowalówki, ze stoickim spokojem położył Szydłowskiego na lodzie, pakując krążek do pustej bramki.
Oświęcimianie nie mogli myśleć o wygraniu tego meczu, skoro nie potrafili wykorzystać okresu gry w podwójnej przewadze. W pierwszej tercji 25 s, ale bardziej żałowali 87 s na początku trzeciej partii, kiedy można było jeszcze myśleć o strzeleniu kontaktowej bramki. Jednak strzały z obrony w takim układzie sił na lodzie nie są najlepszym sposobem zaskoczenia bramkarza, a to był jedynym pomysł miejscowych na rozegranie zamka.
Poza tym, druga bramka to z kolei "swojak" Cinalskiego, a później Chmielewski "przestrzelił" Szydłowskiego.
W ostatniej tercji zmarnowane dwie szanse Adamusa (36 i 37 min) oraz Buczka (49 i 57 min) budziły wśród kibiców mieszane uczucia: śmiechu, złości czy wręcz współczucia.
- Już w pierwszej tercji powinniśmy byli rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść - powiedział Alesz Flaszar, trener Unii.
- Myślę, że oba zespoły pokazały na lodzie, że poza strefą medalową też można stworzyć ciekawe widowisko, szanując kibiców - ocenił po meczu Andrzej Słowakiewicz, trener Stoczniowca. - Okazji bramkowych obu stronom nie brakowało, ale tym razem mój zespół miał oparcie w Przemysławie Odrobnym - dodał.
ADI

O 7. miejsce:

Naprzód Janów - JKH GKS Jastrzębie 3-4 (0-0, 1-3, 2-0 - 0-0), karne 0-1

0-1 Labryga - Danieluk 30:59
0-2 Zdeněk 38:01
1-2 Pavliš - Jóźwik 39:02
1-3 Kulas - Bryk 39:53
2-3 Jóźwik - Kubenko 43:35 w przewadze
3-3 Salamon - Sowiński 44:01
3-4 Lipina 65:00 decydujący karny

Sędziowali: Przemysław Kępa (Nowy Targ) - Artur Hyliński, Mateusz Bucki (obaj Oświęcim).          
Ta para rozegrała - za zgodą PZHL - tylko jeden mecz, no bo po co się przemęczać? I teraz aż do września wakacje!

O miejsca 9-12:

HC GKS Katowice - KH Sanok 6-3 (3-0, 1-2, 2-1)

1-0 Wieloch - Urban - Belica 5:33 w przewadze
2-0 Sobała - Urban 11:18 w przewadze
3-0 Bernaś 11:56
3-1 Vozdecký - Ćwikła 28:52 w osłabieniu
3-2 Połącarz 34:35
4-2 Belica - Wieloch - Cichoń 39:10
5-2 Krzysztofik - Belica 44:37
6-2 Sobała - Luštinec 48:56
6-3 R. Kostecki - Ćwikła - Valečko 50:25 w podwójnej przewadze

Stan rywalizacji do trzech wygranych: 1-2. Jutro kolejny mecz w Katowicach.


Spotkanie KS KTH Krynica-Zdrój - TKH Torun odbędzie się w sobotę.

O 13. miejsce:

MMKS Podhale Nowy Targ - Mazowsze/Legia Warszawa 3-0 (0-0, 1-0, 2-0)

MMKS Podhale Nowy Targ – Legia Warszawa 3-0 (0-0, 1-0, 2-0)
1-0 Michalski 38:05
2-0 Kos – W. Bryniczka – Woźniak 49:59 w przewadze
3-0 Wcisło – Michalski 57:33
MMKS:
Niesłuchowski; K. Kapica – Cecuła, W. Bryniczka – Wróbel, Gacek – Marek; K. Sulka – Neupauer – Michalski, Woźniak – Puławski – Kos, Nenko – Leśniowski – Tylka, Wcisło.
LEGIA:
Strąk; Grabarczyk – M. Szaniawski, Wardecki – Floriańczyk, T. Rostkowski – Wiśniewski; Stajak – G. Rostkowski – Grzesik, Plechawski – Bułanowski – K. Szaniawski, Jablonski – Stepski – Komorski, Bepierszcz – Kran – Bogus.
- Komu potrzebne są takie mecze? – zadawali pytania nie tylko kibice, ale także ci, którzy musieli się zmagać o... 13. miejsce w lidze.
- To są najbardziej waleczne drużyny w pierwszej lidze. Nawet w ekstraklasie tak ostro nie grają – mówił Stanisław Małkow, szkoleniowiec Legii.
Ławki kar pękały w szwach. Sędzia na górali nałożył 32 minuty, a na gości 37 (w tym kara meczu dla M. Szaniawskiego za atak na Neupauera). Podhale w drugiej tercji przełamało opór gości. Grzesik niczym partner z drużyny wyłożył „gumę” Michalskiemu, a ten z prezentu skwapliwie skorzystał. Na początku trzeciej odsłony goście przez dwie minuty grali w podwójnej przewadze, a potem przez kolejne dwie w pojedynczej i nie potrafili założyć „zamka”. Potem jeszcze trzy razy grali w przewadze i również nieporadnie sobie poczynali. To się na nich zemściło w postaci utraty dwóch goli.
- Wygraliśmy pewnie, chociaż popełniliśmy zbyt dużo błędów. Mam na myśli faule w tercji ataku, po których wędrowaliśmy na ławkę kar – powiedział trener MMKS, Jacek Szopiński.

Rewanż w niedzielę w Warszawie.
Stefan Leśniowski

O 15. miejsce:

Orlik Opole - Sielec Sosnowiec 5-4 (1-1, 2-1, 2-2)

Rewanż w sobotę w Sosnowcu.

 

Aktualizacja 22:15


AnGo
tychydb.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty