Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej > Reprezentacja
Polscy hokeiści remisują w Kijowie2009-12-18 20:14:00 AnGo

W kijowski Pałacu Sportu hokejowa reprezentacja Polski zremisowała 2-2 z Ukrainą. W tym towarzyskim meczu gospodarze wyrównali na 43 sekundy przed końcową syreną. Bramki dla Polski zdobyli Tomasz Kozłowski i Jarosław Różański.


Ukraina - Polska 2-2 (0-1, 1-1, 1-0)

0-1 Kozłowski - Wojtarowicz 19:43
0-2 Różański - Jaros - Zapała 23:54
1-2 Materuchin - Błagoj - Timczenko 36:55 w przewadze
2-2 Cirul - Timczenko - Salnikow 59:17

Sędziowali O. Luskan i M. Urda. Kary: 6 - 20 min. Widzów 3000.
UKRAINA: Simczuk (do 57:47 i od 59:17) - Sriubko, Lutkiewicz; Kasianczuk, Szachrajczuk, Michnow - Błagoj, Jakuszin; Materuchin, Jakowienko, Timczenko - Tołkunow, Pobiedonoscew; Bobkin, Cirul, Nimienko - Nawarenko, Guńko; Salnikow, Bondariew, Diaczenko.
POLSKA: Odrobny - Dronia, Banaszczak; Jaros, Zapała, Różański - Łabuz, Majkowski; Wojtarowicz, Malasiński, Dziubiński - Dąbkowski, Rompkowski; T. Kozłowski, Krzak, Proszkiewicz - Danieluk, Rzeszutko, Urbanowicz.


Tym razem reprezentację Ukrainy prowadził 48-letni Anatolij Stiepaniszczew. Zapyta ktoś, co się stało z Białorusinem  Michaiłem Zacharowem, który kontrakt podpisał 2 października br.? Otóż jest on chyba jedynym szkoleniowcem, który równocześnie pełni kilka funkcji. Na co dzień pracuje z Junostią Mińsk, a teraz został oddelegowany do przygotowania reprezentacji Białorusi, która zagra na olimpiadzie w Vancouver. To było polecenie z białoruskiego ministerstwa sportu, a wiadomo, że w tym kraju nie można odmówić. W tej sytuacji Zacharow - po rozmowie z prezesem Ukraińskiej Federacji Hokejowej - mógł z kadrą Białorusi pojechać do Koszyc, gdzie w czwartek jego podopieczni zmierzyli się w towarzyskiej potyczce ze Słowacją (2-4), a dzień później czeka ich mecz ze Szwajcarią.
Dobrze, że federacja ukraińska sprawiła sympatykom hokeja w Polsce prezent świąteczny i nie zablokowała dostępu do relacji na żywo. Tak więc wszyscy ci, których to interesowało, mogli bez problemów obejrzeć mecz za pośrednictwem internetu.
Piątkowy mecz biało-czerwoni zremisowali, ale z przebiegu gry powinni przegrać wysoko. Świetne spotkanie rozegrał w bramce Odrobny, a to co wyprawiał w ostatniej tercji musi budzić podziw. Jak zwykle często biało-czerwoni zapełniali ławkę kar, choć trzeba wziąć poprawkę na nieco gospodarskie sędziowanie. To właśnie arbitrzy uznali gola na 2-2, choć ruszona została bramka i sygnalizował to kapitan naszej drużyny - Różański. Arbitrzy zamiast obejrzeć zapis wideo woleli wezwać sędziego bramkowego, a że ten był miejscowy, więc decyzja z góry była przesądzona.
W pierwszej tercji Ukraińcy mieli więcej z gry, ale na karach przebywali Łabuz, Zapała i Majkowski. To nie ułatwiało zadania, ale trzeba podkreślić kilka udanych kontr biało-czerwonych. Najlepszą przeprowadził Proszkiewicz, który pojechał sam od połowy lodowiska, ale nie zdołał pokonać golkipera. Tuż przed końcem odsłony do tercji wjechał Kozłowski z uderzeniem z nadgarstka wpakował krążek przy słupku.
Na początku drugiej tercji akcję za bramką gospodarzy przeprowadził Jaros i technicznie strzelił, a z dobitką zdążył Różański. To był wynik zaskakujący biorąc pod uwagę przebieg meczu. W tej odsłonie Ukraina zdobyła kontaktowego gola w przewadze. Na karze przebywał Kozłowski, który pojechał w zastępstwie ukaranego za podstawienie kija Odrobnego.
W ostatniej tercji gra toczyła się wyłącznie w polskiej strefie obronnej. W dużej mierze wynikało to z tego, że podopieczni Wiktora Pysza aż 10 minut spędzili w boksie kar. Na 2 minuty i 14 sekund przed końcem trener Stiepaniszczew wziął czas, a po wznowieniu gry wycofał z lodu bramkarza. W ogromnym zamieszaniu Cirul umieścił "gumę" w bramce, ale wdawało się, że wcześniej bramka została ruszona.
Po 60 minutach gospodarze chcieli rozegrać dogrywkę i ewentualnie zarządzić strzelanie rzutów karnych, aby zrobić kibicom frajdę. Sędziowie po rozmowie z członkami polskiej ekipy nie uzyskali na to zgody, ale czy mogli się dziwić, skoro wcześniej wydali gospodarską decyzję?

 

Reprezentacja udała się do Kijowa w mocno rezerwowym składzie. W ostatniej chwili ze składu ubyło kilku chorych graczy, szkoleniowcy dali odpocząć zawodnikom Cracovii i ich nie powołali.

W sobotę mecz rewanżowy.


AnGo



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty