Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej > Ligi polskie
Hokeiści Cracovii nie poszli w ślady piłkarzy2009-11-22 20:18:00 AnGo

Niemal równocześnie odbywały się mecze piłkarzy i hokeistów Cracovii. Kiedy ci pierwsi wygrali z Wisłą Kraków 1-0, w hali przy ul. Siedleckiego zapanowała euforia. Tymczasem hokeiści będąc zdecydowanym faworytem przegrali z Naprzodem Janów i jest to ogromna niespodzianka.


Grupa A

Cracovia - Naprzód Janów 2-3 (1-1, 0-2, 1-0)

0-1 Słodczyk - Pohl 10:42
1-1 Kłys - Pasiut 15:23 w przewadze
1-2 Kaciř - Słodczyk - Pohl 32:33
1-3 Sowiński - Sośnierz 37:34
2-3 D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz - Słaboń 43:16

Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski (Bydgoszcz) - Łukasz Wierucki i Sebastian Adamoszek. Kary: 12 - 20 min. Widzów 600.
CRACOVIA: Rączka – Wajda, Csorich; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz – Dudaš, Dulęba; Radwański, Pasiut, Łopuski – Noworyta, Kłys; Piotrowski, Musial, Drzewiecki – Landowski, Guzik; Biela, Rutkowski, Witowski.
NAPRZÓD: M. Elżbieciak – Kulik, Działo; Bouz, Słowakiewicz, Kubenko – Bernacki, Pawlak; Ł. Elżbieciak, Gryc, Jóźwik – Gretka, Kurz; Pohl, Słodczyk, Kaciř – Zatko, Sośnierz, Salamon, Sowiński.


Mecz w niczym nie odbiegał od innych rozgrywanych w Krakowie. "Pasy" atakowały, miały przewagę i straciły bramkę; Słodczyk znalazł się sam przed Rączką, położył go na lodzie i umieścił krążek w siatce. Do wyrównania gospodarze doprowadzili w 16 minucie. Na ławce kar przebywał Kaciř, Cracovia rozegrała klasyczny "zamek" i Kłys uderzeniem z linii niebieskiej nie dał szans Elżbieciakowi.
W kolejnych tercjach trwała wyrównana walka, a gorąco było pod obiema bramkami. Więcej szczęścia mieli przyjezdni i oni zdobywając dwa gole mogli doprowadzić do niespodziewanego rozstrzygnięcia. W 45 minucie kombinacyjna akcja pierwszej formacji krakowian dała kontaktową bramkę, a trzy minuty później było blisko wyrównania. "Pasy" grały w podwójnej przewadze, jednak ani Łopuski, ani Dudaš nie potrafili wykorzystać dogodnych okazji. W końcówce Cracovia wycofała bramkarza, lecz nic to nie dało. Skończyła się więc piękna seria zwycięstw mistrzów Polski.

(AnGo)

Wojas Podhale Nowy Targ - JKH GKS Jastrzębie 5-2 (1-0, 2-0, 2-2)

1-0 Kapica - Kmiecik - Bryniczka 15:30
2-0 Dziubiński - Malasiński 27:30 w osłabieniu
3-0 Kmiecik - Bryniczka 36:51
3-1 Bryk - Wolf 41:30 w podwójnej przewadze
3-2 Bryk - Wolf 43:52
4-2 Dziubiński 53:24
5-2 Voznik - Kapica - Baranyk 59:11

Sędziowali: Sebastian Kryś (Katowice) - Piotr Madeksza, Piotr Matlakiewicz (Sosnowiec). Kary: 54 - 10 min. Widzów 1200.

PODHALE: Zborowski - Suur, Dutka (7 + 20); Baranyk, Voznik, Bakrlik (5 + 20) - Ivicic, Łabuz; Malasiński, Zapała, Kolusz (2) - Sroka, Sulka; Ziętara, Dziubiński, Gruszka - Galant, Gaj; Kmiecik, Bryniczka, Kapica.
JKH: Kosowski - Wolf, Bryk (2); Lipina, Zdenek, Zdrahal - Piekarski, Dąbkowski; Urbanowicz, Radwan, Danieluk - Górny, Pastryk (4); Kulas, Kiełbasa (2), Kąkol (2) - Lerch, Bąkowski; Mackiewicz, S. Kowalówka, Gawlina

 


 

Początkowo wydawało się, że będzie to bezbarwne widowisko, ale później działo się, że hej! Przyczynił się do tego arbiter, który oględnie mówiąc nie czuł gry. Zresztą to ten, który nie uznał gola Stoczniowcowi z Naprzodem, gdy widziała cała Polska w telewizyjnych powtórkach. Widocznie monitor zaparował, bo nie zauważył prawidłowo zdobytej bramki nawet po analizie wideo.
Zawodników i publiczność wzburzył swoją decyzją z 37 minuty. Wtedy to Kulas zaatakował kolanem Bakrlika. Arbiter nie widział w tym nic złego i nowotarżanin sam wymierzył sprawiedliwość. Sytuacja zaczęła się arbitrowi wymykać z rąk, bo potworzyły się grupki szarpiących zawodników. Do walki na pięści dołączył Dutka i rywal miał dużo szczęścia, że „Karasia” złapał liniowy, bo walka byłaby nierówna. Obrońca Podhala to medalista w kickboxingu! Obaj krewscy górale powędrowali pod prysznic. Jastrzębianie byli bez winy.
- Znowu czegoś nam zabrakło, by pokonać Podhale – mówił Wojciech Matczak, szkoleniowiec jastrzębian. – Zagraliśmy odpowiedzialnie tylko do momentu dwóch zmian przed utratą pierwszego gola. Skrzydłowi zrobili złą zmianę. Mieliśmy swoje 5 minut, ale doświadczenie Podhala wzięło górę.
- Dopiero w 21. meczu mogliśmy zagrać w optymalnym składzie – cieszył się trener Podhala, Milan Jančuška. – Zapała i Baranyk byli po chorobie i brakowało im rytmu gry, a całemu zespołowi lekkości.

Stefan Leśniowski

Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy 2-3 (1-0, 1-2, 0-1)

1-0 Bychawski - Galvas - Luka 18:22 w przewadze
1-1 Paciga - Bacul - Bagiński 29:36
2-1 Różański - Duszak 34:14
2-2 Witecki - Jakeš 38:05
2-3 Śmiełowski 54:31

Sędziowali: Grzegorz Porzycki (Oświęcim) - Marcin Młynarski, Jan Ryniak (Sanok). Widzów 1500.

1. GKS Tychy            21   47   78–47
2. Cracovia               21   42   78–53
3. Podhale                21   41   77–57
4. Zagłębie               21   37   96–83
5. Naprzód                21   30   58–84
6. JKH Jastrzębie     21   29   74–68

Grupa B

Unia Oświęcim - Stoczniowiec Gdańsk 3-2 (0-2, 1-0, 1-0 - 0-0), karne 2-0

0-1 Skutchan - Rzeszutko 2:49 w przewadze
0-2 Rzeszutko - Vitek 18:10 6 na 4
1-2 Gallo - Wojtarowicz - Klisiak 36:53 w podwójnej przewadze
2-2 Klisiak - Jakubik 59:48

3-2 Bucek 65:00 decydujący karny

Sędziowali: Paweł Breske (Katowice) - Dariusz Pobożniak, Grzegorz Cudek. Kary: 16-20 minut. Widzów 1000.
UNIA: Szydłowski - A. Kowalówka, Gallo; Klisiak, Jakubik, Wojtarowicz - Cinalski, Javin; Buczek, Stachura, Modrzejewski - Twardy, Połącarz; Adamus, Szewczyk, Bibrzycki.
STOCZNIOWIEC: Odrobny - Kostecki, Mateusz Rompkowski; Vitek, Rzeszutko, Skutchan - Benasiewicz, Skrzypkowski; Jankowski, Steber, B. Wróbel - Kabat, Smeja; Ziółkowski, M. Wróbel, Chmielewski.


Wielu kibiców w oświęcimskiej hali było zrezygnowanych, widząc poczynania miejscowych hokeistów, którzy nie mieli pomysłu na dobranie się gdańszczanom do skóry. Ci z kolei zrobili swoje, szybko zdobywając dwa gole w liczebnych przewagach. Za pierwszym razem Jakubik wrócił na lód po upływie zaledwie pięciu sekund, a później 19 s pozostało do końca odsiadki Cinalskiego, kiedy po raz drugi nad oświęcimską bramką zapaliło się czerwone światełko.
Cinalski, po powrocie do gry, na kilkanaście sekund przed pierwszą przerwą, trafił słupek. Może wtedy wielu wzięło to za dobrą wróżbę, że w drugiej tercji będzie lepiej. Nie było. Oświęcimianie trafili dopiero po życiowym strzale Petra Gallo, który trafił w "okienko, gdy Unia miała dwóch zawodników więcej, a pierwszemu z ukaranych do końca odsiadki pozostało 11 sekund. - To nie był życiowy strzał - mówił oświęcimski obrońca. - Nie takie gole w życiu się strzelało - dodał po meczu z uśmiechem.
Zanim jednak oświęcimianom wróciły dobre humory, musieli stoczyć morderczy pojedynek. Wydawało się, że nic nie jest ich w stanie uchronić od porażki. Jednak na 76 s przed końcem trener Unii Alesz Flaszar poprosił o czas. Wycofał bramkarza i rozpoczęło się oblężenie gdańskiej bramki. Krążek jak bumerang wracał do tercji obronnej gdańszczan, a w ostatniej szarży Jakubik zagrał zza bramki, a krążek odbity przez Odrobnego trafił w Waldemara Klisiaka, wpadając do siatki. Trybuny oszalały ze szczęścia, ale po chwili zamarły, bo oto sędzia udał się przejrzeć zapis wideo. Goście reklamowali, że Klisiak kopnął krążek do bramki. - To jakaś bzdura - obruszył się oświęcimski weteran. - Gdański bramkarz po prostu mnie nastrzelił, więc ze spokojem czekałem na decyzję sędziego. Gdańszczanie mogli się przyczepić jedynie do tego, że stałem w polu bramkowym, w myśl zasady, że tonący chwyta się brzytwy, bo zamieszanie było ogromne, ale trzymałem się od niego z daleka - powiedział Klisiak.
Kiedy sędzia pokazał na środek, można było oczekiwać dogrywki. W niej bliżsi przechylenia szali na swoją stronę byli oświęcimianie. Jednak nie udało im się wykorzystać liczebnej przewagi, bo na karę powędrował Mateusz Rompkowski (63.46).
Rzuty karne rozpoczęli oświęcimianie. Klisiak chciał zwodem minąć Odrobnego, ale przekombinował.
W rewanżu pojechał Vitek i - choć przez moment wydawało się, że oszukał Szydłowskiego - ten w ostatniej chwili wystawił kij i "guma" przeszła obok słupka.
Potem Modrzejewski pojechał na spotkanie z Odrobnym, decydując się na strzał, a krążek po kiju wylądował w "okienku".
Drugą serię kończył Ziółkowski, trafiając w Szydłowskiego.
Na początku trzeciej serii Buczek wcisnął krążek do siatki między parkanem i słupkiem, więc goście nie musieli już strzelać trzeciego karnego.
- Przegraliśmy przez głupotę starszych zawodników, którzy podczas naporu Unii w regulaminowym czasie powinni wybijać krążek poza linię niebieską, żeby "kraść" cenne sekundy, przybliżające nas do pełnej puli. Ale oni nie, chcieli strzelić trzecią bramkę, więc wracamy z południa Polski tylko z punktem pocieszenia - powiedział Andrzej Słowakiewicz, trener Stoczniowca.
ADI

KH Sanok - KS KTH Krynica-Zdrój 8-1 (3-1, 3-0, 2-0)

1-0 Kaljuste - Čacho 4:07 w przewadze
2-0 Vozdecký 6:22
3-0 Vozdecký - Čacho 8:12
3-1 D. Bulanda - Błażowski - Zabawa 14:51
4-1 Čacho - Vozdecký - Kaljuste 29:44 w przewadze
5-1 Kostecki - Mermer - Milan 36:43
6-1 Čacho - Ćwikła 39:01 w osłabieniu
7-1 Čacho - Ćwikła - Rąpała 45:27 w przewadze
8-1 Kostecki - Bigos - Milan 51:36 w przewadze

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (Toruń). Kary: 10 - 18 min.
KH: Janiec - Sekac, Rapała; Kostecki, Milan, Mermer - Bigos, Kaljuste; Čacho, Ćwikła, Vozdecki - R. Solon, Demkowicz; Biały, Strzyżowski, P. Połącarz oraz Poziomkowski, Hućko, M. Solon.
KTH: Kachniarz - Zubek, Ščibran; Rajski, Horny, M. Dubel - M. Kruczek, Pach; D. Bulanda, Błażowski, Zabawa - Tyczyński, Piksa; D. Dubel, Chabior, Domek oraz Tomasiak.


7. Unia                       3    8    13-  5
8. Stoczniowiec        2    4    13-  6
9. KH Sanok              2    3      9-  4
10. TKH Toruń           2    2    15-  6
11. KTH Krynica        3    1      6-19

Grupa C

MMKS Podhale Nowy Targ – Orlik Opole 4-2 (2-0, 1-0, 1-2)

1-0 Puławski – Wróbel 4:20
2-0 Tylka – Leśnicki 19:37
3-0 Kos 25:11 w przewadze
4-0 Kos – Puławski – Marek 52:11 w przewadze
4-1 Hedberg – Larsson – Korzeniowski 54:17 w osłabieniu
4-2 Kaim – Hedberg 59:28 w podwójnej przewadze

MMKS Podhale Nowy Targ – Sielec Sosnowiec 6-3 (1-2, 4-0, 1-1)

0-1 Samek – Gawęcki 4:51
1-1 Marek – Neupauer 7:20
1-2 Kątny – Gawęcki – Samek 9:24 w przewadze
2-2 Kos – Szumal 24:41 w przewadze
3-2 Tylka – Leśniowski 26:32
4-2 Neupauer – Marek 34:33 w podwójnej przewadze
5-2 R. Mrugała – Michalski 35:28 w przewadze
5-3 Samek – Kotuła – Gawęcki 44:04 w podwójnej przewadze
6-3 Leśniowski – Michalski 59:45

SMS Sosnowiec - Polonia Bytom 5-4 (2-1, 3-1, 0-2)

Orlik Opole - Cracovia II 9-2


1. MMKS N. Targ     2     6     10-  5
2. Orlik Opole           2     3     11-  6
3. SMS I PZHL         1     3       5-  4
4. UKS Sielec          2     3       8-  8
5. Polonia                 1     0       4-  5
6. Cracovia II            2     0       4-14
7. HC GKS                0     0       0-0
8. Mazowszea          0     0       0-0


AnGo
csorichdb.jpg
n1.jpg
n2.jpg
n3.jpg
rohacek.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty