Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej > Ligi polskie
W hicie kolejki hokeiści Podhala lepsi od GKS Tychy2009-10-23 21:15:00 AnGo

W Krakowie rozgrywany jest Puchar Kontynentalny z udziałem Cracovii, niemniej pozostałe drużyny ekstraklasy rozegrały zaplanowaną kolejkę ligową. Bez wątpienia hitem piątkowej serii było spotkanie Podhala Nowy Targ z GKS Tychy. Górale, którzy walczą o czołową szóstkę, wygrali w dramatycznych okolicznoścaich 3-2. Decydującą bramkę strzelili w podwójnej przewadze na sekundę przed końcową syreną!


Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 4-3 (1-0, 1-1, 2-2)

1-0 Bryniczka – Kmiecik – Ziętara 14:26
1-1 Parzyszek 26:34 w przewadze
2-1 Baranyk – Sroka – Bakrlik 33:33 w przewadze
2-2 Krzak – Maćkowiak – Witecki 42:41
3-2 Bakrlik – Dutka 43:13
3-3 Maćkowiak – Krzak 51:04
4-3 Zapała – Bakrlik – Baranyk 59:59 w podwójnej przewadze

Sędziowali: Marczuk (Toruń) – Kubiszewski, Smura (Katowice). Kary: 8 – 16 (w tym 2 tech.) min. Widzów 1000.
PODHALE: Zborowski; Dutka – Suur, Ivičič – Łabuz, Sroka (2) – D. Galant, Kret – Gaj; Baranyk – Voznik – Bakrlik (2), Malasiński (2) – Zapała – Gruszka, Ziętara – Bryniczka (2) – Kmiecik, Kapica – Neupauer – Sulka.
GKS: Sobecki; Gonera (2) – Mejka, Kotlorz (2) – Jakeš (2), Sokół – Majkowski, Śmiełowski; Paciga – Parzyszek – Bagiński (4), Proszkiewicz – Garbocz – Woźnica (2), Krokosz – Krzak – Maćkowiak, Witecki – R. Galant – Banachewicz (2).

 


 

Była to dwusetna wzajemna konfrontacja ligowa Podhala z GKS Tychy zakończona 119. zwycięstwem górali. Wygrana była też prezentem urodzinowym dla trenera Milana Jančuški, któremu w środę stuknęło 50 lat. Przed meczem otrzymał bukiet kwiatów z kijem hokejowym i koszulkę „Szarotek” z numerem 50.
Ci, którzy nie wybrali się na stadion lodowy mogą żałować. Było w tym meczu wszystko, co prawdziwy koneser hokeja uwielbia. Wysokie tempo, mnóstwo akcji, spięć podbramkowych, strzałów i interwencji bramkarzy oraz ekscytująca końcówka i sól każdego meczu – bramki.
W pierwszej tercji inicjatywa była po stronie gospodarzy. Mieli więcej klarownych sytuacji, ale ich skuteczność pozostawiała sporo do życzenia. Trybuny przeszywał jęk zawodu. Przykładowo w 16 minucie nowotarżanie zmarnowali trzy „setki” (Kapica, Bakrlik, Baranyk). Tylko raz zmusili do kapitulacji Sobeckiego, który sporo się napracował w tej części meczu. W zamieszaniu podbramkowym trzech górali szturchało „gumę”, ale skutecznie to zrobił Bryniczka. Goście też nie zasypiali gruszek w popiele. Najczęściej próbowali zaskoczyć Zborowskiego strzałami z dystansu. Niemniej to goście mogli pierwsi cieszyć się z bramkowej zdobyczy. W 7 minucie najlepszą okazję zmarnował Krzak. Otrzymał prezent od nowotarskich obrońców i w sytuacji sam na sam posłał krążek nad poprzeczkę. „Szarotki” nie wykorzystały trzech liczebnych przewag, w tym 43-sekundowej podwójnej.
- Niewykorzystane sytuacje się zemszczą – przekonywał Przemysław Leśnicki, hokeista Podhala śledzący  spotkanie z loży prasowej. Jego słowa okazały się prorocze. W 27 minucie padło wyrównanie. Krążek odbił się od nogi Sroki i zaskoczył „Zborę”. Samobója przypisano Parzyszkowi, bo to on ostatni był w posiadaniu krążka. Stracona bramka troszkę podcięła skrzydła gospodarzom. Tyszanie poszli za ciosem i Zborowski miał pełne ręce roboty. Niespełna minutę później Woźnica stanął przed szansą zdobycia gola, lecz w ostatniej chwili krążek z kija wygarnął mu Ivičič. Potem Proszkiewicz zmusił bramkarza Podhala do wykazania się swoimi umiejętnościami. W 30 minucie goście zrobili potworny kocioł w tercji górali, którzy po blisko minucie ratowali się wybiciem „gumy” w trybuny. Szczęśliwe dla nowotarżan okazały się cztery trójki (33:33 minuta). Sroka (zrehabilitował się) kapitalnie wypatrzył Baranyka, a ten przywrócił prowadzenie „Szarotkom”. W kolejnych minutach akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Kończone były potężnymi uderzeniami, ale bramkarze wszystko wyłapywali bądź odbijali. – Panowie, nie wdawajmy się w taką wymianę. Uspokójmy grę – apelował donośnym głosem jeden z kibiców.
Na początku trzeciej tercji zaspali obrońcy Podhala i Krzak nie mógł spudłować do pustej bramki. Z wyrównania goście cieszyli się tylko 32 sekundy. Bakrlik zmienił lot krążka po strzale Dutki i ten wylądował w okienku. Goście nie dawali za wygraną. Ich ataki było coraz groźniejsze, często zamykali górali w ich tercji.
– Czy zawsze musimy w trzeciej tercji bronić wyniku? – pytał siedzący obok mnie kibic. – To pachnie golem. Niesamowicie kręcą nami w tercji – dodawał.
Za moment padło wyrównanie po zagraniu Krzaka zza bramki do Maćkowiaka. Gdy wydawało się, że czeka nas dogrywka, sekundę przed końcem regulaminowego czasu Zapała sprawił, iż stadion oszalał z radości.
- Dopełniłem tylko formalności, bo dostałem „gumę” do pustej bramki – mówi bohater ostatniej akcji. - Ciężko było, ale opłacało się grać do końca.
- Frajerska przegrana. Jak można rozegrać tak końcówkę. Nikt nie zasłużył na nominację do „Złotego kija” – złościł się kierownik tyskiej drużyny, Józef Zagórski. Miał zapewne na myśli nie tylko stratę gola w ostatniej sekundzie, ale także bezmyślne wybicie krążka w trybuny przez Kotlorza 37 sekund wcześniej. Goście musieli grać w trójkę przeciwko piątce Podhalan.
- To była kopia meczu z Tychów – przypomina Jan Vavrečka. – Tym razem szczęście było po stronie gospodarzy. Mecz był szybki, otwarty, chociaż obie drużyny nie ustrzegły się błędów. Złapaliśmy wiele niepotrzebnych kar.
- Lider rozpoczął spokojnie, my nerwowo, bo potrzebujemy punktów. Stąd zanotowaliśmy wiele strat krążków, ale z upływem czasu było coraz lepiej. Po raz pierwszy w tym sezonie uśmiechnęło się do nas szczęście – powiedział Milan Jančuška.
Stefan Leśniowski, Nowy Targ

JKH GKS Jastrzębie - Unia Oświęcim 5-2 (1-0, 1-2, 3-0)

1-0 Zdenek - Zdráhal - Wolf 14:18 w przewadze
1-1 Bibrzycki - Gallo 23:07
2-1 Urbanowicz - Radwan - Danieluk 37:29
2-2 Wojtarowicz - Gallo 39:30 w podwójnej przewadze
3-2 Zdenek - Lipina 42:17
4-2 Zdenek - Kulas 56:43
5-2 Lipina - Zdenek 59:21 do pustej bramki

Sędziował Paweł Meszyński z Warszawy. Kary: 16 - 22 min (w tym 10 dla Buczka za niesportowe zachowanie) Widzów 800.
JKH: Kosowski - Bryk, Wolf; Zdrahal, Zdenek, Lipina - Dąbkowski, Piekarski; Danieluk, Radwan, Urbanowicz - Górny, Pastryk; Kąkol, Kiełbasa, Kulas oraz Labryga.
UNIA: Stańczyk - A. Kowalówka, Gallo; Klisiak, Tabaczek, Wojtarowicz - Javin, Obstarczyk; Buczek, Stachura, Modrzejewski - Twardy, Połącarz; Adamus, Sękowski, Bibrzycki oraz Jakubik.

 


Dla gości był to prestiżowy mecz, bowiem tylko wygrana dawała nadzieje na awans do czołowej szóstki. Spotkanie było zacięte i wyrównane. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale ambitni unici doprowadzali do remisu. Później klasę pokazał Zdenek strzelając dwa gole. Oświęcimianie w końcówce wycofali bramkarza, ale ten manewr taktyczny zupełnie im nie wyszedł. Na dodatek stracili kolejną bramkę, kiedy to Lipina trafił do pustej bramki.
- Sztuką jest być słabszym, ale wygrać - rzucił Wojciech Matczak, trener jastrzębian. - Pozwolę sobie nie zgodzić się z oświęcimskim szkoleniowcem, że Unia była w całym meczu lepsza. Na pewno przez pierwsze dwie tercje sprawiała korzystniejsze wrażenie, ale w ostatniej odsłonie to mój zespół przeważał. Powiem tak, że prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą, a nie jak zaczynają - dodał trener JKH.

 

(ADI)

Zagłębie Sosnowiec - TKH Toruń 6-3 (1-0, 1-2, 4-1)

1-0 Da Costa - Bernat - Luka 10:08 w przewadze
1-1 Chyliński - Winiarski 23:23 w osłabieniu
1-2 Winiarski 27:42
2-2 M. Kozłowski - Dronia 39:37
3-2 Luka - Dronia 42:40
4-2 Da Costa - Galvas - Luka 50:41
5-2 T. Kozłowski - Opatowski - Jaros 50:51
6-2 Luka 51:40
6-3 Winiarski - Chyliński 56:13

Naprzód Janów - KH Sanok 6-1 (0-0, 4-0, 2-1)

1-0 Kubenko - Kulik 22:51 w przewadze
2-0 Zako - Kaciř 32:55 w przewadze
3-0 Zako - Kacíř - Wilczek 35:32
4-0 Kaciř - Słodczyk 39:38 w przewadze
5-0 Elżbieciak - Salamon - Słowakiewicz 54:26
5-1 Strzyżowski 55:28
6-1 Słowakiewicz 59:47 w przewadze

Sędziowali: Sebastian Kryś - Marcin Młynarski, Jan Ryniak. Kary: 26 (w tym 10 Pawlak i 2 tech.) - 24 min. Widzów 900.

NAPRZÓD: M. Elżbieciak - Pawlak, Zatko; Pohl, Słodczyk, Kacirz - Bernacki, Kulik; Kubenko, Najdek, Jóźwik - Wilczek, Gretka; Salamon, Gryc, Ł. Elżbieciak - Kurz, Gwiżdż, Słowakiewicz.
KH: Janiec (54:26 Rocki) - Sekacz, Rąpała; Mermer, Milan, Połącarz - Bigos, Schneider; Cacho, Ćwikła, Kostecki - R. Solon, Demkowicz; Poziomkowski, Strzyżowski, Biały - M. Solon, Gawlina, Hućko.

 

1. GKS Tychy        13     31     52-29
2. Cracovia            14     28     50-34
3. Zagłębie            13     26     61-46
4. Stoczniowiec     13     23     53-44
5. Naprzód            14     21     37-56
6. JKH Jastrzębie    13     21     50-41
7. Podhale            13     21     40-36
8. Unia                 13     12     43-57
9. TKH Toruń        13     10     26-46
10. KH Sanok        13       5     32-55


AnGo
tych1.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty