Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej > Ligi polskie
KH Sanok coraz bliżej mistrzostwa2012-03-13 20:12:00 AnGo

Już jutro możemy poznać nowego mistrza Polski w hokeju. KH Sanok we wtorek po raz trzeci wygrał z Cracovią i jest bliski zdobycia pierwszego w historii tytułu.


Także jutro nowotarskie Podhale może rozegrać ostatnie spotkanie w gronie najlepszych. Zasłużone dla polskiego hokeja "Szarotki" przegrywają w serii o utrzymanie z Nestą Toruń 1-3. Ewentualna srodowa porażka to degradacja, a ta jeszcze nigdy nie przytrafiła się klubowi ze stolicy Podhala. Nie dzielmy jednak skóry na niedźwiedziu i dajmy nadzieję nowotarskiej młodzieży.

 

Finał:

KH Sanok - Cracovia 4-2 (1-1, 2-1, 1-0)

1-0 Gruszka - Malasiński - Dziubiński 3:55

1-1 Dvořak - Piotrowski - Wajda 17:15 4 na 4

1-2 Słaboń - Laszkiewicz - Sarnik 27:15

2-2 Vitek - Strzyżowski - Krzak 31:53

3-2 Malasiński - Dziubiński 35:28

4-2 Vitek - Zapała 40:43 w przewadze

Sędziowali: Jacek Rokicki (Nowy Targ), Zbigniew Wolas (Oświęcim) - Marcin Młynarski (Myślenice), Tomasz Przyborowski (Krynica-Zdrój). Kary: 16 – 20 (w tym 2 techn.) min. Widzów 3800.

Stan rywalizacji do czterech wygranych: 3-2. Kolejny mecz w środę w Sanoku.

SANOK: Odrobny – Mojžiš (4), Dronia (2); Vozdecky, Zapała, Kolusz –  Kotaška, Rąpała; Gruszka, Dziubiński (4), Malasiński (4) – Kubat, Guričan; Vitek, Krzak, Strzyżowski – Skrzypkowski, Maciejewski; Mermer, Milan, Radwański (2). Trener: Marek Ziętara.

CRACOVIA: Radziszewski – Wajda, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik (2) – Prokop (2), Kulik; Martynowski (2), Dvořak (2), Kostuch – A. Kowalówka (2), Immonen; Sucharski, Rutkowski (2), Piotrowski – Dulęba, Lenius; Kosidło (4), Biela (2), Chmielewski. Trener: Rudolf Rohaček.

 

Początkowe minuty należały do "Pasów". Było gorąco pod bramką Odrobnego, jednak Martynowski nie wykorzystał doskonałych pozycji. Szybko do głosu doszli sanoczanie i już do końca pierwszej tercji panowali na tafli głównie przy grze w osłabieniu gości. A kar było sporo - 12 i 14 minut - głównie obustronnych po pojedynkach bokserskich.

Miejscowi objęli prowadzenie po składnej akcji prawą stroną nowotarskich wychowanków i sytuacji jeden na jeden Gruszki, który trafił w "dłuższy róg". Mistrzowie Polski wyrównali w końcówce po błyskawicznej kontrze spod własnej bramki. Wajda zagrał do Piotrowskiego, ten do  Dvořaka, który przejął krążek przed linią niebieską i po wjechaniu między dwóch obrońców przymierzył w "okienko". Odrobny niewiele miał do powiedzenia, bowiem wcześniej przysiadł na lodzie. To poważny mankament golkipera, a doskonale o tym wiedzą podopieczni Rohačka i strzelają górą.

Druga tercja toczyła się pod dyktando Cracovii, która wyszła na prowadzenie. Laszkiewicz zagrał do Słabonia, a ten mając przed sobą tylko bramkarza trafił w górny róg. Wydawało się, że potyczka jest ustawiona, a tymczasem goście zostali zmuszeni do przyjęcia dwóch szybkich ciosów. Najpierw podawał zza bramki Strzyżowski, a osamotniony Vitek tylko dołożył łopatkę kija. 35 sekund później krążek stracił Laszkiewicz, Dziubiński zagrał do Malasińskiego, a ten pojechał sam na Radziszewskiegi po zwodzie trafił z bekhendu.

Ostatnia odsłona rozpoczęła się od szybkiego trafienia sanoczan. Bezsensowną karę otrzymał Dvořak i miejscowym wystarczyło 13 sekund przewagi, aby zdobyć gola. Zapała wycofał "gumę" do Vitka, a ten strzelił z korytarza między bulikami i zasłonięty "Radzik" skapitulował.

Na sześć minut przed końcową syreną dwie karne minuty otrzymał Malasiński i była to ostatnia szansa gości na odmienienie losów spotkania. "Pasy" grały jednak zbyt nerwowo i sanoczanie bez problemów rozbijali ataki rywali. Ostatnie półtorej minuty Cracovia grała bez bramkarza i nawet na 23 sekundy przed końcową syreną strzeliła gola (Sarnik), ale sędziowie go nie uznali dopatrując się zbyt dużej ilości graczy na lodzie.

– Na pewno w aspekcie psychologicznym to nasze cenne zwycięstwo. To jest play-off i musimy być maksymalnie skoncentrowani na środowy mecz. Cracovia z pewnością nie odpuści –  pofdsumował trener sanoczan, Marek Ziętara.

(gst)

 

O 3. miejsce:

Aksam Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie-Zdrój 5-2 (1-1, 2-0, 2-1)

1-0 Tabaček - Řiha - Zatko 2:55 w przewadze

1-1 Słodczyk - Urbanowicz - Danieluk 19:30 w przewadze

2-1 Řiha - Krajči - Tabaček 29:54 w przewadze

3-1 S. Kowalówka - Zatko 37:55

4-1 Wojtarowicz - S. Kowalówka - Modrzejewski 44:26

5-1 Łopuski - Procházka - Urbańczyk 53:09

5-2 Marzec - Bryk - Lipina 58:09

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (Toruń) i Maciej Pachucki (Gdańsk) oraz Sławomir Szachniewicz i Wojciech Moszczyński (Toruń). Kary: 29 (w tym 5+20 dla Połącarza) – 20 minut (w tym kara techniczna). Widzów 1300.

Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 2-2. Kolejny mecz w Oświęcimiu.

UNIA: Zborowski – Zatko, Urbańczyk; Krajči, Tabaček, Řiha - Piekarski, Noworyta; Stachura (2), Prochazka, Łopuski – Połącarz (5+20), Gabryś; Modrzejewski, S. Kowalówka (2), Wojtarowicz - Jaros, Jakubik; Piotrowicz oraz Kasperczyk, Valusiak.

JKH: Kosowski (2) – Bryk, Rompkowski; Bordowski (2), Lipina, Kulas – Górny (2), Ivičić; Danieluk, Słodczyk, Urbanowicz (4) – Labryga, Pastryk (4); Salamon, Kąkol, Drzewiecki (2) – Kogut (2), Marzec, Strużyk.

 

Choćby dla akcji, po których oświęcimianie zdobyli bramki w ostatniej odsłonie, warto było przyjść na mecz. Wojciech Wojtarowicz, najeżdżając z prawej strony, przymierzył w przeciwne „okienko”, a później Mikołaj Łopuski strzałem bez przyjęcia zaskoczył Kamila Kosowskiego, a idealnie dograł mu Radek Prochazka.

Mam nadzieję, że po tym meczu chłopcy zrozumieją, że najbardziej skuteczny jest prosty hokej – powiedział Tomasz Piątek, trener Aksamu. – Czy tak będziemy grać zawsze? Chciałbym...

– Na tym etapie można mówić o zmęczeniu – analizował Jirzi Reznar, trener jastrzębian. – Czekają nas maksymalnie trzy mecze, więc trzeba z siebie wykrzesać ostatnie rezerwy. Tym razem mecz korzystnie ułożył się dla Unii. Jak będzie w kolejnych meczach? Przekonamy się już w środę.

Oświęcimianie rozpoczęli od szybkiego prowadzenia, ale pozwolili się rywalom dopaść tuż przed przerwą.

Po zmianie stron najstarsi kibice wzdychali, że już Białorusin Andriej Sidorenki, za czasów prosperity oświęcimskiego hokeja w kraju, powtarzał, że oświęcimianie każdego bramkarza potrafią wykreować na bohatera. Mówiąc te słowa mieli na myśli choćby sytuację Mikołaja Łopuskiego, który – już wydawało się – minął Kamila Kosowskiego, ale ten jakimś cudem obronił.

Najpierw oświęcimianie nie wykorzystali 90 s przewagi dwóch zawodników, potem objęli prowadzenie, ale goście także zmarnowali podwójną przewagę (1.48 min), aż wreszcie miejscowi złamali mecz, strzelając trzecią bramkę. Potem były dwie opisane na wstępie. – Jak się gra na luzie, to i o ładne bramki łatwiej – ocenił Tomasz Piątek, trener oświęcimian.

Jacek Filus

 

O 5. miejsce:

GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 2-0 (0-0, 0-0, 2-0)

1-0 Woźnica 42:19 w osłabieniu

2-0 Bagiński - Šimiček 44:03 w przewadze

W pierwszym meczu 8-1, tak więc piate miejsce dla tyszan, bowiem ta para grała tylko dwa spotkania.

 

O 7. miejsce:

Nesta Toruń - MMKS Podhale Nowy Targ 4-2 (1-2, 2-0, 1-0)

0-1 Szumal 6:00

1-1 Kalinowski - Lidtke 7:45

1-2 Bomba - Wielkiewicz - Szumal 15:57

2-2 Baranyk - Gaisins - Bomastek 29:03 w przewadze

3-2 Bomastek - Bluks 33:36 w przewadze

4-2 Wróbel - Jankowski 54:09

Sędziowali: Tomasz Radzik (Nowy Sącz) - Artur Hyliński (Oświęcim), Grzegorz Klich (Sosnowiec). Kary: 12 - 16 min. Widzów 1000.

Stan rywalizacji do czterech wygranych: 3-1.

NESTA: Plaskiewicz – Bluks, Gaisins; Bomastek, K. Kalinowski, Baranyk – Smeja, Koseda; Wróbel, Ziółkowski, Jankowski – Gimiński, Lidtke; Dziegiel, Kuchnicki, Marmurowicz – Winiarski, Chrzanowski, Minge. Trener: Jaroslav Lechocky.

MMKS: Rajski – Dutka, K. Kapica; Różański, Jastrzębski, Ziętara – Łabuz, W. Bryniczka; Kmiecik, Naupauer, Michalski – R. Mrugała, Landowski; Bomba, Wielkiewicz, Szumal. Trener: Jacek Szopiński.

 


AnGo
cracovia sanok 57.jpg
6.jpg
15.jpg
34.jpg
94.jpg
111.jpg
1.jpg
80.jpg
101.jpg
300.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty