Facebook
kontakt
logo
Strona główna > STREFA BLOGU
RYSZARD NIEMIEC: Czym podpadli PZPN-owi Kuchar i Michałowicz?
autor
Ryszard Niemiec (ur. 1939), dziennikarz, reporter, felietonista, działacz sportowy. Koszykarz m. in. Cracovii, Sparty Nowa Huta, Resovii. Były redaktor naczelny "Dziennika Polskiego", "Tempa", "Gazety Krakowskiej". Laureat Złotego Pióra (1979, 1985). Członek Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Od 1993 prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Wcześniejsze wpisy:

LEKCJA GIMNASTYKI (224)

O wyższości czwórki nad trójką…

W ramach gorączki zmieniania wszystkiego co nadaje się do zmiany, a co ubrane jest w formułę dogłębnych reform, zabrano się w PZPN do „udoskonalania” systemu międzywojewódzkiego współzawodnictwa drużyn młodzieżowych. Dotąd zasady były proste i czytelne: każdy wojewódzki związek piłki nożnej selekcjonował i szkolił najzdolniejszych chłopców w danym roczniku (od 13-latków po 16-latków), wyłaniając na czas ogólnopolskich eliminacji drużynę. W tych czterech kategoriach wiekowych w fazie finałowej walczono o puchary Wacława Kuchara, Kazimierza Górskiego, dr. Jerzego Michałowicza i Kazimierza Deyny…


Ponieważ wszystko, co dotąd obowiązywało w każdym aspekcie działalności związkowej, nowa ekipa, która przejęła stery u schyłku 2012 roku, postanowiła negatywnie zweryfikować, padło też na liczące kilkadziesiąt lat wspomniane rozgrywki. Zamiast czterech ścieżek rywalizacji makroregionalnej, a następnie turniejów finałowych, wyłaniających mistrza w każdym z 4 roczników, nowe rozwiązanie, obowiązujące od jesieni ub. roku, zakłada rywalizację jedynie w 3 łączonych kategoriach wiekowych. Drużyna, dajmy na to, z rocznika 2000 musi mieć w składzie… trzech chłopców o rok młodszych, co oznacza, że populacja rocznika 2001 przestaje mieć motywację do pracy i dany rok praktycznie wypada z wieloletniego cyklu szkoleniowego.


Kiedy uchwalony przez zarząd PZPN, a przyklepany przez związkową Komisję Techniczną, projekt stał się obowiązującym, dopiero wtedy spytano o zdanie tych, którzy na co dzień zajmują się pracą z wojewódzkimi kadrami. Trenerzy koordynatorzy 16 terenowych związków, bo właśnie o nich mówię, aż zawyli w geście dezaprobaty… Przewodniczący Wydziału Szkolenia Małopolskiego ZPN, trener Lucjan Franczak, wygłosił ostry pamflet przeciwko narzucanemu bezmyślnie projektowi, za nim poszli pozostali, ale ich opinie okazały się głosem wołającego na puszczy! A przecież Franczak jako pierwszy i ostatni we współczesnej historii polskiego futbolu pokazał jak z własnych wychowanków-nastolatków robi się mistrzów Polski w kategorii seniorskiej (Wisła 1978), a z nich medalistów mundialu… Wie co i jak robić, a więc może warto go posłuchać?!


Niestety, warszawscy mądraszkowie zawsze wiedzą lepiej! Nie minął jeszcze półmetek rozgrywek w nowej formule, a już jak na dłoni widać jej szkodliwość. Z całą jaskrawością wykazał to trener Marek Mazur z Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, referując podczas posiedzenia Komisji Piłkarstwa Amatorskiego i Młodzieżowego, odbytego w Pokrzywnej. Podkreślił, że „innowacja” zakłóca rytm wiekowy szkolenia chłopców począwszy od młodszego trampkarza do uczestnika Olimpiady Młodzieży, gubi de facto roczniki, utrudnia konsekwentną selekcję trenerom odpowiedzialnym za przygotowanie juniorskich reprezentacji kraju. Naturalnym następstwem wystąpienia Mazura stała się decyzja Komisji o wystąpieniu do zarządu PZPN z wnioskiem o powrót do starych, sprawdzonych zasad współzawodnictwa.


W kuluarowych rozmowach podkreślano także negatywny wydźwięk moralny zaordynowanego odgórnie systemu. Przykrym echem odbiło się w środowisku wypadnięcie postaci Wacława Kuchara i dr. Jerzego Michałowicza jako patronów finałowych turniejów najmłodszych piłkarzy. Zwłaszcza ten pierwszy, jako wielokrotny reprezentant Polski, 4-krotny mistrz klubowych mistrzostw kraju, zasłużony trener, a także sędzia międzynarodowy, a nade wszystko członek lwowskiej rodziny związanej z Pogonią i miastem „semper fidelis”, stanowił dla pokoleń powojennej młodzieży piłkarskiej wzorzec sportowca-wychowawcy-obywatela-patrioty. Z kolei dr Michałowicz może być dla współczesnych człowiekiem za bardzo lewicowym, aliści jego zasługi jako wiceprezesa PZPN, prezesa warszawskiej Skry, redaktora „Robotnika”, a zwłaszcza twórcy pierwszej przychodni sportowo-lekarskiej, są nie do przecenienia. To, co było możliwe do uczynienia w zakresie systemu ochrony zdrowia piłkarskiej młodzieży w trudnych i biednych latach międzywojnia, dziś jest ciągle jedynie postulatem, ponawianym ze strony PZPN od dobrych kilkunastu lat! Zaiste trzeba wykazać się niemałym prostactwem połączonym z ignorancją, aby tak bezdusznie rozprawiać się z wartościami, których symbolem byli Kuchar i Michałowicz! Na ich miejsce wskazano postać Włodzimierza Smolarka, piłkarza formatu międzynarodowej gwiazdy, który z całą pewnością pozostanie podmiotem do naśladowania, aliści ustępuje poprzednikom w zakresie humanistycznych standardów wszechstronnej osobowości. A przecież wychowawcze pryncypia współczesnego sportu na równi stawiają zasługi wyczynowca, zarówno te związane z występami na arenach, jak i dorobek życiowy za metą!


Ryszard Niemiec

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty