Już tylko dni dzielą nas od rozpoczęcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver. Polscy kibice liczą na medal Adama Małysza, a prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner, przyznał w wywiadzie dla radia TokSport, iż nasz skoczek powraca do formy, w jakiej osiągał sukcesy.

Tajner jest twórcą największych sukcesów Adama Małysza i doskonale wie, co jest kluczem do osiągania świetnych rezultatów. - Przygotowanie fizyczne i technikę można wytrenować. Natomiast o wszystkim decyduje tzw. głębokie czucie i psychika zawodnika. Głębokie czucie występuje wtedy, gdy zawodnik zaczyna robić wszystko w pełni automatycznie. Myślę, że u Adama zaczyna to funkcjonować, co było widoczne w Oberstdorfie.

W ostatnich konkursach Pucharu Świata fatalnie spisali się pozostali polscy skoczkowie. W Oberstdorfie żaden, oprócz Małysza, nie zdobył punktów, a w drużynie wyprzedziliśmy tylko Japonię i Kazachstan. - Jestem zawiedziony nie tyle miejscem, co przede wszystkim postawą zawodników, a szczególnie Łukasza Rutkowskiego. Jeśli chodzi o Jakuba Kota to można być zadowolonym, to jest junior, on jeszcze ma czas. Z kolei Marcin Bachleda skakał słabo, potwierdzając, że w ekipie olimpijskiej nie powinien się znaleźć - ocenił Tajner.

Słabe wyniki zanotowali młodzi skoczkowie podczas mistrzostw świata juniorów w Hinterzarten. - W ubiegłym roku mieliśmy medale indywidualnie i w drużynie. W tym roku drużyna zajęła całkiem dobre piąte miejsce. Indywidualnie spodziewaliśmy się lepszego występu. Z drugiej jednak strony poziom zawodów był niezwykle wysoki, bo doliczyłem się dwunastu zawodników, którzy regularnie punktują w Pucharze Świata - oznajmił były szkoleniowiec polskiej kadry.

Prezes PZN okazuje się zwolennikiem nowego systemu oceniania skoków, który po raz pierwszy w tym sezonie testowano podczas ostatnich zawodów w Oberstdorfie. - Dyskusja w tej sprawie trwa od dawna. Według mnie, ten system jest dobry i zrozumiały, ale jednocześnie wymaga jeszcze dopracowania. Uważam, że ilość współczynników pomiaru wiatru powinna być zwiększona z pięciu do dziesięciu. Pozwoliłoby to bardziej właściwie wyliczać noty - stwierdził Tajner.