Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sporty zimowe
Małysz: To jest technika na dzisiejsze czasy2010-01-01 17:48:00 ASInfo

Adam Małysz w noworocznym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen uplasował się na 11. miejscu. "Orzeł z Wisły" nie traci dobrego nastroju i wierzy, że kolejne zawody będą dla niego jeszcze bardziej udane.

Kruczek: Adam skoczył bardzo dobrze


- Mój finałowy skok był dobry, jednak w porównaniu do ostatnich zawodników ostatecznie trochę mi zabrakło. Wydaje mi się jednak, że pod koniec konkursu zrobiły się nieco lepsze warunki. Było coraz zimniej, więc i noszenie lepsze - powiedział Małysz.

- Cały czas moja technika jest niezła, ale nie jest to jeszcze to, czego byśmy chcieli. Brakuje odpowiedniego kierunku wybicia, co było widać przy skoku Simona Ammanna, który wyszedł bardzo płasko z progu, ale odleciał niebywale daleko w drugiej fazie. To jest technika na dzisiejsze czasy. Przy tym sprzęcie i tych skoczniach trzeba w ten sposób skakać. Ja jestem już trochę stary, więc jest to dla mnie trudne, ale staram się. Muszę spokojnie iść do przodu, małymi kroczkami i mam nadzieję, że zrealizuję swoje cele. Trzeba być optymistą przed kolejnymi zawodami i walczyć - dodał "Orzeł z Wisły".

- W tym Turnieju Czterech Skoczni już były niespodzianki np. w przypadku świetnej postawy Andreasa Koflera, czy Janne Ahonena. Walka o zwycięstwo będzie z pewnością trwała do samego końca. Oby jeszcze był tu jakiś polski akcent - podsumował najlepszy polski skoczek.

- Jeśli chodzi o Sylwestra, to spędziliśmy go tradycyjnie. Zjedliśmy kolację o godzinie 20 i poczekaliśmy do północy. Wypiliśmy po lampce szampana na zewnątrz, życzyliśmy sobie wszystkiego najlepszego i poszliśmy spać. Niestety, nie da rady inaczej w trakcie startów. Na pewno będzie trudno o podium w Turnieju, ale na wysoką lokatę nadal mam szansę. Skocznia w Innsbrucku jest fajna, nowoczesna i podobnie jak wszędzie, trzeba pakować do przodu - zakończył ze śmiechem Małysz.

Kruczek: Adam skoczył bardzo dobrze

Opiekun polskiej kadry skoczków, Łukasz Kruczek po piątkowym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen nie miał zbyt wielu powodów do zadowolenia. W finale zawodów zobaczyliśmy tylko dwóch reprezentantów Polski, a Kamil Stoch spadł aż na 23. miejsce.

- Liczyliśmy po pierwszej serii, że zarówno Adamowi, jak i Kamilowi, uda się awansować o kilka miejsc w finale konkursu. Różnice punktowe między poszczególnymi zawodnikami były niezbyt wielkie. W drugiej serii pogoda jednak trochę się zmieniła. Byli zawodnicy, którzy mieli odrobinę lepsze noszenie. Kamil Stoch troszkę zepsuł drugi skok, Adam skoczył bardzo dobrze, ale aura mu nie sprzyjała. Pod sam koniec zrobiły się lepsze warunki, pozwalające na znacznie dalsze skoki - powiedział Kruczek.

- Po wczorajszym, kryzysowym dniu Kamila, dzisiaj skakał normalnie, tak jak np. w Engelbergu, czy w Lillehammer. To jest jego poziom - w okolicach 15 miejsca i wyżej. Adamowi brakuje koło dziesięciu metrów tylko wtedy, gdy warunki są trochę nierówne. W pierwszej serii, przy w miarę równym wietrze, brakowało tylko już tylko pięciu metrów do najlepszych. Pięć metrów może być kwestią dopracowania przez nas sprzętu - zauważył szkoleniowiec polskiej kadry.

- Krzysiek Miętus skacze cały czas tak samo, nie ma wielkiej różnicy, ale on potrzebuje pomocy ze strony natury, żeby skoczyć o te 5-7 metrów dalej. Gdy ma niekorzystne warunki, nie jest w stanie nadrobić tego mocą, dynamiką wyjścia z progu. Zdarza mu się również spóźniać skoki, ale nie odbiega to od tego, co pokazywał na początku sezonu. Natomiast Stefan Hula zepsuł tutaj swój skok konkursowy i cały występ w Garmisch nie był dla niego udany - ocenił Kruczek.

- Nastroje są w kadrze takie same, jak przed pozostałymi dwoma konkursami. Sylwestra nie udało nam się zbytnio uczcić, obejrzeliśmy fajerwerki, złożyliśmy sobie życzenia i poszliśmy spać - zakończył.

 

Aktualizacja: 1.01.2010 19:25


ASInfo



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty