Dziś początek 58. Turnieju Czterech Skoczni. Jego faworytami są Szwajcar Simon Ammann i Austriak Gregor Schlierenzauer. Polacy liczą na dobre występy, po tym jak Adam Małysz i Kamil Stoch formę potwierdzili w mistrzostwach Polski w Szczyrku.

- Czuję się zbudowany, ostatnio psułem drugie skoki, teraz jest inaczej - mówił przed wyjazdem na TCS Małysz. Wystartuje w nim po raz szesnasty z najlepszymi wspomnieniami z 2001 roku, w którym wygrał rywalizację, na podium stał także w 2003 roku. W 2002, 2005 i 2008 roku kończył rywalizację na czwartym miejscu.

Optymistą był także Stoch: - Moja forma jest dobra, a co ważniejsze – stabilna, nie ma żadnych wpadek, dlatego czuję się pewnie.  Po raz pierwszy mam dobrą formę od samego początku sezonu zimowego i to bardzo cieszy. Dyspozycja jest bardzo wysoka jak na ten okres zimy. Co nie znaczy, że nie może być jeszcze lepiej - mówił po MP skoczek, który w klasyfikacji generalnej PŚ plasuje się na 13. miejscu, tylko dwa za Małyszem. Oprócz Stocha i Małysza w TCS wezmą udział  Krzysztof Miętus i Stefan Hula.

Na co będzie stać Polaków? Faworytami oczywiście nie są, ale  stać ich na solidne skakanie. Prezes PZN Apoloniusz Tajner liczy, że przy systemie ko, czyli rywalizacji w parach w pierwszej serii konkursowej, to rywale Polaków będą musieli liczyć na szczęśliwy los, żeby awansować.

Rozdawać karty powinni ci, co przed rokiem. Zwycięzca ubiegłego Turnieju Wolfgang Loitzl skacze na razie nierówno, ale wciąż jest mocny. Ammann i Schlierenzauer od początku sezonu potwierdzają wysoką formę, podobnie jak 4. w klasyfikacji PŚ Austriak Andreas Kofler.

Turniej Czterech Skoczni tradycyjnie zaczyna się w Oberstdorfie (dziś o godz. 14.30 trening, okolo 16.30 kwalifikacje, konkurs jutro od 16.30), po nim skoczkowie przeniosą się do Garmisch-Partenkirchen (31 grudnia - 1 stycznia), następnie Innsbrucku (2-3 stycznia) i Bischofshofen (5-6 stycznia).

ST