Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Zieleńczanka nowym liderem!

Zieleńczanka Zielonki - Grębałowianka Kraków 2-1 (0-0)

1-0 Dudek 48
2-0 Słota 69
2-1 Sowa 75

Sędziowali Krzysztof Cienkosz oraz Krzysztof Salawa i Łukasz Wójtowicz. Widzów 150.
ZIELEŃCZANKA: Łysoń - Bulak, Duda, Katarzyński, Szafran (65 Węgrzyn) - Szumiec, Kierzkowski, Słota, Kawa (65 Baran), Dudek (80 Krzysztonek) - Pogan.
GRĘBAŁOWIANKA: Piechnik - Ochman, Kubik, Wejner, T. Karaś (75 Ochlust) - Janicki, Sowa, Krawczyk (81 Cecuga), Pikuła (53 Nawrot) - Korfel, Kwater (61 Lampart).

Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu, po dzisiejszym zwycięstwie z Grębałowianką w Zielonkach, na pozycji lidera krakowskiej klasy okręgowej usadowił się zespół Zieleńczanki. A stało się to również za sprawą przegranego meczu dotychczasowego lidera Wiślan Jaśkowice z Clepardią w Krakowie.

Wygrana Zieleńczanki nie była pewna do ostatniego gwizdka sędziego, goście w ostatniej fazie meczu przez prawie kwadrans uzyskali przewagę w polu i stwarzali sytuacje bramkowe, zaś miejscowi liczyli na kontry.

Pierwsza odsłona meczu nie była nadzwyczajnym widowiskiem piłkarskim, Zieleńczanka grała zbyt wolno, niedokładnie i tylko dwukrotnie dochodzili jej piłkarze do dobrych sytuacji strzeleckich - w 22. minucie Pogan źle trafił w piłkę, a w 41. minucie strzał Kawy obronił Piechnik. Goście w tej odsłonie byli lepszym zespołem, bardziej zorganizowanym, dokładniejszym w podaniach do partnerów i trzykrotnie zagrozili bramce miejscowych. Najpierw T. Karaś w 20. minucie zdecydował się na mocny strzał z 20 metrów i futbolówka minimalnie minęła cel, a w 24. minucie Sowa uderzył z dogodnego miejsca tuż przed polem karnym, lecz też niecelnie. Najlepszą okazję bramkową zespół Grębałowianki miał w 34. minucie, najpierw strzał Pikuły odbił Łysoń, piłka trafiła do Kwatera, ten posłał ją wzdłuż bramki, tam odbiła się od obrońcy i dopadł jej Korfel, ale minimalnie chybił.

Początek drugiej połowy należał zdecydowanie do Zieleńczanki, grali piłkarze miejscowych z większym animuszem, przyspieszyli grę i składniej wymieniali sobie podania, co szybko odniosło efekt - w 48. minucie objęli prowadzenie 1-0, po trafieniu w samo okienko, uderzeniem z lewej nogi Dudka. Lekki napór miejscowych trwał nadal i goście nie mogli znaleźć pomysłu na składniejszą grę, przynajmniej taką, jaką prezentowali w pierwszej części meczu. Za to miejscowi zdobyli drugiego gola w 69. minucie, po ładnej akcji i dokładnym podaniu Węgrzyna do Słoty, który nie miał problemu z trafieniem do siatki gości. Prowadzenie 2-0 Zieleńczanki nie trwało długo, bo bramkę kontaktową uzyskał Sowa w 75. minucie z rzutu wolnego w samo okienko. W 79. minucie zapachniało remisem, kiedy długim podaniem Ochlust obsłużył Janickiego i po jego strzale piłka odbiła się od słupka. Ten sam zawodnik miał jeszcze jedną okazję pod koniec regulaminowego czasu gry, kiedy z bliska główkował, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Miejscowi też mieli w tym okresie swoje okazje, dwukrotnie zagrozili gościom z kontry, ale niecelnie strzelali Węgrzyn i Pogan.


Zdzisław Wagner (grebalowianka.pl)

Jak padły bramki

1-0
Akcję prawą stroną zrobił Szumiec. Widząc, że obrońcy pobiegli w pole karne za Poganem, podał na 20. metr do Dudka, a ten lewą nogą przymierzył w "okno"

2-0
Po rzucie rożnym dla Grębałowianki gospodarze wybili piłkę, przyjął ją Węgrzyn i przeprowadził indywidualny rajd lewą stroną, wszedł następnie w pole karne i podał do idącego za akcją Słoty, który z 5 metrów uderzył w "długi" róg

2-1
Sowa strzelił z wolnego z ok. 20 m, piłka po rękach bramkarza wpadła do siatki

Komentuje grający trener Zieleńczanki, Krzysztof Szumiec:

- Mecz był bardzo trudny. Wiedzieliśmy, że Grębałowianka gra dobrze na wyjazdach, więc postanowiłem, że nie będziemy atakować, licząc, że wyjdzie coś z kontry. W efekcie w pierwszej połowie nie mieliśmy czystej sytuacji, jedynie strzał Kawy bramkarz wybił końcami palców, obronił też uderzenie Pogana. Dużo było w tej części gry walki.
Po przerwie postanowiliśmy jednak zaatakować i szybko zdobyliśmy gola. Znów więc się cofnęliśmy, ale tym razem ten zabieg taktyczny dał efekt bramkowy, bo po szybkiej akcji podwyższyliśmy na 2-0. Były jeszcze ze dwie okazje, między innymi Pogan będąc sam przed bramkarzem przegrał pojedynek, a po strzale Kawy golkiper "wypluł" piłkę, ale spóźnił się z dobitką jeden z naszych zawodników. Grębałowianka uzyskała kontaktowe trafienie i do końca nam zagrażała, po akcji prawą stroną goście trafili nawet w słupek. Na szczęście ten taktyczny mecz okazał się dla nas zwycięski, a ponieważ przegrali Wiślanie, więc zostaliśmy liderem, z czego bardzo się cieszymy. Przed nami jeszcze dwa mecze i musimy tę pozycję obronić!

 

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty