Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Historyczny awans Zieleńczanki! (FILM + FOTO)2011-06-26 07:52:00 RK

Dla Zieleńczanki, posługując się filmowym cytatem, "nadeszła wiekopomna chwila". Po raz pierwszy w historii klubu drużyna "Koniczynek" zawitała do IV ligi. Mistrzostwo krakowskiej okręgówki było w tym roku wyjątkowo cenne, bo - w związku z reorganizacją rozgrywek - oznaczało awans aż o dwa szczeble. Na sukces zespół z Zielonek zapracował wyjątkowo solidnie. W 30 meczach wywalczył 72 punkty, zdobywając przy tym imponującą ilość bramek - 123!


Zieleńczanka Zielonki - Pcimianka Pcim 2-0 (0-0)

1-0 Szumiec 60
2-0 Dudek 68

Sędziowali: Magdalena Syta oraz Michał Wiecheta i Dariusz Szustowicz. Widzów 150.
ZIELEŃCZANKA: Łysoń - Bulak, Baran, Duda (82 Dragosz), Krzysztonek (46 T. Kawa) - Szumiec, Słota, Katarzyński, Dudek, Kubiak (72 Węgrzyn) - Pogan (90 Zębala).
PCIMIANKA: Kipek - Pandyra, Moskal, Mackiewicz, Ignyś - Kuboń (46 Salawa), Chmiel, Wolski, Marszalik, Burtan - P. Muniak.

Gospodarze musieli ten mecz wygrać, remis dawał bowiem promocję jedynemu konkurentowi na finiszu ligi - Wiślanom. Wygrać - łatwo powiedzieć, ale przy takiej presji z jaką grali miejscowi, trudniej zrobić. Cała pierwsza połowa w ich wykonaniu była bardzo nerwowa, choć sytuacji, i to stuprocentowych, nie brakowało.

W 5. minucie Szumiec podał na głowę do Kubiaka, ale piłka minęła słupek o pół metra. Po chwili w sytuacji sam na sam znalazł się Pogan, lecz bramkarz gości zdołał go zablokować przy próbie strzału. Grający z ogromną determinacją w obronie pcimianie mogli sprawić Zieleńczance psikusa w ataku. W 14. minucie wyszli z kontrą, Burtan po rajdzie lewą stroną zacentrował idealnie na głowę do P. Muniaka, ten przymierzył w samo "okienko", ale kapitalną obroną popisał się Łysoń. To była najlepsza okazja Pcimianki w całym meczu.

W 18. minucie powinno być 1-0. Do długiego podania za obrońców wyszedł Pogan, uprzedził głową bramkarza, minął go schodząc z piłką na lewą stronę, po czym z wysokości "piątki" zamiast do pustej bramki trafił w boczną siatkę... Cztery minuty później Pogan znów miał przed sobą tylko Kipka, podał obok niego wzdłuż pola karnego do Szumca, ale bardzo nieprecyzyjnie i szansa przepadła, tym bardziej, że gra została przerwana z powodu urazu jakiego doznał podczas interwencji golkiper Pcimianki.

Później, już do końca I połowy, gospodarze mieli ewidentny problem ze sforsowaniem szczelnej obrony rywali. Jedyne zagrożenie stworzył tuż przed przerwą Szumiec, który dostał długie, krosowe podanie od Kubiaka i nie zastanawiając się ani chwili uderzył z 18 m z woleja, minimalnie niecelnie.

W II połowie Zieleńczanka nie miała innego wyjścia - musiała zaatakować. W realizacji tego planu taktycznego miała pomóc zmiana dokonana w przerwie - za obrońcę Krzysztonka wszedł ofensywny T. Kawa. Faktycznie, pomogła, bo młody zawodnik "Koniczynek" swoimi szybkimi rajdami lewym skrzydłem wpłynął zasadniczo na jakość gry w ataku.

Ale do poczynań ofensywnych włączali się też obrońcy. W 52. minucie początek nawałnicy gospodarzy dał Bulak, który jednak - spychany przez dwóch obrońców - strzelił z 10 m obok słupka. Po chwili Szumiec doskonale dograł z prawej flanki, ale T. Kawa rozminął się z piłką mając przed sobą tylko bramkarza. W 55. minucie grający trener Zieleńczanki trafił z wolnego z lewej strony w poprzeczkę. Kontynuując bombardowanie bramki pcimian T. Kawa, po długim podaniu z własnej połowy, uderzył błyskawicznie, ale w boczną siatkę.

W 60. minucie skończyła się męka Zieleńczanki. Pogan został podcięty przez Mackiewicza i pani arbiter podyktowała karnego. Kipek wyczuł intencję Szumca, ale wybił piłkę pod jego nogi i dobitka okazała się już skuteczna.

Osiem minut później gospodarze przypieczętowali sukces po "telewizyjnej" akcji. T. Kawa kolejny raz zademonstrował swą szybkość, po pięknym rajdzie lewą stroną dograł w pole karne na 10. metr do Dudka, a grający prezes teamu z Zielonek wspaniale złożył się do strzału i uderzył z woleja lewą nogą w "długi" róg. Kapitalny gol godzien "stadionów świata".

Niewiele brakowało, aby w 75. minucie znów zrobiło się na boisku nerwowo. Goście zaatakowali, przed szansą stanął Ignyś, ale uderzona przez niego z 10 m piłka po nodze obrońcy przeszła nad poprzeczką. Pcimianie mieli jeszcze jedną okazję 6 minut później, gdy P. Muniak uprzedził bramkarza, ale strzelając niemal z pozycji leżącej podniósł futbolówkę, która poszybowała nad bramką.

Gospodarze mieli w ostatnim kwadransie dużo więcej sytuacji bramkowych, co najmniej pięć. W 76. minucie uciekł obrońcom rywali Słota, ale będąc faulowany strzelił obok słupka, a z wolnego T. Kawa nieznacznie spudłował. Za chwilę bardzo kąśliwie z dystansu uderzył Duda, bramkarz obronił, podobnie jak dobitkę Szumca. Grający trener Zieleńczanki w 85. minucie znalazł się sam na sam z Kipkiem, próbował go przelobować, ale ten rękami zdołał przykryć piłkę. Z wysokości trybun wydawało się, że uczynił to poza szesnastką, ale gwizdka nie było. Dwie minuty później Pogan miał przed sobą pustą bramkę, lecz nie zachował się jak rutyniarz, w efekcie nadbiegający Moskal wybił futbolówkę. Wreszcie w doliczonym czasie sytuacji "sam na sam" nie wykorzystał Katarzyński...

Tych straconych szans na kolejne gole za chwilę już nikt nie rozpamiętywał, bo strzeliły korki od szampanów i rozpoczęło się na boisku Zieleńczanki historyczne świętowanie...

Komentuje grający trener Zieleńczanki, Krzysztof Szumiec:

- Wiedzieliśmy, że rywale nie odpuszczą i będziemy musieli walczyć o ten awans. Byliśmy przygotowani na to, że nam się uda, ale mimo ten historyczny dla Zieleńczanki sukces sprawił, że poczuliśmy wielką radość. Niektórzy w szatni po meczu to się nawet popłakali. A na boisku było nerwowo, co zresztą sam odczułem na własnej skórze, wykonując karnego. W takich sytuacjach nie mylę się, na szczęście bramkarz tak odbił piłkę, że mogłem ją dobić. To była dla nas długa i bardzo ciężka runda. Najpierw musieliśmy gonić lidera, a w końcówce uciekać przed nim, bronić pierwszej pozycji. Nie było dla nas wiosną anie jednego meczu na luzie, wszystkie miały stawkę, a zacięta rywalizacja toczyła się do samego końca. Cieszy mnie niezmiernie fakt, że w takich okolicznościach nasza młoda drużyna zdała egzamin.
To wyjątkowy awans dla nas wszystkich, ale dla mnie szczególnie. Przeżyłem w swojej karierze parę awansów, ale po raz pierwszy w podwójnej roli - zawodnika i trenera.

Puchar od MZPN

Wieczorem awans świętowano podczas uroczystej gali, w obecności sołtysa Zielonek Władysława Orzechowskiego, sponsorów i przyjaciół klubu.

Wiceprezes MZPN Jerzy Kowalski wręczył pamiątkowy puchar z okazji awansu. W imieniu klubu i drużyny gratulacje odebrali prezes Tomasz Dudek, trener Krzysztof Szumiec i Krzysztof Szot. (zdjęcia poniżej)

Zobacz film (Zieleńczanka - td1983film)



RK
zp18a.jpg
zp1.jpg
zp2.jpg
zp3.jpg
zp4a.jpg
zp5.jpg
zp6.jpg
zp7.jpg
zp8.jpg
zp9.jpg
zp10.jpg
zp11.jpg
zp12.jpg
zp13.jpg
zp15.jpg
zp16.jpg
zp17a.jpg
zp19a.jpg
zp20.jpg
zp21.jpg
zp22.jpg
zp23.jpg
zp24.jpg
zp25.jpg
zp26a.jpg
zp27.jpg
zp28.jpg
zp29.jpg
zp30.jpg
zp31.jpg
zp32.jpg
zp33.jpg
zp34.jpg
zp35.jpg
zp36.jpg
zp37.jpg
zp38.jpg
zp40.jpg
zp41a.jpg
zp43.jpg
zp44.jpg
zp45.jpg
zp46.jpg
zp47.jpg
zp48a.jpg
zz1.jpg
zz2.jpg
zz3.jpg
zz4.jpg
zz5.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty