Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Na kłopoty Zieleńczanki - Jabulani

Zieleńczanka Zielonki - Wieczysta Kraków 6-2 (3-1)

0-1 ??? 15
1-1 Bulak 30
2-1 Szumiec 35
3-1 Pogan 45
4-1 Kawa 50
5-1 Dudek 60
6-1 Szumiec 75
6-2 ??? 80

ZIELEŃCZANKA: Szot (1 Katarzyński, 60 Węgrzyn) - Bulak, Duda, Baran, Dragosz (60 Szafran) - Szumiec, Kierzkowski, Dudek, Kawa - Kubiak, Pogan.
Szot doznał kontuzji na rozgrzewce, zmienił go w 1 minucie Katarzyński, ale w bramce grał zawodnik z pola - Kubiak.

Zaczęło się dla Zieleńczanki od kłopotów, bo na rozgrzewce bramkarz Krzysztof Szot złamał palec lewej ręki. Zastępcy nie było, gdyż rezerwowy golkiper Tomasz Łysoń dostał od klubu wolne na wyjazd do rodziny. W tej sytuacji musiał bronić zawodnik z pola - padło na napastnika Mateusza Kubiaka. Formalnie w 1. minucie za Szota wszedł Artur Katarzyński, ale nie grał w bramce, tylko w środku pomocy.

Sam mecz też nie zaczął się dla Koniczynek dobrze, gdyż po kwadransie prowadziła Wieczysta 1-0. Goście przeprowadzili akcję prawą stroną, nastąpiła centra do tyłu na 15. metr, skąd nastąpił mocny i celny strzał dołem, z pierwszej piłki.

Były to... złe dobrego początki, bo w ostatnim kwadransie I połowy gospodarze strzelili trzy bramki i nie musieli się martwić o cenne w wyścigu po awans trzy punkty. Przy wyrównującym golu pomogła... znana z ostatnich MŚ piłka Jabulani, którą klub z Zielonek zakupił na mecze ligowe. Piłka ta przy kopnięciu z większej odległości jest nieprzewidywalna, o czym przekonał się w 30. minucie golkiper Wieczystej. Obrońca Zieleńczanki Jacek Bulak zacentrował mocno z prawej strony boiska, uderzoną z ok. 40 m futbolówkę Szewczyk próbował złapać, ale ta odbiła mu się od klatki piersiowej i wpadła do siatki...

Pięć minut później było już 2-1. Kawa podał ze środka za obrońców, do piłki doszedł Szumiec i z 16 m posłał loba pod poprzeczkę. Tuż przed przerwą gospodarze zdobyli "gola do szatni", po długiej i dość skomplikowanej akcji. Najpierw uderzenie Szumca obronił bramkarz, piłka wróciła do strzelca, ten wrzucił ją w pole karne, skąd z 5 metrów na bramkę strzelił Pogan. Ale i tym razem Szewczyk nie skapitulował. Wybita futbolówka trafiła pod nogi Katarzyńskiego, który centrując trafił w... poprzeczkę. Wówczas z metra do siatki wepchnął ją w końcu Pogan.

Po przerwie Zieleńczanka kontynuowała swój festiwal strzelecki. Gola meczu zdobył Tomasz Kawa, który poszedł na przebój, minął czterech czy pięciu zawodników Wieczystej, po czym posłał loba w "długi" róg. - Zachowując wszelkie proporcje, był to rajd prawie taki jak Messiego w meczu z Realem - pochwalił swego podopiecznego grający trener Krzysztof Szumiec.

Na 5-1 podwyższył prezes klubu Tomasz Dudek, który dostał podanie od Pogana, po czym z 8 metrów uderzył od słupka w "długi" róg. Szósta bramka to zasługa Szumca. W zamieszaniu podbramkowym goście za krótko wybili piłkę, trafiła ona do trenera, który strzelił z 20 m i Jabulani wpadła łukiem do siatki. Krakowianie zdobyli w końcówce jeszcze drugiego gola, uderzeniem z 20 m po koźle.

- Mieliśmy w tym meczu dużą przewagę, rywale głównie się bronili. Kubiak, który poświęcił się do bramki nie ponosi winy przy utracie dwóch goli. Obronił nawet w jednej sytuacji sam na sam  strzał i dobitkę. My oprócz bramek mieliśmy jeszcze uderzenie Pogana w poprzeczkę w pierwszej połowie, po przerwie akcję Kierzkowskiego, a w ostatniej minucie ja nie wykorzystałem sytuacji sam na sam - powiedział Krzysztof Szumiec, strzelec dwóch z sześciu goli dla Zieleńczanki.

 

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty