Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Wiosna Śledziejowic

Sokół Kocmyrzów - LKS Śledziejowice 3-7 (1-2)

1-0 Wąs 39
1-1 Antas 40
1-2 Bieda 44
1-3 Krauss 55
2-3 Łach 59
3-3 Wąs 70
3-4 Antas 75
3-5 Książek 82
3-6 Pacanowski 85
3-7 Dziedzic 88

SOKÓŁ: Zbroja - O. Rudziński, Dominik, Piątek, Krzyżak, P. Kałkus, Dudziński, M. Rudziński (46 Marczykiewicz), Wąs, Łach, Zawrzykraj.
ŚLEDZIEJOWICE: Żurek - Eumanow, Sieczko, Bieda, Postawa - Zawalonka (80 Książek), Antas, Pacanowski, Makieła (85 Kwiecień) - Michalczyk, Krauss (67 Dziedzic).

Prowadzony przez trenera Rafała Mazura LKS Śledziejowice jest zespołem wiosny. Po wygranej w Kocmyrzowie ma w 7 meczach 5 zwycięstw i 2 remisy. To najlepszy bilans w VI lidze krakowskiej, identyczny ma jeszcze tylko Zieleńczanka.

W początkowej fazie meczu mocno przycisnął Sokół, ale bez efektów. Później do głosu zaczęli dochodzić goście, ale wówczas padł gol dla kocmyrzowian. Zawrzykraj minął lewą stroną dwóch obrońców i wyłożył piłkę Wąsowi do pustej bramki. Śledziejowice odpowiedziały z nawiązką. Najpierw po wrzutce Pacanowskiego z lewej, gola zdobył Antas; po chwili z kornera zacentrował Eumanow, bramkarz gospodarzy wypiąstkował piłkę, ale tak, że z metra dobił ją Bieda.

Po przerwie podwyższył Krauss, uderzając z kąta w "krótki" róg. Sokół szybko złapał kontakt. Po strzale Zawrzykraja z 20 m, golkiper wybił piłkę pod nogi Łacha. W 70. minucie było 3-3. Z lewej strony na bramkę uderzył Piątek, Żurek odbił przed siebie, a Wąs pospieszył ze skuteczną dobitką.

Przy stanie remisowym Sokół miał dużą szansę na objęcie prowadzenie, gdy obrońca rywali wybijając piłkę trafił w Zawrzykraja; po chwili doskonałej okazji bramkowej nie wykorzystał Łach, co natychmiast się zemściło. Goście wyszli z szybkim atakiem i to oni w 75. minucie prowadzili 4-3, po strzale Antasa z półwoleja.

W ostatnich 9 minutach Śledziejowice dołożyły jeszcze trzy bramki! Najpierw Książek wykorzystał sytuację "sam na sam", później Pacanowski po błędzie miejscowej obrony strzelił celnie z 5 metrów, a wynik - na 7-3 - ustalił Dziedzic z dobitki.

- Nie musieliśmy tego spotkania przegrać, w dodatku tak wysoko - mówi Zbigniew Kaczor, prezes Sokoła. - Gdybyśmy wykorzystali okazję na 4-3, mecz potoczyłby się inaczej. Tymczasem po straconej bramce z naszych zawodników "uszło powietrze", a w obronie zapanował chaos. To był dziwny mecz, mecz błędów obrońców i bramkarzy, i to po obu stronach.

- Po przerwie przeżyliśmy huśtawkę nastrojów, straciliśmy gole po błędach obrony i bramkarza. W końcówce gospodarze opadli z sił i skończyło się dla nas szczęśliwie. Z tego zwycięstwa bardzo jesteśmy zadowoleni
- powiedział Rafał Mazur, trener Śledziejowic.

 

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty