Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Grębałowianka bliższa wygranej w Dobczycach

Raba Dobczyce - Grębałowianka Kraków 2-2 (2-1)

1-0 Rapacz 10
2-0 D. Piwowarczyk 18
2-1 Korfel 22 (karny)
2-2 Sowa 50

Sędziowali: Piotr Kaczmarek, Paweł Bagan i Paweł Grochal. Żółte kartki: Suder - Sowa. Widzów 150.
RABA: Ruman - K. Piwowarczyk, Godula, Brytan, Budzowski - Budyn, S. Piwowarczyk, Rapacz (27 Krawczyk), Gorzkowski (70 Batko) - Suder, Hyży.
GRĘBAŁOWIANKA: Piechnik - Walczak, T. Karaś, Kubik, Gawin - Lampart (84 Pikuła), Oleś (81 Bujak), Krawczyk, Sowa - Korfel (73 Nawrot), Janicki.

Zespół Raby Dobczyce pierwsze 20 minut miał koncertowe pod względem skuteczności i zaskoczył nie tylko rywala, ale swoich sympatyków. Obydwie bramki dla gospodarzy, najpierw w 10., a później w 18. minucie, padły z podobnych akcji ofensywnych i przy biernej postawie obrony Grębałowianki.

Prowadzenia 2-0 Raby spowodowało przebudzenie przyjezdnych, podopiecznych trenera Roberta Czopka, którzy zaczęli skuteczniej atakować. W tym okresie najbardziej aktywny w ataku zespołu gości był Janicki, jego strzał w 21. minucie z trudem obronił Ruman. Chwilę później, w 22. minucie, Janicki został sfaulowany w polu szesnastki i z 11 metrów trafił na 2-1 Korfel. Gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie w 30. minucie, kiedy z rzutu wolnego mocno uderzył Brytan, a futbolówka trafiła w poprzeczkę i spadła obok bramkarza Piechnika.

W drugiej odsłonie meczu inicjatywę przejęli goście i to oni częściej byli w posiadaniu piłki, okazji bramkowych też stwarzali więcej. Rozpoczęli przyjezdni od wyrównania stanu meczu po ładnej akcji w 50. minucie. Najpierw soczyste uderzenie na bramkę oddał Janicki, wybronił piłkę Ruman, ale odbił ją przed siebie i dopadł jej Sowa, który celnym strzałem nie dał mu szans na ponowną obronę.

Później nastąpiły najładniejsze akcje ofensywne Grebałowianki, po których powinny paść gole. W 59. minucie zainicjował na połowie rywala akcję Lampart, podał do Krawczyka, ten przebiegł z piłką parę metrów w pole karne i skierował podanie do tyłu do nadbiegającego Sowy, który z 12 metrów kropnął obok bramki. Podobnie było w 63. minucie, ale tym razem z futbolówką pociągnął prawą stroną Walczak i podał na wysokości 14. metra wzdłuż bramki do nadbiegającego Sowy, a ten ponownie zaliczył pudło. To były dwie niewykorzystane "setki" kapitana drużyny, a trzecią "setkę" zaliczył w 72. minucie Janicki, którego podaniem obsłużył Korfel.

Niefart strzelecki mógł dla gości skończyć się jak w porzekadle - niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. I w 76. minucie Raba była bliska trafienia do siatki gości, kiedy strzelał na bramkę D. Piwowarczyk; obrona Piechnika zakończyła się powodzeniem. Zakotłowało się również w polu karnym Grębałowianki w 84. minucie, ale strzały miejscowych blokowali obrońcy. Końcówka meczu należała do przyjezdnych, którzy dwukrotnie mieli okazję zdobyć zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry. Najpierw Nawrot uderzeniem piłki z głowy chybił, później bliski sukcesu był Gawin.

Trochę szkoda, że do poziomu ligi nie dostosował się sędzia zawodów, który często wydawał werdykty niezrozumiałe dla obu zespołów, na szczęście nie wypaczyły one wyniku zawodów.


ZDZISŁAW WAGNER (grebalowianka.pl)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty