Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Szczęście Wiślan, pech Pogoni

Wiślanie Jaśkowice - Pogoń Skotniki 2-1 (1-0)

1-0 Kazek 30
1-1 Janicki 70
2-1 Antosiewicz 87

Sędziował Tomasz Musiał. Widzów 50.
WIŚLANIE: Grzesiak –  Maciej Morawski, J. Morawski, Marcin Morawski (46 Cygan), Celarski –  Sady, Kazek, Kapusta, Godyń (46 Podgajny) – Wcisło (70 Radziszewski), Ożóg (80 Antosiewicz).
POGOŃ: Jakubiszyn –  Musiał, Liszka, Sikora, Giermek (55 Janicki) – Pospuła, Dziedzic, Dobroch (80 Machno), Strug (70 Kamiński) – Wykręt, Stępiński.

- Nasze zwycięstwo było dziś bardzo szczęśliwe - przyznał Janusz Morawski, piłkarz i działacz Wiślan Jaśkowice. - Była to dla nas pechowa i krzywdząca porażka - stwierdził Mirosław Zając, trener Pogoni Skotniki.

Do przerwy prowadził lider. Po wyrzucie piłki z autu przez Macieja Morawskiego, Kazek uderzył z 5 metrów głową w "długi" róg. Ożóg miał jeszcze sytuację "sam na sam", trafił też w poprzeczkę. Goście w I połowie również wypracowali parę okazji - m.in. piłka po strzale Stępińskiego uderzyła w słupek, a Pospuła i Stępiński nie trafili do pustej bramki.

W II połowie grająca z silnym wiatrem Pogoń miała bardzo dużą przewagę. W 70. minucie goście wyrównali. Po strzale Stępińskiego bramkarz Wiślan "wypluł" piłkę przed siebie, a nadbiegający Janicki skierował ją z 10 metrów do siatki. Mimo kilku znakomitych szans druga bramka dla skotniczan nie padła. Padła natomiast niespodziewanie dla zespołu z Jaśkowic, któremu pomogli w tym goście... W okolicach piątego metra piłkę spod bramki Pogoni mógł wybić Sikora, ale postanowił go wyręczyć Jakubiszyn. Efektem tej interwencji był faul na Podgajnym. Marcin Morawski, wykonujący karnego, uderzył półgórnie w prawy róg. Golkiper skotniczan popisał się refleksem, obronił strzał, ale nie obronił dobitki nadbiegającego Antosiewicza. 2-1 dla Wiślan.

Pogoń miała jeszcze szansę na remis ale w 90+2. minucie będący na czystej pozycji Stępiński trafił z 4 metrów w bramkarza.

- To pechowa porażka, już kolejny raz mecz się dla niefortunnie ułożył - powiedział trener Pogoni, Mirosław Zając. - Porywisty wiatr i małe boisko, na którym graliśmy wypaczyły wynik. Wiatr był tak silny, że z trudem dało się grać na 10, 20 metrów. W pierwszej połowie gospodarze mieli parę sytuacji, ale te nasze były lepsze. Po przerwie siedzieliśmy cały czas na ich połowie. Powinniśmy strzelić kilka bramek. Między innymi Stępiński trafił w poprzeczkę, a Pospuła z pięciu metrów w bramkarza. Mieliśmy więcej sytuacji z gry niż przeciwnik, wynik końcowy jest dla nas krzywdzący. Cóż, w piłce chodzi jednak o to, żeby zdobywać te bramki...

 

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty