Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)

Hejnał Krzyszkowice - Raba Dobczyce 4-1 (1-0)

1-0 Boroń 18

2-0 Obłaza 53

3-0 G. Galas 59

4-0 Durlatka 88

4-1 Brytan 90+1

Sędziowali: Mateusz Czerwień - Łukasz Wójtowicz, Bartłomiej Hajdas (wszyscy z Myślenic). Żółte kartki: Karaim - Brytan, Rapacz. Czerwone kartki: Rapacz (68, druga żółta), Hyży (80 , brutalny faul). Widzów 150.

HEJNAŁ: Jurczak - Muniak, Obłaza, Raczek, Karaim - G. Galas (65 Motyka), M. Galas (72 Burda), Niedźwiedź, Ciaputa (82 Pitala) - Durlatka, Boroń.
RABA: Ruman - K. Piwowarczyk, Godula, Budyn, Budzowski - Krawczyk, Gorzkowski, D. Piwowarczyk, Rapacz - Hyży, Brytan.

Takiego meczu w Krzyszkowicach dawno nie widziano, a to za sprawą sędziego, który całkowicie się pogubił. Pretensje do niego miały obie drużyny, trenerzy i kibice. Niemal wszyscy krzyczeli, bluzgali, a do tego gra stała się na tyle ostra, że wielu piłkarzy kończyło potyczkę z urazami. Z jednej strony nie podyktował ewidentnego rzutu karnego dla Hejnału za faul na Marku Galasie, który musiał z kontuzją opuścić murawę. - Panie sędzio, sam się kopnął? - pytał trener Marek Holocher, ale odpowiedzi nie usłyszał. Z drugiej strony skrzywdził Zbigniewa Rapacza pokazując mu drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Zawodnik gości prawidłowo atakował, ale arbiter główny po konsultacji z liniowym, który obserwował zdarzenie z drugiej strony boiska, wiedział swoje. Tyle o sędziowaniu, bowiem działo się wiele innych ciekawych rzeczy.

Raba przyjechała z 11 zawodnikami bez rezerwowych. Jakby tego było mało, zabrakło karty zdrowia Szczepana Hyżego, więc nie mógł grać. Spotkanie rozpoczęło się z 10-minutowym poślizgiem, a czas pracował dla gości, którzy pojechali po dokument. Wrócili szybko, bo w 17 minucie Raba grała już w komplecie.

Hejnał od początku atakował, ale choć grał w przewadze, to za bardzo chciał i początkowo nic nie wychodziło. Sytuacja zmieniła się dopiero po bramce. Sławomir Ciaputa przeprowadził atak lewą stroną, ograł przy linii końcowej Konrada Piwowarczyka i dograł do Michała Boronia. Były piłkarz Orła Piaski Wielkie przyjął futbolówkę plecami do bramkarza, obrócił się i przymierzył przy słupku. Później strzelali Piotr Obłaza (25 min) i Sebastian Karaim (27), ale niecelnie. W 36 minucie groźna kontra gości zakończyła się uderzeniem obok słupka Janusza Krawczyka. W 43 minucie Raba powinna doprowadzić do wyrównania. Rzut wolny egzekwował Rafał Budzowski, piłka minęła wszystkich i kiedy zmierzała do siatki tuż przy słupku, fenomenalną obroną popisał się Bartłomiej Jurczak. Po chwili znów z wolnego starał się zaskoczyć golkipera Budzowski, ale tym razem futbolówka o milimetry minęła bramkę. W doliczonym czasie gry przed szansą stanął Grzegorz Galas; miał przed sobą tylko Michała Rumana i trafił w niego.

Tuż po zmianie stron znakomitym uderzeniem popisał się Wojciech Niedźwiedź. Bramkarz odbił piłkę przed siebie, dobijał Michał Boroń i nie zdołał pokonać Rumana, który pokazał dużą klasę. W kolejnych dwóch minutach mieliśmy festiwal sytuacji sam na sam. Janusz Krawczyk z jednej strony, a Marek Galas z drugiej nie potrafili tego wykorzystać. Bramki jednak szybko padły. W 53 minucie rzut rożny egzekwował Marek Galas, najwyżej wyskoczył Piotr Obłaza i głową wpakował piłkę do siatki. Sześć minut później było już 3-0. Po prostopadłym podaniu Wojciecha Niedźwiedzia pobiegł sam na bramkarza Grzegorz Galas i nie zmarnował okazji.

W 68 minucie wspomniany już wcześniej Zbigniew Rapacz otrzymał kontrowersyjną drugą żółtą kartkę i mimo protestów kolegów opuścił plac gry, a w 80 minucie dołączył do niego Szczepan Hyży. Na środku boiska zaatakował prawą nogę Marka Galasa, który z poważnym urazem kostki już na boisko nie wrócił i został zniesiony do szatni. Tuż przed końcem meczu, po kolejnym świetnym prostopadłym zagraniu Niedźwiedzia, sytuację jeden na jeden wykorzystał Mateusz Derlatka. Na tym emocje się nie skończyły, bowiem w doliczonym czasie gry honorowe trafienie dla gości było dziełem Piotra Brytana. Ten piłkarz przez całe spotkanie głośno komentował wydarzenia na murawie, dyskutował nawet z kibicami i został ukarany żółtą kartką.

Andrzej Godny, Krzyszkowice

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty