Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Krew na boisku

Płomień Jerzmanowice - LKS Śledziejowice 2-2 (1-1)

1-0 Kurkowski 20
1-1 D. Zgoda 45 (samob.)
2-1  B. Mirek 51 (karny)
2-2 Myszkowski 73

Sędziowali: Mariusz Ocieczek oraz Mariusz Przysiężniak i Janusz Fliśnik. Żółte kartki: Kajak, T. Zgoda, G. Kozera - Cebula, Kobel, Antas, Myszkowski. Widzów 50.
PŁOMIEŃ: Gach - Pogan (60 G. Kozera), Kajak, Śladowski, D. Zgoda. T. Zgoda, Kondek, Szwajcowski, Kurkowski, M. Mirek (90+1 Niedziółka), B. Mirek.
ŚLEDZIEJOWICE: Cebula - Bochenek, Sieczko, Maliński (45 Enmanov), Kobel, Pałka (86 Makieła), Antas, Michalczyk, Stolarz, Dziedzic (67 Książek), Myszkowski.

Przy optycznej przewadze gości, groźniejsze sytuacje stwarzali w pierwszej połowie grający z kontry gospodarze. Po strzałach zawodników Śledziejowic piłka mijała jednak tzw. światło bramki. Płomień objął prowadzenie w 20. minucie, gdy po dalekiej wrzutce piłka odbiła się od jednego z zawodników gości, przejął ją Kurkowski, wbiegł w pole karne i pewnym strzałem pokonał Cebulę.


Goście wyrównali jeszcze przed przerwą, ale dość szczęśliwie. Stolarz wrzucił piłkę w pole karne, a nadbiegający D. Zgoda niefortunnie skierował ją do własnej bramki.


Po przerwie gospodarze ponownie objęli prowadzenie, gdy B. Mirek został sfaulowany w polu karnym przez Cebulę i był pewnym wykonawcą jedenastki. Na 2-2 wyrównał w 73. minucie Myszkowski. Płomień został tak ukarany za gadulstwo T. Zgody, który za dyskusję z sędzią dostał żółtą kartkę, a przeciwko jego zespołowi został podyktowany rzut wolny pośredni. Goście rozegrali go serią podań z "klepki", do strzelca podawał Książek.


W końcówce spotkania obie drużyny postawiły na atak, akcje przenosiły się z jednej strony na drugą, ale pod bramkami skuteczność zawodziła piłkarzy.
Mecz został przedłużony o 6 minut, bo w 60. minucie trzeba było go przerwać, gdy Pogan doznał urazu głowy po zderzeniu z Enmanovem i zalał się krwią. Wprawdzie piłkarz Płomienia zszedł z boiska o własnych siłach, ale trzeba było wezwać do niego karetkę.

 

ART

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty