Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Mogli przegrać walkowerem, a wygrali w doliczonym czasie

Zieleńczanka Zielonki - Clepardia Kraków 3-2 (1-1)

0-1 Miczek 20
1-1 Dudek 35
2-1 Katarzyński 60
2-2 Machno 80
3-2 Dudek 90+1

Sędziowali: Magdalena Syta oraz Gabriela Szymska i Piotr Koźmiński.

ZIELEŃCZANKA: Szot - Bulak, Szumiec, Duda, Dragosz - Dudek, Kierzkowski, Słota (61 Marek), Kubiak - Katarzyński (70 Srebnicki), Pogan (85 D. Baran).
CLEPARDIA: Mytych - Gumula, Turek, Miczek, Bosak - Sieniawski (46 Wojniak), Ostrowski (88 Szremski), Brandys (65 Machno), Wach - Kopeć (75 Skotniczny), Moszumański.

Niewiele brakowało, a Zieleńczanka przegrałaby ten mecz... walkowerem. Po ostatnich deszczach ucierpiało główne boisko w Zielonkach, więc gospodarze zdecydowali się zagrać na bocznym. Okazało się, że rezerwowa płyta - wskutek niedopatrzenia - nie ma aktualnej licencji na rozgrywanie spotkań VI-ligowych. Zanosiło się na porażkę walkowerem, ale gospodarze w błyskawicznym tempie przygotowali główną murawę i z 40-minutowym poślizgiem (i dzięki wyrozumiałości sędziów), o 18.10, można było zacząć grę...

Przez pierwszych 20 minut przeważała Clepardia, która zaraz na początku mogła zdobyć gola, ale Wach w sytuacji "sam na sam" strzelił w słupek. Bramka dla gości w końcu padła. Po rzucie rożnym wybita piłka trafiła na 11. metr do Miczka, który z półobrotu uderzył celnie przy słupku po "długim". Gospodarze otrząsnęli się z przewagi rywali i przejęli inicjatywę. Wyrównujący gol padł jednak po stałym fragmencie. Dudek oddał z wolnego tzw. centrostrzał i piłka wpadła w "długi" róg.

Początek II połowy należał do gości, ale zaporą nie do przebycia był w tym okresie bramkarz Zieleńczanki - Szot, który obronił m.in. strzał Moszumańskiego z bliska, a przy uderzeniu Turka z 6 m w sukurs przyszedł mu słupek. Okres przewagi Clepardii zakończył się golem dla... miejscowych. W zamieszaniu strzelał Kubiak, piłka odbiła się od obrońcy i dobił ją do siatki z 2 metrów Katarzyński. Krakowianie oczywiście dążyli do wyrównania. Do bramki trafił Moszumański, ale sędzia uznała, że pomógł sobie w tej akcji ręką. W 80. minucie goście wyrównali. Po rzucie rożnym futbolówka dotarła do Machny, który z linii bocznej pola karnego uderzył bez zastanowienia i celnie.

- W końcówce byliśmy lepszym zespołem, utrzymalibyśmy remis, który był wynikiem sprawiedliwym, gdyby nie błąd stopera w doliczonym czasie - stwierdził Krzysztof Krok, trener Clepardii.

W niegroźnej sytuacji obrońca krakowian podał niecelnie do partnera z drużyny, piłkę przejął Kubiak, podał do nabiegającego Dudka (grającego prezesa Zieleńczanki), a ten huknął z ok. 20 m pod poprzeczkę. W takich okolicznościach gospodarze wygrali 3-2.

- Mieliśmy dużo szczęścia, ale cieszę się z tego zwycięstwa - powiedział Krzysztof Szumiec, grający trener Zieleńczanki. - Odnieśliśmy je mimo braku trzech kontuzjowanych zawodników z podstawowego składu - K. Barana, Tekielego i T. Kawy. Obie drużyny zaprezentowały poziom piątoligowy, miały sporo sytuacji bramkowych, było to naprawdę dobre widowisko.

 

RK

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty