Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Hat-trick Myszkowskiego

LKS Śledziejowice - Raba Dobczyce 4-3 (3-3)

0-1 D. Piwowarczyk 10
0-2 Mróz 15
1-2 Myszkowski 16
2-2 Myszkowski 30
3-2 Myszkowski 35
3-3 Mróz 45
4-3 Antas 53

Sędziowali: Łukasz Marek oraz Mariusz Ocieczek i Mateusz Bojda. Żółte kartki: Pałka, Dziedzic - Budyn, Brytan.
ŚLEDZIEJOWICE: Żurek - Bochenek, Maliński, Bieda, Makieła - Michalczyk, Pałka, Wolko (80 Enmanov), Dziedzic (46 Podsiadło, 89 Drab) - Antas (85 Książek), Myszkowski.
RABA: Ruman - Grudzień (46 K. Piwowarczyk), Godula, Budyn, Budzowski - Krawczyk, D. Piwowarczyk, Hyży, Gorzkowski - Mróz, Brytan.

Mecz miał dodatkowy smaczek - obie drużyny prowadzą trenerzy związani z... Cracovią. Grzegorz Trela (Śledziejowice) jest aktualnie także szkoleniowcem juniorów młodszych "Pasów", a Wojciech Klich (Raba) opiekował się w minionym sezonie juniorami starszymi; aktualnie formalnie z zasłużonym klubem krakowskim związany nie jest, w ekstraklasie występuje natomiast jego syn - Mateusz.

Przez pierwszy kwadrans powody do zadowolenia miał Klich. Zespół z Dobczyc prowadził 20. Najpierw akcję Brytana i Krawczyka sfinalizował uderzeniem z 5 metrów D. Piwowarczyk. Niebawem z półobrotu z 7 metrów podwyższył Mróz.

W kolejnych 20 minutach nastąpił koncert 20-letniego Mateusza Myszkowskiego, wychowanka klubu ze Śledziejowic. Ustrzelił on klasycznego hat-tricka zdobywając trzy gole, jeden po drugim! Pierwsze dwa padły po prostopadłych podaniach, po których wykorzystał sytuacje jeden na jeden. Trzeciego uzyskał na raty - najpierw nieskutecznie lobował bramkarza, a po chwilę skutecznie poprawił. Goście reklamowali spalonego, ale sędzia bramkę uznał. - To przebojowy, dynamiczny napastnik, dla którego nie ma straconych piłek - wychwalał Myszkowskiego kierownik drużyny ze Śledziejowic, Marek Szwagrzyk.

Z 0-2 zrobiło się zatem 3-2, ale drużyny schodziły na przerwę przy stanie remisowym 3-3, gdyż Mróz wykorzystał błąd bramkarza gospodarzy.

Zaraz po przerwie powód do radości miał trener Trela. Antas dostał prostopadłe podanie między obrońców i uderzył celnie prostym podbiciem. Napastnik gospodarzy miał jeszcze doskonałą okazję do zdobycia piątego gola, ale jego strzał z 5 m obronił nogami Ruman. Ponadto

Przez ostatnie pół godziny Raba atakowała chcąc za wszelką cenę doprowadzić do remisu. Mnożyły się wrzutki, strzały, ale efektu to nie przyniosło. Przed szansą stawali m.in. D. Piwowarczyk, Hyży, Krawczyk (poprzeczka) i parę razy Brytan.

- Sytuacji oba zespoły miały mnóstwo, gdyby zostały wykorzystane to mecz mógłby się skończyć jeszcze wyższym wynikiem, na przykład 8-5 - mówi Grzegorz Trela, trener Śledziejowic. - Sporo było błędów indywidualnych w defensywie. Swoich podopiecznych muszę pochwalić za charakter, za walkę i za to, że dali z siebie sto procent. Nie każda drużyna podnosi się przegrywając 0-2. Myślę, wygraliśmy dziś też dzięki większemu doświadczeniu.

 

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty